31 maja 2015

NaturVital aloesowa maska do włosów, czyli nawilżenie bez obciążenia

Jak dobrze mieć egzaminy za sobą! Już nawet sprzątanie jest o wiele ciekawsze od nauki, ufff:) Dziś post o popularnej aloesowej masce do włosów, którą dostaniemy tylko w Naturze. A jest ona tak popularna, że robiłam kilka podejść i najczęściej zastawałam puste półki. Akurat ją zdenkowałam, więc pewno znów mnie czekają liczne wyprawy do tej drogerii.

Producent: "Błyskawiczna maseczka do włosów aloes+jałowiec odbudowa i nawilżenie. Hypoalergiczna formuła dla osób o wrażliwej skórze głowy, z ekstraktem z certyfikowanych upraw organicznych.
W ciągu zaledwie 3 minut przywraca włosom utraconą witalność i nawilżenie sprawiając, że uzyskują one zdrowy połysk i wygląd. Sok z organicznych upraw aloesu, jest bogaty w aminokwasy, witaminy, minerały dlatego silnie nawilża włosy, nadje im miękkość. Stają się one błyszczące, elastyczne, dobrze się układają. Jałowiec działa tonizująco na skórę głowy, stymulująco na cebulki włosów. 
Zawiera sok z aloesu w 100%  certyfikowanych upraw organicznych, ekstrakt z jałowca, prowitaminę B5. Nie zawiera barwników, silikonów, parabenów, olejów mineralnych.
Sposób użycia: po umyciu włosów szamponem nałożyć na wilgotne włosy, delikatnie wmasować od nasady po same końce. Pozostawić na około 3 minuty, a potem obficie spłukać wodą."

Opakowanie, które zapewne miało być wielką zaletą dla mnie okazało się utrudnieniem i stwarzało problemy. Mamy wieczko, które jest tak mocno osadzone, że z trudem udawało mi się suchymi dłońmi otworzyć tą maskę, nie mówiąc o tym, że mokrymi pod prysznicem nie było na to najmniejszych szans. Musiałam więc odkręcać całe wieczko i tak wydobywać maskę. 
Pojemność jest dość duża, ponieważ ma 300 ml.

Zapach jest intensywny, roślinny. Myślę, że nie powinien nikogo drażnić. Utrzymuje się on na włosach, jednak tylko w takim stopniu, że czuć go na zewnątrz w wietrzny dzień.

Konsystencja tej maski bardzo mi się podoba, ponieważ jest gęsta co przekłada się na jej większą wydajność.


Wspominałam przy okazji recenzji szamponu Sylveco, że mam ostatnio problem z dobrem kosmetyków do moich niskoporowatych włosów, bo albo obciążają co prowadzi do strączkowania włosów albo nie robią właściwie nic. Ta maska na szczęście przełamała tę złą passę. Nałożona na 20 minut bardzo dobrze nawilża włosy, powoduje, że są miękkie i błyszczące i ani trochę nie są obciążone ani spuszone. Nie powoduje przyklapu ani szybszego przetłuszczania się włosów. Nakładałam ją także przed myciem na godzinę pod czepek i zmywałam łagodnym szamponem, ale nie było właściwie żadnych efektów także zrezygnowałam z tego sposobu.

Skład: 

Macie jakieś swoje ulubione maski do włosów?:)

27 maja 2015

Zakupy z promocji Rossmanna na pielęgnację twarzy (20-26.05)

W założeniu do mojego koszyka miał trafić tylko płyn micelarny z Białego Jelenia, ale okazało się, że Rossmann nie ma go w ofercie i dwufazówka z AA, o której pisałam tutaj, ale jest już wycofana. Wyszłam więc w pierwszy dzień tylko z dwufazówką z L'oreala. Aczkolwiek promocja ta nie dawała mi spokoju mimo moich dużych zapasów- ahh ten marketing i moja podatność:)

