Co prawda zaczęła się już kalendarzowa jesień, ale chciałam dziś naskrobać parę słów o moim letnim ulubieńcu- antyperspirancie w sprayu Dove o zapachu granatu i werbeny cytrynowej. Do tej pory używałam przeróżnych antyperspirantów, począwszy od Rexony, którą zniszczyłam sobie wiele bluzek (żółte plamy na białych), po Ziaję i kulki Avonu (ich używanie zakończone było wizytą u dermatologa z opuchniętymi i czerwonymi pachami), dlatego znalezienie czegoś co będzie chroniło przed potem, ładnie pachniało i przede wszystkim nie uczulało było ogromnym wyzwaniem.
Producent: "Dezodorant inspirowany zapachem granatu i
werbeny cytrynowej. Zawiera ¼ mleczka nawilżającego oraz witaminę E,
pielęgnując skórę pod pachami i zapewniając uczucie świeżości przez cały
dzień. 0% alkoholu, 48h ochrona przed poceniem."
Jest bardzo wydajny- używam go codziennie od 3 miesięcy i dopiero zaczyna się kończyć.
Rzuciłam kiedyś okiem na kwc i zauważyłam, że po jakimś czasie wiele osób męczy jego zapach, ponieważ jest on dość słodki, mnie to na szczęście nie dotyczy- uwielbiam go od pierwszego użycia i póki co nie zanosi się na to by miał mi się znudzić czy mnie zmęczyć, a jestem względem zapachów krytyczna ;)
Nie brudzi ubrań, nałożone ubranie nawet 2 minuty po jego aplikacji jest czyste, nie ma na nim białych śladów, co jest niewątpliwą zaletą, bo zdarzało mi się już mieć takie antyperspiranty, które nawet 30 minut po użyciu brudziły ubrania, a jak już zabrudziły to nie dało się tego doprać... Tutaj wielki ukłon w jego stronę.
Działanie: jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo nie myślałam, że kiedykolwiek znajdę taki kosmetyk, który pozwoli mi czuć się świeżo cały dzień, chroni przed potem od rana do wieczora i nie wymaga np. w połowie dnia ponownego użycia.
Nie podrażnił mnie i nie uczulił- czasem dopiero po 2 tygodniach ujawniało się u mnie uczulenie na dany kosmetyk, a po tych 3 miesiącach nie zdarzyło się to, więc mogę mieć pewność, że już mnie nie uczuli.
Skład:
Jeszcze odnosząc się do kwc- trochę osób wspomniało o tym, że zostawia talk pod pachami, który brudzi ubrania- tak, ale tylko wówczas gdy zdecydowanie za dużo się go rozpyli, zdarzyło mi się to tylko raz na samym początku, teraz używam go z umiarem i mała ilość daje mi uczucie komfortu i świetnie chroni.
Kupiłam go w promocji w Rossmannie za 6,99, a kolejny na zapas w Naturze za 7,99.
Współczuję przejść z dawnymi antyperspirantami, szczególnie avonem. Też bardzo nie lubię zółtych plam. Mi jednak dezodoranty Dove średnio pasują.
OdpowiedzUsuńnigdy nie stosowałam antyperspirantu z dove,ale inne produkty bardzo lubie:)
OdpowiedzUsuńTo z kulkami z Avonem mnie przeraziło... Z Dove dezodorantu dawno nie miałam :P A taki spray zazwyczaj wystarcza mi na miesiąc :D
OdpowiedzUsuńczytałam o nim wiele wspaniałości :) chyba wreszcie kupię :)
OdpowiedzUsuńcudne zdjęcia, to po pierwsze:) po drugie mam identyczne problemy ze skórą pod pachami:( dlatego do pielęgnacji wybieram sztyfty, bo jakoś one mnie właśnie nie uczulają, ale zachęciłaś mnie tą recenzją do wypróbowania także tego produktu:)
OdpowiedzUsuńja jakoś jestem bardziej do kulkowych deo przyzwyczajona :) ale skoro piszesz że jest ok to może się przełamie :) ostatnio to tylko z Dove korzystam tak ładnie nawilża skórę i brak podrażnień. Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńPo pierwsze piękne zdjęcia z tymi kwiatuszkami. Po drugie lubię Dove, miałam też antyperspiranty od nich. Muszę ten też wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej wersji, ale skoro zapach jest słodki, to ideał dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńO proszę, a ja akurat jestem w trakcie poszukiwań ideału... Póki co zakupiłam Vichy, ale jak się nie sprawdzi to kto wie, może wybiorę tę opcję, bo jest o wiele tańsze. Jedye co mnie nie przekonuje to sposób aplikacji- od wielu lat używam "kulek" i jakoś do nich się przekonałam.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Dove, ale używam antyperspirantów w sztyfcie. Jakoś wolę je od dezodorantów...
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale z chęcią wypróbuję.
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie miałam antyperspirantu z Dove. A słodkie zapachy uwielbiam, więc zapewne i zapach tego kosmetyku by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńJa męczę kulkę od Fa, używam jej dzień w dzień po dwa razy conajmniej i nie mogę wymęczyć. Powiem Ci, że lubię ją, ale tak mi się znudziła, że masakra, miałabym ochotę na przykład teraz na taki Dove :D
OdpowiedzUsuńzapach uwielbiam ♥
OdpowiedzUsuńprzydal by mi sie :) moze sie skusze
OdpowiedzUsuńZapach by mi się pewnie spodobał, bo lubię słodkie, jednak nie przepadam za sprayami.
OdpowiedzUsuńJa używam kulek;)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować tą wersję, lubię dove
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie zakończył swój żywot,uczucia pozostały mieszane...
OdpowiedzUsuńciekawy
OdpowiedzUsuńJa używam własnie z Dove antyperspiranty, ponieważ jako jedyne sprawdziły się w moim przypadku. A szczególnie Dove Orginal i nie zauważyłam, żeby talk brudził moje ubrania, więc chyba masz rację co do ilości użycia
OdpowiedzUsuńNiedawno używałam Dove Original i byłam zachwycona - ten niby klasyczny, znany zapach sprawdził się w moim przypadku. Działanie antyperspiracyjne było zadowalające. Kulki z Avonu mam i używam już którejś z kolei i na szczęście jest wszystko ok, ale za Rexoną nie przepadam bo zraziłam się jedną wersją zapachową ;)
OdpowiedzUsuńnie znam tego antyperspirantu. Ja wole w sztyftach :)
OdpowiedzUsuńps. Na komentarz Twoj odpisalam Ci u mnie :)
Miałam wersję grapefruit i trawa cytrynowa i pokochałam. Używam tez rexony, jednak żółte ślady mnie dobijają :<
OdpowiedzUsuńzapachy są świetne, ale niestety te dezodoranty mocno wysuszają mi skórę pod pachami... najczęściej sięgam po adidasa lub garniera.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
nie przepadam za antyperspirantami dove. ta wersja biało-czarna mnie zniechęciła
OdpowiedzUsuńAntyperspirantów w sprayu rzadko zdarza mi się używać, chociaż ostatnio nabyłam z Balea.
OdpowiedzUsuńJa wolę wersję zieloną, albo tę z trawą cytrynową..ale pamiętam że ten też był okej :)
OdpowiedzUsuńJak już pisałam w denku - uwielbiam antyperspiranty Dove :) chociaż ostatnio zrobiłam odstępstwo i kupiłam uwielbiany przeze mnie niegdyś Lady Speed Stick i jest cudny! *.*