28 marca 2013

Przeprosiny z drogerią Natura- zakupy

Nie byłam w Naturze chyba 3 miesiące (stąd ten tytuł :P), dopiero niedawno postanowiłam tam zajrzeć ;) Ucieszyłam się, że udało mi się kupić 3 kredki Catrice szkoda, że dopiero teraz je odkryłam, są naprawdę dobre aczkolwiek już na wyprzedaży.
I "hurtowo" kupiłam lakiery Sensique Strong & Trendy Nails i jeden Catrice- w sumie nie przepadam za lakierami Catrice, ale ten kolor podbił moje serce.


Kredki Catrice: 110- My Ninja Purple,    080- Wildthing,     040- Rolling Like A Stone

25 marca 2013

Fast Time Teal lakier Speed Dry Avon


To już ostatni z zakupionych przeze mnie nowości Speed Dry, kuszą mnie jeszcze fiolety, ale one mi bardziej pasują jesienią ;)
Na zdjęciu dwie warstwy. Jak pozostałe Speed Dry (z wyjątkiem prezentowanego Mint) jest dość gęsty, ale dość szybko zasycha ;) Jeśli chodzi o jego trwałość to pod tym względem jest bardzo kiepsko- wytrzymał 1,5 dnia.





24 marca 2013

Liebster Blog Award po raz drugi;)



Zostałam otagowana przez Michasię mini ;) 


1. Jaki jest Twój ulubiony kosmetyk?
Nie umiem jednoznacznie wskazać marki, bo jeszcze ideału nie znalazłam, ale rodzaj jak najbardziej: eyeliner żelowy.

2. Czym jest dla Ciebie blog?
Odskocznią od rzeczywistości. Pozwala się oderwać i zdystansować.

3. Pamiętasz o piciu odpowiedniej ilości wody?
Na szczęście pamiętam;)

4. Jakie posty lubisz najbardziej? (tematyka)
Włosowe, a z kosmetycznych denko i zakupy.

5. Jesteś typem samotnika, czy duszą towarzystwa?
Zdecydowanie samotnik.

6. Kawa czy herbata?
Herbata, kawę pijam rzadko, maksymalnie raz w tygodniu i gdy jestem bardzo zmęczona.

7. W co ubierasz się na co dzień?
Wysokie obcasy, marynarki, koszule- jeśli chodzi o ubrania to klasycznie, jedynie szaleję z kolorem butów.

8. Ulubiona potrawa.
Pizza domowej roboty.

9. Wygrałaś milion. Jakieś plany na wydanie pieniędzy?
Wybudowałabym dom marzeń: duży, wygodny i przytulny. Koniecznie z przestronną garderobą, słoneczną sypialnią i dużym garażem:P Resztę przeznaczyłabym na podróże i inwestycje na dobrze oprocentowanych lokatach (choć na dzień dzisiejszy to brzmi jak oksymoron ;))

10. Masz do wyboru bycie bogatą i lubianą oraz szczerze kochaną i szczęśliwą. Co wybierasz?
Szczerze kochaną i szczęśliwą. 

11. Twoje ulubione powiedzenie.
Po dłuższym przemyśleniu nie mam takiego ;) 



Nie wskazuję kolejnych osób do TAGu, ponieważ wszystkie osoby, które chciałabym otagować zostały już przynajmniej raz;)

23 marca 2013

Porównanie płynów micelarnych: Be Beauty vs. Vichy

Na moją decyzję o zakupie płynu micelarnego z Be Beauty wpłynął fakt, że jest produkowany przez Tołpę i niska cena 4,49, zaś z Vichy dobre opinie o nim i fakt posiadania kuponów z klubu LifeStyle.


Oba są przeznaczone do skóry wrażliwej i mają pojemność 200 ml.

