Masło "Miód i Rooibos" Green Pharmacy kupiłam jeszcze w marcu, podniosłam srebrne wieczko, powąchałam i pomyślałam- "zapach jest ok, poczeka do lata", wtedy jeszcze nie wiedziałam jak okrutnie się pomyliłam...
Zaczynając od opakowania to tak jak w przypadku mojego ulubieńca z różą piżmową i zieloną herbatą, bardzo wygodne: lubię gdy są niewysokie, a mają dużą średnicę, można go zużyć do samego końca. Bezproblemowo się go odkręca i zakręca tłustą dłonią.
Zapach, czyli minus, który po prostu dla mnie przekreśla ten produkt, powoduje, że w momencie, w którym go zużyję zapieję z zachwytu, a za parę lat będę wspominać to masło jako najgorszy balsamowy koszmar mego życia... Tak jak wspomniałam po otwarciu zapach mi się spodobał, wyczuwałam taki harmonijny zapach miodowo-kwiatowy. W kontakcie ze skórą zmienia się dosłownie w odór... Zapach jest sztuczny, miodowy i strasznie intensywny... Ba! na dodatek czasem wyczuwam nuty papierosów w nim... Smarując nim nogi i wychodząc na zewnątrz nadal jest nie do zniesienia, wieczorem- wstając rano i nadal go czuję. Raz miałam taką sytuację, że posmarowałam się nim ok. 10 rano, kilka godzin później wzięłam prysznic, o 18 się spotkałam z TŻ, a on mnie pyta co tak śmierdzi miodem...
Masło to jest bardziej gęste niż wersja z różą, ciężej się go rozsmarowuje i dłużej się wchłania. Dostrzegam także w nim to, że jeśli za dużo się go nałoży na skórę zostawia biały film. Konsystencję ma zbitą. Jest wydajne, ale w tym przypadku jest to minus. Bardzo dobrze nawilża, pozostawiając skórę gładką.
Czemu się tak z nim męczę? Tylko i wyłącznie dlatego, że obiecałam sobie, że w okresie lipiec-wrzesień zużyję 5 balsamów/maseł do ciała by uszczuplić zapasy i mieć satysfakcję, bo jednak wyrzucając go to nie byłoby jej ;)
Czemu się tak z nim męczę? Tylko i wyłącznie dlatego, że obiecałam sobie, że w okresie lipiec-wrzesień zużyję 5 balsamów/maseł do ciała by uszczuplić zapasy i mieć satysfakcję, bo jednak wyrzucając go to nie byłoby jej ;)
no konsystencja pozostawia wiele do życzenia;/
OdpowiedzUsuńTrzeba się z nią bardzo uważać niestety żeby nie przesadzić ;)
UsuńJa niecierpię herbaty Rooibos, więc nawet nie myślałam o tym maśle. Kiedyś ją sobie kupiłam i fuuu najgorsze świństwo jakie w życiu piłam blee. Ja miałam wersję arganową z figami i też mi nie podpasowała. Zapach na początku ok, później mdły i tak intensywny, że zasnąć nie mogłam. Dałam mamie i ona też stwierdziła, że jest za mocny.
OdpowiedzUsuńOjj ja mam tą wersję argan i figi jeszcze nie otworzoną, zaczynam się i jej obawiać, nie chcę tego drugi raz przeżywać... :(
Usuńwersję z różą piżmową polubiłam bardzo, ale ten "sztuczny miodek" mnie skutecznie odstrasza:/
OdpowiedzUsuńWersja z różą to moja miłość, ale ten to bubel:(
UsuńOjj z zapachami to różnie bywa, ale to już przesada :P Moj balsam z Kolastyny (brązujący) pachniał mi starymi oponami w kontakcie ze skórą :DDD
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie:D Takiego zapachu to bym się nie spodziewała:D
UsuńOpisany przez Ciebie zapach nie zachwyca! a wręcz odstrasza...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie odstrasza...;)
UsuńNie no dobrze akurat, że długo utrzymuje swój zapach, ale dlaczego on jest tak okrutny? Miód i Fajki, kojarzy mi się z wiejską imprezą :P
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest:P
UsuńPodziękuję za papierosy na ciele...
