Wczorajszy dzień całkowicie mnie zdemotywował do czegokolwiek- padał u mnie śnieg... Dlatego dziś postanowiłam postawić na zdjęcie z typowo letnim tłem, może to przyciągnie szybciej prawdziwą ciepłą wiosnę :) Balsamu do włosów z Green Pharmacy, o którym dzisiaj napiszę zużyłam już dwa opakowania i polubiłam go.
Producent: "Piękne, nawilżone, mocne, elastyczne i błyszczące włosy
dzięki sile roślin. Od wieków olej arganowy, naturalne marokańskie złoto
bogate w witaminę E regeneruje włosy zniszczone, przesuszone z
rozdwajającymi się końcówkami. Balsam przywraca blask, wygładza, ułatwia
czesanie i stylizację, nadaje włosom miękkość, elastyczność, chroni
przed czynnikami zewnętrznymi i zapobiega puszczeniu. Wzmacnia i odżywia
skórę głowy, łagodzi podrażnienia. Ekstrakt z granatu nawilża,
regeneruje i odświeża kolor włosów."
Takie rozbudowane opisy są typowe dla marki Green Pharmacy, ale przynajmniej w tym przypadku nie ma obietnic wziętych z sufitu tak jak to było w przypadku np. olejów do kąpieli.
Opakowanie to niestety twardy plastik i gdy zbliżamy się do końca trzeba butelkę odwrócić by balsam spłynął, bo nie da się go wycisnąć. Otwierany na klik z całkiem dużym otworem co dla mnie jest plusem.
Zapach jest dość intensywny, ale miły dla nosa, nie drażni mnie swoją mocą, utrzymuje się na włosach, ale jest lekko wyczuwalny. Nie przypomina mi niczego konkretnego.
Działanie: na wstępie zaznaczę, że balsam zawiera dwa silikony: dimethiconol (zmywalny łagodnymi detergentami) i cyclopentasiloxane (odparowujący z włosa), więc jeśli unikacie ich będziecie niepocieszone. Dzięki nim zaraz po zmyciu balsamu włosy są niesamowicie gładkie i śliskie. Po wyschnięciu efekt ten już się nie utrzymuje w takim stopniu, ale włosy są nawilżone i zdyscyplinowane- nie puszą się. Jestem bardzo zadowolona z tego, że nie obciąża moich niskoporowatych włosów. Producent pisze o odżywieniu skóry głowy oraz złagodzeniu podrażnień- nie jestem w stanie się co do tego zapewnienia wypowiedzieć, ponieważ z uwagi na obecność silikonów nie nakładałam go na skalp.
Myślę, że jeszcze lepiej mógłby się sprawdzić na włosach do których ten balsam jest kierowany, tj. suchych i zniszczonych.
Skład:
przed zapachem znajduje się olej arganowy i ekstrakt z granatu oraz wspomniane wyżej silikony.
Cena regularna to ok. 7,50 zł, w promocji czasem udaje mi się go kupić za 5,50. Polecam go wypróbować z uwagi na niską cenę i fakt, że jest bardzo dobrze oceniany. U mnie może nie ma efektu wow na 6, ale 5 na 6 spokojnie mu mogę dać.
Z GP używałam tylko szamponów, natomiast nigdy nie sięgnęłam bo balsamy. Z opinii wywnioskować mogę, że balsam spełnia moje oczekiwania, ale dopóki sama go nie użyję to się nie przekonam jak jest naprawdę.
OdpowiedzUsuńKa z kolei nie znam ich szamponów, ale o nich jest sporo złych opinii i dlatego się nie skusiłam, ale jest dokładnie tak jak piszesz, że trzeba przetestować na sobie. Aczkolwiek z drugiej strony blogi są po to by sobie coś polecać i odradzać:)
UsuńNie używałam żadnych kosmetyków z tej firm, ale kuszą i kuszą :D
OdpowiedzUsuńA ten balsam wygląda dość interesująco ;)
Ja używałam już dużo i mam takie, które uwielbiam i takie, które są strasznymi bublami...
UsuńCena bardzo przystępna, zachęca do przetestowania :)
OdpowiedzUsuńTo prawda:)
UsuńOoo coś dla mnie. Moje włosy lubią silikony :)
OdpowiedzUsuńTo polecam szczerze;)) Moje kiedyś nie lubiły i utrudniały pielęgnację, teraz jesteśmy na neutralnej stopie:-)
UsuńCzytałam o nim sporo dobrego, a moje suche włosy może by się z nim polubiły.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak, może nawet u Ciebie byłby ten efekt wow :))
UsuńZazdroszczę niskoporowatych włosów :-) Na moim puchu pewnie ten balsam nie dałby rady
OdpowiedzUsuńOjjj powiem Ci, że wolałam jak były średnioporowate :( Niskoporowate to udręka, bo większość produktów je obciąża i mam przyklap na głowie:(
Usuńmam w zapasach balsam do włosów od nich, ale jeszcze nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńA który?:)
UsuńJa bardzo lubię psikacze do włosów GP. Tego balsamu (jeszcze) nie znam.
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie znam żadnego ich sprayu :)
UsuńJa mam suche włosy, to może powinnam go wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, właśnie tak mi się wydaje, że jeszcze lepiej niż na moich by się sprawdził :)
UsuńCiekawy jest ten balsam kochana, a GP właśnie testuje peeling cukrowy róża piżmowa i zielona herbata bardzo przyjemny :)
OdpowiedzUsuńMiałam go i bardzo lubiłam za zapach, bo jestem fanką zielonej herbaty i róży :) Tylko pod koniec opakowania zaczęła mnie denerwować tłusta powłoka z parafiny, która zostawiał :))
Usuńja się na niego skusze ;) Bo mam suche włosy niesttey ;<<
OdpowiedzUsuńOby Ci służył jeszcze lepiej niż mi! :)
UsuńZ GP miałam jedynie szampony, polubiłam je. Na balsam kiedyś się skusze
OdpowiedzUsuńJa z kolei nie znam szamponów :)
UsuńMiałam ten szampon i był dla mnie ok :))
OdpowiedzUsuńMam rozumieć, że szampon z tej serii?:) To balsam :)
UsuńMiałam kilka kosmetyków z tej firmy - taką serie różaną min. i byłam bardzo zadowolona
OdpowiedzUsuńZnam tą serię bardzo dobrze i lubię :)
UsuńZa taką cenę warto wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńno i mam smaka na malinki:)
OdpowiedzUsuńHaha, na szczęście już niedługo :)
UsuńNieraz oglądam kosmetyki tej marki ale nie mam pomysłu na zakup :D
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ich pianki do higieny intymnej i ten balsam :) Nie polubiłam natomiast płynu micelarnego :((
Usuńprzez te maliny nie mogę się skupić xd
OdpowiedzUsuńHaha, przepraszam :D
UsuńMi strasznie GP plącze włosy :(
OdpowiedzUsuńJam mam włosy wsokoporowate,sztywne,suche,puszące druty i nic się na nich nie sprawdza,żadne zachwalane kosmetyki. Raczej nie będę kupować,zeby się nie zawieść.
OdpowiedzUsuń