1) Alterra nawilżający krem do twarzy na dzień winogrono i biała herbata
2) Alterra krem na dzień do skóry dojrzałej i wymagającej z orchideą, jeśli nie przypadnie mi do gustu przygarnie go moja mama, ma bardzo fajny skład
3) Alterra nawilżane chusteczki oczyszczające z aloesem- z myślą już o wyjeździe wakacyjnym :)


4) L'oreal łagodny płyn do oczu i ust- właśnie go denkuję i bardzo przypadł mi do gustu (recenzja)
5) Mixa dwufazowy płyn do demakijażu Optymalna Tolerancja- polecałyście mi go ostatnio w komentarzach, więc wzięłam na wypróbowanie
6) Tołpa nawilżająca maseczka rozświetlająca
7) Tołpa Green nawilżająca maska łagodząca

Strasznie kusił mnie jeszcze nawilżający tonik z Mixy, ale mam w zapasach 5 innych toników i musiałam odpuścić :)
A jak Wasze zakupy?:)

24 maja 2015

Sylveco: odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany

Kilka ostatnich dni dało mi do wiwatu i czuję się wręcz wykończona, wyczekuję tylko tego momentu kiedy moje życie zwolni chociaż trochę :) A dziś opowiem o bardzo przyjemnym szamponie, który wyjątkowo przypadł mi do gustu, bo ostatnio mam wrażenie, że nic moim włosom nie pasuje.


Producent: "Hypoalergiczny, przeznaczony do pielęgnacji każdego rodzaju włosów, szczególnie osłabionych i wymagających regeneracji. Zawiera bardzo łagodne, ale jednocześnie skuteczne środki myjące, które nie podrażniają nawet najbardziej wrażliwej skóry głowy. Hydrolizaty pszenicy i owsa to niskocząsteczkowe źródło protein, wiążą wilgoć, wnikają do korzeni włosów, odbudowując je aż po same końcówki. Dzięki składnikom silnie nawilżającym szampon zapobiega przesuszeniu, łagodzi podrażnienia skóry głowy. Przy regularnym stosowaniu wzmacnia włosy, poprawia ich elastyczność i sprawia, że są bardziej odporne na uszkodzenia i rozdwajanie.
Zalety: zapobiega przesuszeniu, wzmacnia strukturę włosów, przywraca miękkość i elastyczność."



Zapach to uwielbiana przeze mnie trawa cytrynowa.

Opakowanie wykonane ze sztywnego plastiku, z nakrętką typu klik, widać dokładnie zużycie szamponu.

W październiku próbowałam zarówno szamponu pszeniczno-owsianego jak i balsamu myjącego z betuliną z Sylveco dzięki próbkom, które dostałam w aptece. Okazało się, że balsam obciążał moje włosy i strączkowały się dzięki niemu, a w przypadku szamponu zamarzyłam by kupić pełnowymiarowe opakowanie. Gdy zobaczyłam, że w styczniowy ShinyBox go zawiera nie wahałam się i go zamówiłam. 

Myślę, że każda z nas ma czasem takie chwile, że myśli tylko o tym żeby wziąć szybki prysznic i pójść jak najszybciej spać, a odżywka czy maska to ostatnia rzecz o jakiej się myśli... I wtedy moim wybawcą okazał się ten szampon, bo włosy nawet bez użycia później czegokolwiek były puszyste i bardzo miękkie. Nie obciążał moich włosów za co wielki ukłon w jego stronę, ponieważ ostatnio to jakaś plaga i niemal każdy szampon funduje mi taki efekt. W duecie z dobrą odżywką czy maską włosy po jego użyciu były w świetnej kondycji. Nie plątał także moich włosów. Pieni się dość dobrze, a jego wydajność oceniam jako dobrą. Myślę, że to, że tak dobrze się u mnie sprawdza to zasługa protein, które moje włosy tak kochają :)


zawiera ekstrakt z miodu, pantenol, proteiny owsa, proteiny pszenicy i olejek z trawy cytrynowej.

Minusem może być cena, ponieważ jest to ok. 24 zł za 300 ml, ale jego działanie mi to rekompensuje.