Vichy- kupiony w SuperPharm za 19,99 zł z kuponem.
Płyn micelarny z Vichy docelowo kupiłam w maju zeszłego roku po to by odświeżyć twarz w dni, w które jestem w domu i nie mam makijażu (teraz w tej roli używam hydrolatów), ale dość szybko zauważyłam, że po prostu mnie zapycha. Jakoś nie mogłam w to uwierzyć, że płyn micelarny może powodować wypryski, ale robiłam parę testów na jednym policzku i szybko się pojawiały wypryski w miejscu przetarcia, a na drugim nie. Najgorsze jest to, że później się okazło, że nowy Revlon CS zrobił mi w maju 2012 "jesień średniowiecza" na twarzy na ten micel to jeszcze zaognił. Czasem też jak byłam bardzo zmęczona zmywałam nim makijaż i w tej roli świetnie się sprawdzał, ale nie zniwelowało to jego głównej wady, co prawda nie używam wodoodpornych kosmetyków, ale ze zwykłym tuszem sobie bezproblemowo radził. Zapach ma delikatny różany. Otwarcie- dość kłopotliwe i ciężko się go otwiera. Na dzień dzisiejszy używam go tylko do zmywania szminek i kredek po obfotografowaniu ich na blog- byle go tylko zużyć, bo 20 zł piechtą nie chodzi ;) Sporadycznie też do poprawki kreski po żelowym eyelinerze ;)






Be Beauty: 
Jestem nim oczarowana od pierwszego użycia;) Używałam go codziennie przez 2 tygodnie- ze zmywaniem tuszy nie wodoodpornych i eyelinerów sobie radzi dobrze- odrobinę gorzej niż ten z Vichy, ale z podkładem rewelacyjnie. Skóra jest po nim ukojona, ale muszę przyznać, że jako osoba o wrażliwej i alergicznej skórze bałam się jak u mnie się sprawdzi, a okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Aczkolwiek teraz używam go mniej więcej co drugi dzień na zmianę z żelem Iwostin Sensitia, bo po tych 2 tygodniach okazało się, że skóra potrzebuje peelingów i porządniejszego oczyszczenia- niestety była dość zanieczyszczona. Nie mam mu nic do zarzucenia poza tym, że nie mogłabym nigdzie go ze sobą zabrać, bo ciut przecieka (ale patent z tym otwarciem to strzał w 10, bo nie wylewa się go za dużo na wacik i się nie marnuje) - zapach ma dość delikatny, trochę się pieni- ale micel z Vichy również. 





Bezapelacyjnie wygrywa płyn micelarny z Biedronki i cenowo i jakościowo.


Nawiasem mówiąc to już 4 kosmetyk z Vichy, który mnie zapchał (żel normaderm mnie dodatkowo podrażnił i uczulił). Nigdy więcej nie kupię nic z Vichy, to marka która ewidentnie ląduje na mojej czarnej liście, pomimo, że w teorii jest skierowana do osób o wrażliwej skórze...

21 marca 2013

Jolly Jewels 110 Golden Rose


Z serii Jolly Jewels nr 110 to jedyny lakier, który mi się spodobał;) Pomimo, że jestem antydrobinkowa, to jednak ten ma w sobie swój nieskrywany urok ;-)

Nakłada się go bajecznie prosto i szybko schnie, ale zmywa się go baaardzo trudno.


19 marca 2013

Sprightly Mint Speed Dry avon- rozbielona mięta


Sprightly Mint średnio przypadł mi do gustu, bo jest zupełnie inny niż pozostałe Speed Dry- jest wodnisty i ciężko się nim maluje, bo lakier rozpływa się po skórkach. Na zdjęciu są 4 warstwy, ale pomimo takiej ilości szybko zasechł.





18 marca 2013

TAG - Liebster Blog Award



Dziś zostałam po raz pierwszy otagowana przez Kłaczkową Urodę ;)


Zasady są takie: 11 pytań dla 11 blogów, które mają mniej niż 200 obserwatorów i trzeba powiadomić o tym otagowane osoby ;)

Oto pytania:

1. Czy do założenia własnego bloga zainspirował Cię inny blog? Jaki?
Niestety nie ;) Założenie bloga było całkowicie spontaniczne i dość nieprzemyślane;) Nigdy tak naprawdę przed jego założeniem nie obserwowałam żadnego bloga, raczej działało to na zasadzie wpisania w google konkretnej frazy i poczytania informacji o danym kosmetyku ;)

2. W których sklepach najczęściej kupujesz kosmetyki?
Rossmann, Natura i niesieciowe drogerie.

3. Jaki jest kosmetyk bez którego nie wyobrażasz sobie swojej pielęgnacji?
Nawilżający krem do twarzy.

4. Jakie jest twoje największe kosmetyczne odkrycie?
Peeling enzymatyczny- z racji tego, że nie mogę używać mechanicznych peelingów jest moim wybawcą.

5. Jaka jest twoja ulubiona książka?

Trudno mi jednoznacznie wskazać, ale taka która szczególnie zapadła mi w pamięć i czytałam ją jednym tchem: Tajemniczy Ogród K. Morton.

