Uniwersalny balsam z woskiem pszczelim to cudo zamknięte w małym słoiczku ;) Rok temu zimą zakochałam się w nim na zabój, bo ma naprawdę wiele zastosowań i pomógł mi w wielu kryzysowych sytuacjach.
"Wygładza
usta, zawiera miód i witaminę E, pielęgnuje skórki wokół paznokci,
odżywia suchą skórę łokci." Dokładnie tak opisuje go avon co nie jest
dalekie od rzeczywistości.
Skład:
Rok temu podczas strasznego kataru gdy nic nie pomagało mi na suche skórki na nosie to on mnie uratował- zniwelował je podczas kilku godzin, gdy inne kremy nie dawały sobie z nimi rady, a na dodatek aplikowane ich powodowało niemiłosierne szczypanie, podczas gdy ten balsam w ogóle nie powoduje pieczenia.
Podczas styczniowych mrozów popękała mi skóra na dłoniach- także żadne kremy do rąk stosowane po kilkanaście razy dziennie nie dawały nic, a dopiero ten balsam przyniósł mi ulgę i zregenerował popękaną skórę.
Nakładany na usta również spisuje się świetnie- ale raczej polecam go nałożyć na noc żeby pozwolić mu działać ;)
Jedynym małym minusem jest dość dość niewygodne wydobywanie go ze słoiczka, ale odkąd robię to patyczkiem kosmetycznym nie jest to dla mnie żaden problem.
Obecnie w avonie jest dostępna także wersja z brzoskwinią i bawełną. Cena tych balsamów waha się od 7 do 11 zł w zależności od katalogu ;)
Analiza składu:
Petrolatum- wazelina
Ethylhexyl Palmitate- działanie natłuszczające
Polyethylene- zmiękcza naskórek
Ozokerite- wosk ziemny, służy do natłuszczania
Dimethicone- silikon
Phenoxyethanol- konserwant, chroni również kosmetyk przed bakteriami
Parfum
Acrlylates Copolymer- odpowiada za lepkość
BHT- o nim już wspominałam przy okazji Olejku z GP
Tocopheryl Acetate- przeciwulteniacz (duży plus!)
Cera Alba- wosk pszczeli - szkoda, że dopiero na 11 miejscu w składzie
Saccharin- składnik zapachowy
Ascorbyl Palmitate- kolejny przeciwuleniacz
MEL- miód i mleko pszczele
Retinyl Palmitate- witamina A
Tocopherol- witamina E
CI 77491
CI 77492
CI 77499
Trzy ostanie to są pigmenty.
Jak widać skład jest bardzo dobry, jednyny minus to BHT, ale to jestem w stanie przebaczyć, ze względu na ilość kosmetyku i partie na które się go nakłada ;)
Skład nie jest bardzo dobry. Dimethicone, tak wcześnie w składzie i to w produkcie do ust, który zjadamy? Nie nazwałabym go substancją natłuszczającą, raczej sylikonem dającym po prostu uczucie wygładzenia na ustach. Dodatkowo jest substancją potencjalnie drażniącą wobec której istnieje podejrzenie, o to że odkłada się np. w węzłach chłonnych. Nie ma nic stricte nawilżającego, jedynie substancje tworzące film na skórze.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka sporów na temat Dimethicone, jedni go uważają za coś złego, inni za przyjazny silikon, bo jest zmywalny lekkimi deteregnatmi, a jeszcze innym jest całkowicie obojętny. Każdy musi sam zadecydować czy chce używać kosmetyków z danymi składnikami czy nie. Ja przez pryzmat BHT nie używam już tego balsamu na usta, jeszcze rok temu od czasu do czasu to robiłam, ale od kiedy zaczęłam czytać składy to się zmieniło. Tak czy siak jednak ten balsam regeneruje popękaną skórę ;)
OdpowiedzUsuńmam ten balsam i stosuje go na nos podczas przeziebienia ,zeby nie podraznic go zanadto ciaglym wycieraniem chusteczkami :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, w takiej roli sprawdza się najlepiej ;)) I najważniejsze nie szczypie, a pomaga! :)
Usuń