19 maja 2015

Born to bio: olejek z dzikiej róży 100 %

Zrobiło się na zewnątrz na tyle ciepło, że można biegać w spódnicy i w końcu bez rajstop, dlatego teraz przykładam szczególną uwagę do nawilżania skóry nóg. A dziś o kosmetyku, który mi w tym pomaga.

Gdyby ktoś mi powiedział, że będę używać oleju do nawilżania ciała to powiedziałabym, że raczej nie sięgnę po taką formę, ponieważ czułabym się niekomfortowo," taka tłusta". Jak więc sprawdził się ten olejek u mnie?

Opis: "Olejek odnawiający, 100 % organiczny, pochodzący z pierwszego tłoczenia na zimno.Bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, olejek z dzikiej róży wspomaga odnowę tkankową skóry. Działa skutecznie na gojenie ran, pęknięcia skóry czy plamy starcze. Zapobiega starzeniu się skóry- jest bowiem silnym olejkiem przeciwutleniającym. Wskazuje działanie uspokajające, przeciwbólowe, antyseptyczne, przeciwzapalne, a także wzmacnia naczynia krwionośne, łagodzi podrażninia oraz regeneruje i nawilża skórę."

Opakowanie to szklana butelka, dość ciężka i solidna. Posiada wygodną pompkę, która w tym wypadku jest idealnym rozwiązaniem. 


Zapach: antyfani różanych aromatów się ucieszą, ponieważ pachnie typowo "olejowo", nie sposób w nim wyczuć jakiejkolwiek nuty tego kwiatu.


Działanie: jak już wyżej wspomniałam nie da się ukryć, że początkowo podchodziłam do niego sceptycznie. Oleje zawsze gościły w pielęgnacji moich włosów i twarzy, jeśli chodzi o ciało to miałam błędne przekonanie, że przez nie będę się lepić do pościeli, że będę "tłusta". Niemniej jednak po pierwszym użyciu oleju z dzikiej róży byłam bardzo zadowolona, bo wchłonął się błyskawicznie, a akurat nie wcierałam go bezpośrednio po kąpieli tylko chwilę później. Pozostawił jedynie taką przyjemną lekką warstewkę ochronną na skórze. Wypróbowałam również patent z dodawaniem kilku kropel do balsamu i w takim duecie skóra była jeszcze bardziej nawilżona. Bardzo lubię to uczucie kiedy wstaję rano, a nogi są dzięki niemu gładkie i jędrne.



Produkt otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem BioBeauty, aczkolwiek nie miało to wpływu na moją recenzję.

Próbowałyście używać olei na ciało? Jakie są Wasze wrażenia?:)

17 maja 2015

Płyn micelarny Mixa "Optymalna Tolerancja"

Uwielbiam testować różne płyny micelarne, a tego z Mixa używam już od około dwóch miesięcy, więc czas na jego recenzję.

Producent: "Płyn micelarny do demakijażu - preparat który idealnie nadaje się do demakijażu skóry wrażliwej, ponieważ ogranicza do minimum konieczność pocierania podczas zmywania makijażu. Łagodny demakijaż twarzy i oczu w jednym kroku: niezwykła formuła zawiera micele, które umożliwiają usunięcie makijażu i zanieczyszczeń bez potrzeby tarcia. Wielka ulga: płyn zawiera opatentowany kojący ekstrakt z róży. Skóra wrażliwa i skłonna do reakcji alergicznych staje się jednocześnie ukojona i złagodzona. Skład dobrany tak aby zminimalizować ryzyko wystąpienia reakcji alergicznych."

Opakowanie to 400 ml butelka, która jest otwierana na klik. Z tego co wiem poprzednie opakowanie miało pompkę i dużo osób na nią narzekało. Myślę, że też nie byłabym zadowolona z takiego rozwiązania, bo jest ono wbrew pozorom dużo mniej wygodne i bardziej czasochłonne. Opakowanie jest na tyle szczelne, że się nic nie przelewało i też nic mi się nie urwało, a mam takie zdolności, że czasem takie wieczko potrafi mi zostać w ręce. Szata jest prosta i czytelna.