6. Czy nosisz przy sobie przedmiot, który przynosi Ci szczęście?
Nie ;)

7. Jaki byłby Twój naturalny kolor włosów gdybyś mogła go wybrać?
Czarny.

8. Czy malujesz się codziennie?
Tak.

9. Jaki jest Twój ulubiony napój?
Zielona herbata.

10. Czy masz ulubiony ciuch? Jeśli tak opisz go.

Bordowa marynarka z H&M z rudymi łatami, zapinana na 2 guziki ;)

11.  Wolisz dostawać kwiaty cięte czy te w doniczce?
 Zdecydowanie cięte, z kwiatów w doniczce mam tylko kaktusy i sukulenty, które kupiłam sobie sama ;)


Nominuję blogi:
1. Margaretka
2. Ola
3. Wanila i Lawenda
4. Idalia
5. CosmoOla
6. theMonique
7. Małgorzata G
8. hoshi777
9. agathevanilla
10. teenslifestyleandsmile
11. zuzikzuzu



A moje pytania to:

1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
2. Czy po założeniu bloga wydajesz dużo więcej pieniędzy na kosmetyki czy tyle samo co przed?
3. Czy przed zakupem kosmetyków czytasz KWC i jak bardzo ufasz recenzjom tam zawartym?
4. Używasz  częściej szminek czy błyszczyków?
5. Bez jakiego kosmetyku nie wyobrażasz sobie swojego codziennego makijażu?
6. Jeśli zaspałaś i masz 3 minuty na makijaż- czego do niego użyjesz?
7.  Kupujesz kosmetyki na zapas czy nie lubisz tego i zużywasz na bieżąco?
8. Co najbardziej lubisz czytać na innych blogach? 
9. Nigdy nie ubrałabym się w...
10. Czy na co dzień nosisz buty na obcasie czy tylko zakładasz je na specjalne okazje?
11. Jak masz styl ubierania się i czy chciałabyś coś w nim zmienić?

Nowy Jantar- efekty po 3 tygodniowej kuracji

Tutaj pisałam o starym Jantarze i o jego bardzo pozytywnym wpływie na mój szybszy przyrost- zawsze było to 2 cm zamiast 1 standardowego cm miesięcznie. Zamówiłam podczas promocji na DOZ 2 nowe buteleczki w grudniu i okazało się, że Jantar ma nowy skład. 

Co się okazało po 3 tygodniach stosowania?
  • ani razu nie mrowiła mnie skóra głowy, co w przypadku Jantara o starym składzie zdarzało co się co prawda sporadycznie, ale jednak się zdarzało
  • przyrost 1 cm, więc mogę spokojnie napisać, że Jantar o nowym składzie na mnie po prostu nie działa

Dla porównania stary i nowy skład:





Z 6 miejsca na 4 znalazł się olejek rozmarynowy, z 13 na 2 wyciąg z nagietka lekarskiego i dodano jasnotę białą.

16 marca 2013

Różowy czy zielony zmywacz Isana?

Nawet nie wiem kiedy ten tydzień mi zleciał, przez ostatnie 3 dni nawet nie miałam czasu włączyć komputera tak mnie uczelnia absorbuje... ;)



Pierwsza podstawowa różnica to taka, że różowy jest bezacetonowy, a zielony ma aceton.

W zielonym przeszkadza mi to, że ma mdlący zapach migdałów, który mnie osobiście strasznie denerwuje, a kupiłam od razu 2 butelki- jedną już zdenkowałam, a druga czeka w zapasie, ale więcej zastrzeżeń do niego nie mam. Zdaję sobie jednak sprawę, że właśnie większość osób za to go lubi ;)

Różowy ma zapach typowego zmywcza, ale po zmyciu wyczuwam lekką nutkę cytrynową- jest to zapach octanu etylu.



Plusy: 
Oba zmywają tak samo dobrze- zarówno jasne jak i ciemne kolory nie niszcząc przy tym płytki paznokcia. Jednak zmywanie różowym trwa odrobinę dłużej przez brak acetonu.
Nie wysuszają mi skórek.

Cena jest przystępna, a w promocji za 1.99 zł to już bym powiedziała, że nawet bardzo przyjemna jak za 125 ml.

Minusy: 
Są one jednak niewydajne- wydaje się, że to duża butelka i powinna starczyć na długo, ale ma duży otwór przez co za dużo się go ulewa na wacik. Jednak bardziej niewydajny jest różowy i jego częściej muszę dolewać by całkowicie zmyć lakier.