OdpowiedzUsuńNa pewno nie kupię!
nie lubię zapachu miodu w kosmetykach, więc nawet bym się nie zainteresowała tym masłem :/
OdpowiedzUsuńJa po tym maśle mam taki uraz, że od teraz wszystko co ma miód zdecydowanie odpada i już nie kupię:(
UsuńZapach skutecznie mnie zniechęca :/
OdpowiedzUsuńOj coś czuję, że mi też ten zapach nie przypadłby go gustu.
OdpowiedzUsuńWiele osób zachwyca się masłami z Green Pharmacy, jak będę się na nie decydować to zdecydowanie wybiorę inny zapach :)
OdpowiedzUsuńMiałam różane i będę je kochać miłością dozgonną, a ten to moja pierwsza porażka, ogólnie będę jeszcze testować następne wersje i zobaczymy ;)
UsuńMam peeling cukrowy z tej serii zapachowej, jeszcze nie otwierałam, ale jak ma pachnieć tak jak to masełko, to ja dziękuję bardzo... ;/
OdpowiedzUsuńAga, peeling zawsze to łatwiej znieść, bo ma krótki kontakt ze skórą i przeważnie się nie utrzymuje na skórze, ale i tak robimy go dla przyjemności, a nie po to by się męczyć;) Trzymam kciuki by peeling pachniał ładniej ;))
UsuńPosiadam wersję olej arganoowy i figi - zapach ma cudowny, a działanie w porządku :D Tej wersji zapachowej raczej będę się wystrzegać :)
OdpowiedzUsuńMam ją póki co w zapasach, więc zobaczę jak się sprawdzi ;))
Usuńja nie znoszę zapachu miodu więc byłabym pewnie bardzo niezadowolona:P powiem Ci, że czuć jak bardzo go nie lubisz haha idealnie ubrałaś to w słowa:P
OdpowiedzUsuńA jakoś tak pomimo braku uwielbienia pisało mi się o nim dobrze;D Ja od teraz przekreślam wszystkie kosmetyki jakie mają miód, nigdy więcej :(
UsuńNie specjalnie mi przypadł do gustu :P
OdpowiedzUsuńmiałam wersję z różą piżmową i byłam z nie bardzo zadowolona, na szczęście nie lubię zapachu miodu w kosmetykach, więc na tą wersję masła się nie skusiłam
OdpowiedzUsuńzaskoczona jestem konsystencją tego masła - faktycznie strasznie zbite
Ja z róży również, to mój ulubieniec wśród mazideł do ciała ;))
UsuńDobrze wiedzieć, bo pewnie bym się skusiła, uwielbiam zapach miodu .
OdpowiedzUsuńchyba też muszę złożyć sobie taką obietnicę. zrobić projekt przygotowawczy do denka. używam kilka kosmetyków na raz.
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś miałam, teraz mam za dużo kosmetyków, więc musiałam coś postanowić i tego się trzymać ;)
UsuńZapach sztucznego miodu jeszcze bym zniosła, ale papierosy?! Fuj...
OdpowiedzUsuńNiestety:(
UsuńOgólnie nie korzystałam jeszcze z maseł do ciała tej firmy :)
OdpowiedzUsuńOj, ten zapach go dyskwalifikuje...u mnie niestety często okazuje się, że balsam w opakowaniu pachnie pięknie a już na ciele śmierdzi -.-
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz miałam taką sytuację i mnie to negatywnie zaskoczyło:(
UsuńŁeee, nie wiem skąd to się bierze że kosmetyki ładnie pachną a w kontakcie ze skórą to się zmienia, to jest dla mnie zagadka, mam podobnie teraz z kokosowym masłem, na skórze pachnie totalnie inaczej. :]
OdpowiedzUsuńOjj w przypadku kokosa byłabym mocno zawiedziona, bo uwielbiam kokosowe mazidła do ciała, mam nadzieję, że niedługo poczytam u Ciebie cóż to za masło ;))
UsuńO kurcze, czyli zapach do niczego. Ja również skreślam balsamy czy masełka, które strasznie pachną, bo czuję ten zapach przez cały czas, co nie jest przyjemne ;(
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, używa się czegoś dla przyjemności a tu taki psikus i jeszcze ten smrodek się utrzymuje na skórze :(
UsuńOdór? No bez przesady, ja kosmetyki do ciała stosuję głównie ze względu na zapach, a tu taki bubel.. Będę pamiętac, żeby nie kupić tego czegoś :D
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja głównie dla przyjemności ;)) A tu mamy raczej coś całkiem przeciwnego;D
UsuńO fuuu. Będę go omijać...
OdpowiedzUsuń