Dziś parę słów o piankach do golenia Isany. Na początku sierpnia niespodziewanie skończyła mi się męska pianka, właściwie to wystarczyło mi jej na jedną nogę, a drugą musiałam skończyć golić przy użyciu żelu pod prysznic czego nie wspominam najlepiej, a że w portfelu hulał wiatr to jako pierwszą kupiłam tę o zapachu brzoskwini za 3,60 zł. Jednak okazało się, że wysusza mi mocno skórę i na drugi dzień do kolekcji dołączyła pianka do skóry wrażliwej z aloesem.
Opakowanie jest wygodne, nie wyślizguje się z mokrej dłoni, dozownik nie zacina się (póki co;)) dozując odpowiednią ilość pianki. Ich pojemność to 150 ml.
Zapach w obu wersjach bardzo mi się podoba. Wersja brzoskwiniowa pachnie oczywiście brzoskwiniowo, ale chcę podkreślić, że ten zapach jest naturalny i tak właśnie go sobie wyobrażałam ;) Wersja do skóry wrażliwej myślałam przed zakupem, że pewno będzie miała nieciekawy zapach, ale niezmiernie się pomyliłam, bo jej zapach jest delikatny, ale ciężko go do czegoś porównać.
By realnie porównać te pianki nie raz zdarzało mi się golić każdą nogę inną pianką ;) Mogę powiedzieć, że w przypadku tej brzoskwiniowej co już wcześniej napisałam, niestety mocno wysusza mi skórę, jest bardzo ściągnięta i zaraz po goleniu wymaga szybkiego nałożenia balsamu. Przeciwnie jeśli chodzi o tę z aloesem, nie muszę się po niej w ogóle balsamować. Na szczęście w przypadku pach obie sprawdzają się tak samo dobrze.
Na pewno brzoskwiniowa jest mniej wydajna, zauważyłam, że muszę ją dobierać często, bo dość szybko mi znika i ma mniej zbitą konsystencję niż ta z aloesem, która do ogolenia całej nogi wystarczy mi jedno solidniejsze naciśnięcie bez konieczności dobierania jej. Tej brzoskwiniowej już niewiele mi zostało, bo opakowanie jest już bardzo lekkie, a ta z aloesem jest prawie tak samo ciężka jak w dniu zakupu, choć używałam ich albo zamiennie albo jak pisałam równocześnie, więc ich zużycie jest takie samo. Obie ułatwiają poślizg maszynce, nigdy przy ich użyciu nie zacięłam się.
Brzoskwiniowa dodatkowo barwi wodę, co może niektórym osobom przeszkadzać, mi akurat jest to obojętne.
Skład pianki brzoskwiniowej
Skład pianki z aloesem do skóry wrażliwej
Pomimo, że zakochałam się w zapachu brzoskwiniowej pianki regularnie powracać będę do tej z aloesem;)
Ja używam żelu z Isany i jestem bardzo zadowolona. Ładnie pachnie i nie wysusza skóry.
OdpowiedzUsuńNie miałam go, choć przeważnie właśnie wybieram żele, są trochę droższe, a dużo wydajniejsze ;)
UsuńNie miałam żadnej ale jakoś kosmetyki Isany do mnie nie trafiają :(
OdpowiedzUsuńW sumie ja jakoś tak się zdecydowałam na te pianki, bo akurat nie miałam za wiele pieniędzy w portfelu, ale też do Isany podchodzę z dużą dozą niepewności ;) Szampon mi się nie sprawdził, żele mnie wysuszają ;) Póki co polubiłam różowy zmywacz i właśnie tę aloesową piankę ;)
UsuńJa używam brzoskwiniowej i w sumie mi służy :)
OdpowiedzUsuńJa niestety mam wrażliwą skórę i wiele rzeczy ją lubi wysuszyć :(
UsuńMam jedną i drugą piankę ;) Aktualnie używam tej brzoskwiniowej, jest ok, ale chyba wolę melonowy żel z Joanny ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego żelu, a dużo dobrego słyszałam ;)
UsuńWarto wypróbować :) Zapach miał świetny, dzięki niemu nie miałam podrażnień i był baaardzo wydajny :)
UsuńU M. się sprawdza :) Ja zwykle używam jakiejś odzywki, ale kusi mnie wypróbowanie tych pianek.
OdpowiedzUsuńD.
Nie goliłam nóg jeszcze odżywką, ale żelem póki co źle wspominam, więc nie wiem czy się odważę:D
UsuńMyślę, że wykorzystam tą do skóry wrażliwej, aby nie wysuszała mojego ciała :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam z nimi do czynienia!
Raczej ta do wrażliwej nie powinna wysuszyć ;))
Usuńtą aloesową chętnie bym wypróbowała, ale póki co, używam depilatora;)
OdpowiedzUsuńOjj to coś zdecydowanie nie dla mnie, nie wytrzymałabym bólu ;)
Usuńmam brzoskwiniowa nawilza moja skore :)
OdpowiedzUsuńWidzę zupełnie przeciwne działanie ;) Ja ile razy jej nie użyję czuję okrutne wysuszenie :(
UsuńJeszcze nie miałam pianek do golenia od Isany, cene mają zawrotną rzeczywiście więc chyba nic nie tracę próbując, fajnie :D
OdpowiedzUsuńZupełnie nic ;) Nawet w regularnej ok. 5 zł to też nie dużo i warto spróbować ;)
Usuńja mam pianke przozkwinową i bardzo ją lubię :). nie zauważyłam aby przesuszała mi skórę.
OdpowiedzUsuńKwestia indywidualna, wolałabym żeby mnie nie wysuszała, bo ma boski zapach, a tak będę musiała zrezygnować z jej zakupu;)
UsuńA ja używam plastrów z woskiem ;)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie nie dla mnie, nie wytrzymałam bólu, mnie boli nawet regulacja brwi:D
UsuńMusiałabym w końcu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńDo mnie bardziej przemawia wariant aloesowy :)
mam tą brzoskwiniową i jestem z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńmam tę z aloesem i szczerze nie jestem zbyt zadowolona..
OdpowiedzUsuńa ja dalej męską mam:D
OdpowiedzUsuńJa w sumie bardziej zainteresowałam się tymi kobiecymi, ale na pewno za jakiś czas wrócę do męskich, bo są bardziej wydajne i uwielbiam ich zapachy;D
Usuńlubię tą z aloesem
OdpowiedzUsuńJakoś pianki nie do końca mnie przekonują. Zwykle wybierałam żel do golenia. Jest bardziej wydajny. Jednak od dłuższego już czasu stawiam na depilację woskiem w salonie kosmetycznym i to zdecydowanie mój ulubiony sposób na usuwanie niechcianego owłosienia (:
OdpowiedzUsuńRacja, żele są o wiele wydajniejsze ;) Dla mnie wosk zdecydowanie nie jest przeznaczony, nie wytrzymałabym bólu, choć wiadomo, że ma się spokój na jakieś 3 tygodnie, a nie 2 dni;D
UsuńTeż tak sądziłam i baaardzo długo zwlekałam, aby zdecydować się na pierwszą depilację. Wybrałam salon, który specjalizuje się wyłącznie w depilacji woskiem i teraz wiem, że nie było warto tak długo zwlekać i się obawiać. Wosk tytanowy okazał się strzałem w dziesiątkę, a cała 'brudna robota' spada na przemiłą panią, która wszystko zrobi za nas (:
Usuńmam te pianki, obecnie uzywam fioletowej ale jakos mnie nie zachwyciła...
OdpowiedzUsuńChętnie je wypróbuje ;)
OdpowiedzUsuńNajczęściej sięgam po pianki Venus, ale może następnym razem wypróbuję Isanę z aloesem :)
OdpowiedzUsuńmam tą o zapachu brzoskwini, jest całkiem ok ;)
OdpowiedzUsuńja zamiast pianek używam żeli gilette i to na dodatek męskich :D
OdpowiedzUsuńo nie najłatwiej w łazience :P tak już się przyzwyczaiłam :)
Teraz mieszkam sama i w sumie nie mam komu teraz podkradać męskich pianek:D
UsuńSzkoda, że brzoskwiniowa lekko wysusza, myślę, że jej zapach by mi bardzo przypadł do gustu.
OdpowiedzUsuńMiałam morelową ale wolę jednak gillette męskie pianki i zele;P
OdpowiedzUsuńbardzo lubię te pianki :) są fajną alternatywą na braki w portfelu ;) tanie a dobre ♥
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś tę fioletową i okazała się nieziemsko niewydajna i śmierdziała mi czymś, ale nie pamiętam czym. Zdecydowanie wolę golić nogi przy użyciu odżywki :D
OdpowiedzUsuńJa nie używam pianek do golenia :P Zazwyczaj używam żelu do golenia albo mydło mi wystarcza ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnej z nich.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie miałam żadnej pianki do golenia z Isany. Jednakże kusi mnie wersja z aloesem - tym bardziej, że dostępna jest za niską kwotę :)
OdpowiedzUsuńA ja mam brzoskwinke i nie zwróciłam uwagi czy wysusza czy nie :P Zapach jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńU mnie po jakimś czasie zaczął się zacinać dozownik. Teraz używam brzoskwiniowej i póki co, nic się z nim nie dzieje :).
OdpowiedzUsuńA mi ta pianka aloesowa potwornie podrażniła skórę na nogach ;/
OdpowiedzUsuńMoimi faworytkami są pianki z Venus ;)
Też używałam kiedyś tych pianek ale bardziej zadowolona byłam z żeli a teraz sięgam po męskie żele do golenia z Isany - są większe, tańsze a wersja ultrasensitiv nie pachnie wcale :)
OdpowiedzUsuń