Jest niemal bezzapachowy.


Działanie: na wstępie mogę napisać, że jestem z niego bardzo zadowolona. Świetnie oczyszcza skórę z makijażu bez konieczności jakiegoś intensywnego pocierania, nie zostawia lepkiej warstwy, która później staje się pożywką dla bakterii. Jest bardzo delikatny, nie powoduje podrażnień także moja sucha i wrażliwa skóra jest nim usatysfakcjonowana. Jeśli chodzi o demakijaż oczu to używam tylko dwufazówek, bo najlepiej sobie radzą z tuszem i eyelinerem, ale ten płyn oczywiście tez sprawdziłam pod tym kątem. Nic nie szczypie po jego użyciu, makijaż zmywa dobrze, ale trzeba temu poświęcić chwilę czasu, bo trwa to trochę dłużej niż w przypadku klasycznych preparatów do demakijażu oczu.
Jeśli miałabym go porównać do płynu Garniera to według mnie jest on dość podobny z minimalną przewagą Mixy :)

Skład:

Reasumując płyn ten przypadł mi do gustu i na pewno jeszcze nie raz go kupię :)

15 maja 2015

Denko marzec i kwiecień 2015

W marcu miałam zastój w zużywaniu kosmetyków, dopiero w kwietniu coś się ruszyło, ale nadal nie jest to dla mnie satysfakcjonujący wynik :)

1) Szampon Organic People Naturalna Objętość, nie kupię ponownie
2) Szampon Organic People Zdrowy Blask- niedługo napiszę o tych szamponach osobny post, kupię ponownie
3) Brzozowy szampon Barwa- idealny do oczyszczania włosów, to już moje chyba 4 opakowanie, kupię ponownie
4) Płyn do higieny intymnej Facelle z aloesem- zużywam go do mycia włosów, pisałam o nim TU, kupię ponownie
5) Green Pharmacy balsam do włosów granat i olej arganowy, całkiem przyjemny balsam, który nie obciąża włosów, recenzja, kupię ponownie
6) Yves Rocher odżywka do włosów z olejem arganowym, dość przeciętna odżywka, recenzja, nie wiem czy kupię ponownie

7) Yves Rocher żel pod prysznic makadamia- bardzo ładnie pachnie, bardzo dobrze oczyszcza, kupię ponownie
8) Yves Rocher żel pod prysznic kawowy- nie przypadł mi niestety do gustu,nie  kupię ponownie
9) Tutti Frutti peeling do ciała daktyle i figi- tej wersji jeszcze nie miałam, ale bardzo mi się spodobała, kupię ponownie
10) Born to bio żel pod prysznic mandarynkowy- bardzo ciekawy żel, recenzja, kupię ponownie

11) Vitea delikatny płyn do higieny intymnej Aloes- nieznana mi dotąd marka, ale sam płyn zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, kupię ponownie
12) The Body Shop żurawinowe masło do ciała z limitowanej edycji- mój absolutny ulubieniec, nie mogłam odżałować tego, że już się skończyło, recenzja, gdyby to nie była limitowana edycja to z pewnością kupiłabym ponownie
13) Antyperspirant Dove Go Fresh trawa cytrynowa i granat- ulubieniec, który pojawia się w praktycznie każdym denku, recenzja, kupię ponownie
14) Płatki kosmetyczne Carea z aloesem- te paczka akurat była dobra jakościowo, bo raz miałam takie sztywne i drapiące, trochę się wtedy zraziłam, ale kupię ponownie

15) Yves Rocher dwufazowy płyn do demakijażu- mój ulubieniec, recenzja, kupię ponownie
16) 21.02.2015 - Tołpa Dermo Face Physio płyn micelarny do mycia twarzy i oczu- bardzo go lubię za delikatność, świetne zmywanie i niepodrażnianie oczu, recenzja, kupię ponownie
17) Baikal Herbals krem do twarzy na noc do skóry suchej i wrażliwej: dobrze nawilżał, nie zapychał, sprawiał, że skóra była miękka, same ochy i achy, recenzja, kupię ponownie
18) Vitapil- akurat rozpoczęłam suplementację nim
19) Montagne Jeunesse maseczka do twarzy Very Berry- nie przypadła mi niestety do gustu, nie kupię ponownie
20) Dermaglin maseczka regenerująca, recenzja, kupię ponownie
21) Dermaglin maseczka oczyszczająco-odżywcza, recenzja, nie kupię ponownie

22) L'oreal tusz do rzęs Volume Million Lashes So Couture- bardzo się z nim polubiłam- nie skleja i pogrubia, recenzja, kupię ponownie
23) Biochemia Urody serum antyoksytacyjne Flavo C-według mnie serum idealne, recenzja, kupię ponownie

Jak tam Wasze denka?:) 

13 maja 2015

Wishlista kosmetyczna cz. 1

Witam, dziś postanowiłam przestawić kilka kosmetyków, które od dawna znajdują się na mojej wishliście. Jest to pierwszy post tego typu, który pozwoli mi sprawdzać na bieżąco co już mam, a co nadal pozostaje w sferze moich marzeń :) 


Bomb Cosmetics peeling żurawina i limonka

Bomb Cosmetics szampon w kostce To Be Sheer 

Orientana tonik do twarzy Róża Japońska i Pandan

Orientana masło do ciała trawa cytrynowa i żywokost


Make Me Bio: krem do twarzy Garden Roses

Fitokosmetic biała glinka anapska


Najel mydło z Aleppo 12 % oleju laurowego o zapachu róży damasceńskiej


Ikarov dwufazowy płyn do demakijażu z wodą różaną i olejkiem jojoba

Na szczęście większość z tych marek udało mi się znaleźć w jednym sklepie, czyli EcoHeaven, więc trochę zaoszczędzę na wysyłce. Teraz pozostaje mi tylko etapami realizować listę :)

Dajcie znać czy miałyście coś z mojej listy :)

9 maja 2015

Zakupy kwiecień 2015 i paczka ambasadorki Le Petit Marseillais

Witam, post zakupowy publikuję z lekkim opóźnieniem- zwłaszcza, że w maju też kilka kosmetyków wpadło mi do koszyka :) Jest to w zasadzie trzecia część zakupów kwietniowych- pierwszym było zamówienie z drogerii Wispol (klik) oraz z promocji Natury (klik).

Na pierwszy ogień zamówienie ze Skarbów Syberii:

1) Ecolab- peruwiańskie szmaragdowe mydło do włosów- marka rosyjska, która dopiero zadebiutowała, a mydło mnie zaintrygowało ze względu na skład, mam nadzieję, że moje włosy je polubią
2) Ecolab- balsam do włosów przywracający równowagę do włosów przetłuszczających się- kolejny kosmetyk, który wzbudził moją dużą ciekawość
3) Maska do włosów Fito- cebulowa z miodem i cytryną
4) Maska do włosów gorczycowa z olejem rycynowym i miodem- marka również jest dla mnie nowością
Na zdjęciu nie znalazł się jeszcze odchudzający peeling solny z Banii Agafii:)

5) Evree- upiększająca kuracja do twarzy i szyi- po tylu dobrych opiniach krążących w blogsferze nie mogłam nie kupić tego różanego cuda, dorwałam go w promocji w Naturze za 21 zł
6) Żel pod prysznic Kamill mleczko rabarbarowe- również zakup pod wpływem pozytywnych recenzji, kosztował mnie bodajże 2,99
7) Modelujący korektor rozświetlający Kobo- promocja z 16,99 na 9,99 skłoniła mnie do zakupu, uznałam, że przydałby mi się jakiś korektor, bo nie mam żadnego, a ten jest na dodatek bardzo jasny
8) Lakiery Smart Girls Get More- nowa marka w Naturze, wzięłam więc na wypróbowanie dwa lakiery- każdy po 5,99 zl

W kwietniu również mi się poszczęściło, ponieważ zostałam wybrana jako ambasadorka marki Le Petit Marseillais.

