Mleczko to dostałam jako gratis do zakupów kilka miesięcy temu. Po tym jak zaczęło mi się kończyć moje ukochane mleczko z EC LAB o zapachu granatu postanowiłam spróbować tego. Ogólnie do samej marki nie pałam zbyt wielką miłością- lubię tylko żele i dwufazówkę do demakijażu oczu. A czy to mleczko podbiło moje serce czy wręcz przeciwnie? Zapraszam do lektury.
Opakowanie: jako gratis otrzymałam opakowanie o pojemności 200 ml. Wydaje mi się, że mleczka te występują też w pojemności 380 ml. Jego otwór jest dość spory, a samo otwarcie dość wygodne. Butelka jest wykonana z dość miękkiego plastiku, więc do samego końca nie miałam z nim właściwie żadnego problemu. Na trzy ostatnie użycia mleczko stało jedynie odwrócone do góry dnem. Oczywiście minusem jest papierowa kartka z informacjami w języku polskim, która nie dość, że szybko uległa zniszczeniu to jeszcze zaklejała cały skład. Osobiście nienawidzę papierowych karteczek, ale to już takie moje osobiste zboczenie :)
Zapach mi się bardzo spodobał, bo okazał się po prostu taki nieoczywisty. Jest to malina, ale właśnie przełamana czymś ostrzejszym. Zdarzało mi się też, że czasem wyczuwałam w nim dominujący zapach owocowy, a czasem coś jakby z domieszką czegoś liściastego, jakby to były gałązki malinowego krzaczka. Ciężko to wytłumaczyć, ale zapach ten potrafił zmieniać się na skórze i nie każdego dnia pachniał tak samo. Bardzo przypadł mi do gustu i właśnie to już spowodowało, że poczułam sympatię do tego kosmetyku.
Działanie. Na mleczka stawiam w okresie letnim i używam ich praktycznie codziennie rano. Wiadomo, że oczekuję żeby się wchłaniało błyskawicznie i nawilżało. Po pierwszym użyciu spodobało mi się to, że mleczko wchłaniało się w 2 minuty, szybko więc mogłam się ubrać i ruszać dalej. Nogi nigdy nie były pokryte tłustym filmem. Nawet ubranie spodni nie sprawiało mi żadnego dyskomfortu. Na wakacjach nie potrzebuję bardzo intensywnego nawilżenia, moja skóra zaczyna sprawiać mi problemy dopiero jesienią i zimą. Latem wystarcza mi minimalna dawka nawilżenia. Tak było w tym przypadku, że stosując go codziennie rano nie musiałam sięgać po coś intensywniejszego wieczorem. Samo mleczko okazało się wydajne- spokojnie używałam go przez 2 miesiące. Dzięki zawartości w składzie silikonu nogi były także bardzo wygładzone. Nie jestem przeciwniczką silikonów w składzie, więc dla mnie nie był to problem. Za to w 100 % dyskwalifikuję kosmetyki, które mają w składzie parafinę. To mleczko na szczęście go nie miało, bo inaczej trafiłoby do kosza.
Skład:
Jestem zadowolona z tego gratisu i myślę, że kupię też inne zapachy albo wrócę do tego ponownie w przyszłym roku.
A Wy znacie je? Jaki zapach polecacie albo nie?
Yves Rocher mnie co miesiąc kusi swoimi promocjami :D lubię ich kosmetyki, zwłaszcza żele :)
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu sięgnąć po Yves Rocher, ale tego mleczka nie znam :)
OdpowiedzUsuńja też unikam kosmetyków , w których jest parafina, super, że mleczko jest lekkie i szybko się wchłania
OdpowiedzUsuńYR ma fajne promocje i warto z nich korzystać, lubię mleczka latem może wypróbuję to w przyszłości.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za mleczkami - zdecydowanie chętniej sięgam po balsamy czy nawet masła. Miałam żel o tym zapachu - niesamowicie mi się podobał ten zapach, jednak zmiana zapachu zaniepokoiłaby mnie trochę.
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam mleczek do ciała, jednak teraz wolę balsamy :) O tym mleczku YR słyszę raczej po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńlubię te gratisy z YR :))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń