Witam Was świątecznie ;) Na wstępie chciałabym życzyć Wam wesołych i spokojnych świąt w gronie rodziny, odpoczynku, dużo zdrowia, dużo miłości i spełnienia wszystkich marzeń! :)
W oczekiwaniu na gości mając chwilkę napiszę kilka słów o moim nowym odkryciu jakim jest płyn do higieny intymnej Facelle, który wpadł w moje ręce całkiem przypadkowo. Początkiem grudnia sięgnął dna mój płyn, a dla mnie to jest podstawowy kosmetyk bez którego nie mogę się obejść i pomyślałam, że czas wypróbować Facelle, ale nie miałam pojęcia, że jest nowa wersja aloesowa i jak zobaczyłam skład to przepadłam- nie ma rumianku, którego unikam w kosmetykach, bo powoduje u mnie wzmożone wypadanie.
Opakowanie: wysoka, ale smukła butelka, która ma bardzo wygodny otwór, ale jest on trochę duży i gdy używałam go w roli płynu do higieny intymnej zawsze wylewało mi się go za dużo, gdy potrzebowałam trochę więcej do umycia włosów jego wielkość była odpowiednia.
Zapach: dla mnie delikatny i przyjemny, nie drażnił mnie i nie sądzę, że komuś mógłby się nie spodobać.
Konsystencja i wydajność: żelowa, pieni się przeciętnie. Używając go zgodnie z przeznaczeniem przez 2 tygodnie i 3 razy w tygodniu jako szampon starczył mi na prawie miesiąc, więc uznaję go za naprawdę wydajny :)
Działanie: 2 tygodnie używałam go w roli płynu do higieny intymnej i sprawdzał się u mnie w tej roli dość przeciętnie, nie czułam dzięki niemu zbyt wielkiego odświeżenia, ale nie podrażniał i nie spowodował innych nieprzyjemnych niespodzianek.
Za to w roli szamponu sprawdza się absolutnie genialnie. Nadal mam podrażniony i suchy skalp- efekty namiętnego zapuszczania i używania wcierek na bazie alkoholu odbiły się na nim. Jest to pierwszy kosmetyk, który długofalowo łagodzi moje problemy ze skalpem, a nie tylko chwilowo i po moim wielkim entuzjazmie przestaje przynosić efekty. Spodziewałam się, że moje włosy na długości będą po nim szorstkie i bez życia, bo tak się zachowywały po szamponie dla dzieci Hipp (chyba jedyny dla dzieci bez rumianku- ale nie wiem czy skład nie uległ zmianie) i nie miałam w tej kwestii wielkich oczekiwań. Jednak okazało się, że włosy są po nim bardzo miękkie i gładkie (ufff, bo nie lubię napuszonych, fruwających włosów). Gdy po myciu nim włosów użyję ulubioną odżywkę lub maskę jest to mój ulubiony duet.
Skład:
w składzie ma glicerynę, mocznik, alantoinę i aloes (rumianku brak, hurra!)Cena: 4,99 w Rossmannie, obecnie trwa na promocja i kosztuje 3,99.
Jest to moje nowe odkrycie i polecam każdemu kto ma jakieś problemy ze skórą głowy :)
Z chęcią kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam :)
UsuńSłyszałam właśnie, że można go zastosować jako szampon, ale jeszcze nigdy nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście składowo jako szampon jest idealny- mój wybawiciel :)
UsuńW tej roli nie próbowałam:)
OdpowiedzUsuńJeśli byś miała możliwość to polecam spróbować :)
UsuńPróbowałam już Facelle jako szampon i spisywał się świetnie-nie pamiętam tylko jaka to była wersja. Teraz chętnie kupię to z aloesem.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że tą klasyczną wersję z rumiankiem miałaś, bo ta z aloesem to chyba jakaś nowość :)
UsuńMój szampon z PO dobija już dna. Miał go zastąpić Babydream, ale już wiem co wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńA używałaś juz BD?:> ja tak i wspominam to strasznie, masowa emigracja włosów z głowy :(
UsuńKoniecznie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPolecam:-))
UsuńWypróbowałam i świetnie się sprawdza :)
UsuńMoże wypróbuję. Albo spróbuję przekonać mojego M. zeby nim mył włosy, bo ma problem ze swędzeniem po wielu szamponach.