Pozostanę zdecydowanie wierna różowemu ;)

Skład zielonego:


Skład różowego:

13 marca 2013

Turquoise Pop lakier Speed Dry Avon


Nowość katalogu 5, zasadniczo jak mi przyszedł i pierwszy raz go oglądałam w sztucznym świetle późnym wieczorem to myślałam, że to znów jest odpowiednik zeszłorocznego Aqua Fantasy- tak jak w tym Serene, ale na szczęście nie, bo wpada w ładną zieleń ;) 

Muszę przyznać, że zakochałam się w tym kolorze- intensywny i dość unikalny ;)


Na zdjęciu 2 warstwy. Faktycznie schnie w 30 sekund, ale jeśli chodzi o trwałość bez top coat to jest 2 dni- zaczyna odpryskiwać po bokach, z top coat tylko 3. Właśnie to jest wada tych seed dry, że są bardzo nietrwałe.


Pędzelek raczej standardowy, szkoda, że nie jest zaokrąglony na końcu, bo takie wolę ;)

9 marca 2013

Moje lakierowe zakupy z Golden Rose

Wybierałam się po te lakiery już 2 tygodnie, dosłownie jak sójka za morze... Co prawda wczorajszy dzień nie był najlepszy, 1 stopień i zimny deszcz, ale na pocieszenie i w oczekiwaniu na wiosnę trochę lakierów;) 



  • Mój wymarzony Jolly Jewels nr 110   12,90 zł
  • Charming nr 70 (fiolet), 89 (brzoskwinia) i 90 (mięta)- z tej serii żadnego jeszcze nie miałam, także na wypróbowanie, 3,90 zł
  • Z proteinami 227- ogólnie każdy u mnie utrzymuje się 3 dni bez bazy i bardzo je lubię, 4,90 zł- w niesieciowych kupuję po 4 zł, ale tam są strasznie przebrane 

8 marca 2013

Sienna Sparkle, Icy Rose, Radiant Peony, Frost Berry szminki Avon- małe koszmarki!

Dziś prezentuję coś z czym żałuję, że w ogóle się zetknęłam, szminka ma upiększać,  ta świetnie sprawdza się w roli oszpecenia;)
Są szminki podobnie jak prezentowanie parę postów wcześniej przeze mnie lakiery inspirowane kwiatami na wiosnę. Bardzo słabiutki kolor- słabo widoczny na ustach, za to niebieski i czerwony brokacik rządzi... A Sienna Sprakle ma w sobie jakieś rude drobiny.



Sienna Sparkle:

 

Icy Rose:


Radiant Peony:

  

Frost Berry: 





 

Tu prezentują się całkiem ładnie- taka gra pozorów ;)


 

Icy Rose:


Sienna Sparkle: (mały koszmar, usta wyglądają jakby były brudne...)


Radiant Peony:



Frost Berry:

5 marca 2013

Capitavit balsam pielęgnacyjny do włosów

Dawno nie pisałam o niczym co odnosiłoby się stricte do zapuszczania włosów, choć oczywiście nie zaniedbałam tego tematu, wręcz przeciwnie w 2013 roku obiecałam sobie nie starć się o szybszy przyrost włosów, a wręcz walczyć o niego. Dziś to chcę nadrobić i napisać parę słów o Capitavicie ;)




Pojemność: 

100 ml

Skład:

Aqua, Isopropyl alcohol, Calendula officinalis, Acorus calamus, Urtica dioica, Arctium lappa, Equisetum arvense, Humulus lupulus, Vitamin F--> płyn jest ekstraktem etanolowym z kwiatu nagietka, kłącza tataraku, ziela pokrzywy, korzenia łopianu, ziela skrzypu, szyszek chmielu, z dodatkiem witaminy F.
Dlatego tak usilnie wierzyłam w jego moc przyspieszania porostu.


Konsystencja:

Jak można się dowiedzieć z wielu recenzji słowo "balsam" to zbyt dużo powiedziane- ma on po prostu postać wodnistą. 


Jak długo używałam i jaki sposób?