Paczka prezentowała się w ten sposób, nie da się ukryć, że podczas jej otwierania ucieszyłam się jak dziecko:


Zapachy udało mi się odgadnąć, ponieważ w pierwszym żelu wyraźnie czuć nuty pomarańczy i grejpfruta, które się uzupełniają, a drugi żel to to oczywiście eksplozja intensywnej werbeny :)

Dostałam mnóstwo próbek, które po pierwsze przydadzą mi się na moim wakacyjnym wyjeździe- ile zaoszczędzę miejsca w bagażu!, a po drugie będę uszczęśliwiać znajomych rozdając im je :)

Bardzo miłym upominkiem dla mnie jest opaska- też wezmę ją na wakacje, obym dzięki niej przespała całą podróż:) "Karta dla mojej przyjaciółki" świetnie sprawdza się jako zakładka do książki- także znów będę mogła komuś dać coś praktycznego :)

Znacie coś z moich nowych nabytków?

7 maja 2015

L'oreal: łagodny płyn do demakijażu oczu i ust

Kilka dni nie pisałam nic na blogu z powodu kilku zmian w moim życiu, które zaszły dość nagle, ale wszystko wraca do starego rytmu powoli i znów będę pisać regularnie :) Między innymi pojawił się w moim domu nowy członek rodziny- piesek, straszny z niego łobuziak i daje mi w kość trochę:))

Dziś o dwufazówce z L'oreala, którą bardzo dużo osób zachwalało i dlatego chciałam ją wypróbować :) Jak wypadła w porównaniu z moją ulubioną z Yves Rocher (klik)?:)

Producent: "Łagodny płyn do demakijażu oczu i ust skutecznie i łagodnie usuwa każdego rodzaju makijaż, nawet ten wodoodporny, nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze. Efekt: szybki i łatwy demakijaż, niepozostawiający osadu na oczach. Odpowiedni dla osób o wrażliwych oczach i noszących szkła kontaktowe."

Opakowanie: kształt tej dwufazówki jest dość oryginalny i zwraca na siebie uwagę w drogerii. Łatwo się otwiera na klik, ale niestety jej mankamentem jest to, że ma duży otwór i czasem ulewa mi się zbyt dużo tego płynu na płatek. Niemniej jednak płyn jest bardzo wydajny, bo porównując do dwufazówki z Yves Rocher, która wystarczała mi na niewiele ponad miesiąc przy identycznej pojemności 125 ml, ten płyn mam od półtorej miesiąca, a nadal mam go 1/3.

Jest bezzapachowy.

Wiem, że wiele osób nie lubi dwufazówek z uwagi na tłustą warstwę, którą zostawiają- w jej przypadku takie odczucie w ogóle mi nie towarzyszy :)


Moja opinia: często wspominałam, że mam wrażliwe oczy i lubią mnie podrażniać kosmetyki do demakijażu, kremy pod oczy itd. Muszę, więc ze szczególną dbałością dobierać sobie kosmetyki, które stosuję w okolicy oczu. Ta dwufazówka okazała się strzałem w 10! :) Jest bardzo delikatna, nawet gdy dostała się do oka nie towarzyszył mi żaden dyskomfort, nawet minimalnie nic mnie nie zapiekło. Przy czym zmywa bardzo dobrze- a nie tylko rozmazuje kosmetyk, w okolicy oczu, radzi sobie dobrze z każdym tuszem i eyelinerem. Niestety ust nie próbowałam nim zmywać także nie mogę się wypowiedzieć co do działania w tym zakresie.


Akurat udało mi się go kupić, w akcji Hebe polegającej na tym, że trzeci najtańszy kosmetyk był za darmo, ale jego cena promocyjna, w której często widuję ten płyn to ok. 11 zł, także bardzo zachęcająca. 

Podsumowując- bardzo lubię płyn z L'oreala i ten z YR, o którym pisałam wyżej. Nie potrafię wskazać, który z nich jest lepszy, bo pokochałam oba :)