OdpowiedzUsuńZałożę się, że nigdy byś go nie nakłoniła do mycia gdyby wiedział co to jest:) Przejdzie tylko myk przelania do butelki po szamponie :))
UsuńJeszcze nie miałam ale kiedyś się skuszę:)
OdpowiedzUsuńPolecam jak najbardziej :)
UsuńMuszę w końcu wypróbować, moja skóra często się buntuje, jeśli zaserwuję jej nieodpowiedni szampon :/ może akurat facelle by polubiła ;)
OdpowiedzUsuńMoja skóra głowy nigdy nie była właśnie problemowa, żaden szampon jej nie był straszny, ale przesuszyłam sobie wcierkami i teraz faktycznie muszę uważać na wszystko także jak najbardziej Cię rozumiem :))
UsuńLubię go, choć w roli szamponu jeszcze nie używałam, ale mam wrażliwy skalp, więc na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńAloes i towarzystwo innych łagodzących składników dla wrażliwego skalpu są idealne :)
UsuńJako szampon nie znałam, ale często zdarzało mi się stosować płyny Facelle do mycia twarzy.
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam o takim jego wykorzystaniu, ale akurat go tak nie wypróbowałam jeszcze ;-))
UsuńAkurat go mam :) ale do włosów nie używałam
OdpowiedzUsuńO widzisz :) To przy okazji możesz wypróbować:)
UsuńMuszę w końcu kupić ten płyn i wypróbować na głowie. Choćby z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńDokładnie znam to ciekawość często bierze górę :) 4 zł to w zasadzie żadne ryzyko :))
UsuńNo właśnie słyszałam, że dziewczyny używają go do włosów, ale chyba bym się nie odważyła
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie ma powodu żeby się bać :) Wg mnie bardziej niebezpieczne są produkty stricte przeznaczone dla dzieci, taki Babydream szkodzi większości dziewczyn, mniej jest takich u których sprawdza się rewelacyjnie :)
UsuńJeszcze nigdy go nie miałam! :D To wręcz niemożliwe :D. Muszę w końcu kupić i wypróbować jego wszystkie zastosowania :)
OdpowiedzUsuńHahaha, a widzisz:D Ja tej klasycznej wersji nie miałam, ale nie zamienię go na nic innego:D
UsuńMam go, ale jeszcze nie używałam w roli szamponu :) Kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńUżywam, ale nie do włosów. Może spróbuję.
OdpowiedzUsuńI jak Ci się sprawdzał w tym podstawowym jego przeznaczeniu?:)
UsuńMiałam go tylko inną wersję i muszę powiedzieć że sprawował się całkiem dobrze ,może do niego wkrótce powrócę :)
OdpowiedzUsuńJa jestem przywiązana do tej z racji braku rumianku, reszta z tego co przeglądnęłam składy go ma :))
Usuńja używałam pianki od nich i byłam bardzo zadowolona z niej ;)
OdpowiedzUsuńA miałam ją zanim ja wycofali i zła nie była, ale brakowało jej tego czegoś żebym kupiła ją ponownie :)
UsuńNa pewno po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńjest chyba moim odkryciem ostatnich miesięcy do włosów sprawdza się idealnie :D
OdpowiedzUsuńMiałam i stosowałam zgodnie z przeznaczeniem i szału nie robił. Ale żeby umyć nim włosy do głowy mi nie przyszło.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie stosowałam żadnego żelu do higieny intymnej do mycia włosów chociaż słyszałam o tym, tak jak do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńja używam Facelle Sensitive jako żelu do twarzy i nie miałam lepszej rzeczy do mycia buzi, do stosowania go jako szamponu nie mam cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńz pewnością wypróbuję go własnie z myślą o włosach :) miałam wersję 50+ i ona u mnie też świetnie sprawdzała się jako szampon :)
OdpowiedzUsuńFacelle w roli szamponu to mój hit, zużyłam już mnóstwo butelek. Wersji z aloesem jeszcze nie miałam, muszę nabyć :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo chętnie wykorzystuję w taki sposób płyn do higieny intymnej :)
OdpowiedzUsuńRównież mogę przyznać, że jest to i moje odkrycie ;) Świetnie się sprawdza w myciu włosów, a jako ograniczenie kosmetyczki na wyjazdy nada się również jako żel pod prysznic i do twarzy ;)
OdpowiedzUsuńna pewno go kupię niebawem :) tyle już o nim czytałam i nawet w ostatnim poście o włosach mi o nim wspomniano :D
OdpowiedzUsuń