Przez połowę listopada i cały grudzień- łącznie 16 aplikacji: 5 w listopadzie i 11 w styczniu. Producent nakazuje wcierać we włosy i skórę głowy. Wcierałam tylko w skórę głowy, ponieważ gdy testowałam Capitavit na grzywce to była całkowita porażka- spowodował, że była szorstka i wręcz usztywniona. Nigdy nie czułam po nim mrowienia tylko jakby ciepło. Stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta (1-3 razy w tygodniu) 3 razy w tygodniu po myciu włosów, gdy były jeszcze wilgotne wcierałam w skalp. Częściej nie chciałam używać, bo jednak jest to roztwór etanolowy i bałam się podrażnienia.


Zapach: 

Jest po prosu ziołowy i co najgorsze duszące, mam wrażenie, że znajdował się wręcz w moich płucach- także nie polecam wąchać tylko szybko wcierać ;-) Na szczęście się nie utrzymuje się na włosach, więc to jest wielki plus.

Efekty:

Przyznam szczerze, że tak dzielnie go używałam i nic poza nim, bo bardzo mocno wierzyłam w to, że jednak naprawdę włosy dzięki niemu ruszą, ale nie ruszyły- w listopadzie po 5 aplikacjach nie spodziewałam się cudów, ale w grudniu to był nadal ten stały nieszczęsny 1 cm. Jedynym pozytywem był wysyp baby hair ;)


Gdzie można go kupić? 

Ja zamówiłam na dozie, podejrzewam, że jedynym miejscem jego dostępności będą tylko apteki. 


Cena: 

Na dozie za 7,89 zł. Włączyłam sobie powiadomienie o jego przecenie, ale od listopada nie było ani jednej ;)




2 marca 2013

Mój ulubiony MIX do włosów maska + olej

Ostatnio byłam tak zajęta, że nawet nie zdawałam sobie sprawy jak dawno nie pisałam nowego postu ;)) 

A oto historia mojego mixu: 
Pewnego listopadowego wieczoru chciałam naolejować włosy, ale było już późno i nie było sensu na 2 godziny, więc uznałam, że spróbuję dodać oleju do maski. Kompletnie nie widziałam czy tak można czy nie i co z tego wyjdzie. Jakoś wtedy nie czytałam zbyt wiele na ten temat, a teraz widzę, że na blogach króluje serum olejowe tj. olej + maska + woda i tym psikamy włosy, ja do swojego potrzebuję maski i oleju, bo nie psikam włosów tylko nakładam go palcami na pasma. Przy takim serum woda jest niezbędna, bo psikanie samym olejem i maską jest prawie niemożliwe.

Zdjęcia mało wyraźne, bo i robione na szybko i w dość ciemnej łazience ;)

Mój ulubiony olej KTC ze słodkich migdałów:
 


Maska BingoSpa masło Shea i pięć alg (nawiasem mówiąc uwielbiam ją tuningować):



 A więc krok po kroku wygląda to tak:


2 łyżeczki deserowe maski + łyżeczka oleju; ja mam włosy troszkę poniżej ramion i może się wydawać, że to baardzo dużo i to przesada takie proporcje, ale gdy zmywam okazuje się, że mixu prawie nie ma- moje włosy wręcz go piją.


Później dokładnie mieszam aż wszystko się połączy, a nie jest to wbrew pozorom takie łatwe ;) 

Nakładam na 40 minut, ale tylko od ucha w dół, bo inaczej przyspiesza mi przetłuszczanie- na wilgotne włosy. Jak kiedyś trzymałam godzinę to nie było tak spektakularnego efektu jak po 40 min, dlatego obecnie się do tego czasu ograniczam. I oczywiście nakładam czepek dodawany do Biovaxów i ręcznik. 

Zmywam szamponem bez SLS/ SLES.

I gotowe! :) 

Już stosowałam ten mix kilkanaście razy i na pewno będę jeszcze długo. Dlaczego? Włosy są bardzo miękkie i nawilżone- to jest dużo lepszy efekt niż po samym oleju, a maski drogeryjne się do tego nie umywają, chyba, że wzbogacone półproduktami ;) Dodatkowo oszczędzam dużo czasu, a moje włosy są dopieszczone.

Mam porowate włosy, które schną tak, że najpierw ta warstwa od spodu, a reszta włosów, czyli to co jest dla mnie najważniejsze teraz przy odstawieniu prostownicy- całe wieki, a po tym mixie właśnie schną równomiernie ;)

Połproduktów nie dodawałam do tego mixu, jeśli dodam to aktualizuję post ;) Aczkolwiek nie sądzę, że dodam, bo lubię dodawać je tylko do beznadziejnych odżywek/masek ;) Albo samej maski Bingo bez oleju ;)