29 października 2012

Podsumowanie zakupów z gazetki Marki Własne Rossmanna (28.09-25.10.2012))

Dzięki tej skumulowanej promocyjnej gazetce marek własnych Rossmanna zakupiłam produkty, których dotychczas jeszcze nie miałam a zależało mi żeby je wypróbować, więc nadarzyła się ku temu idealna okazja ;) Oby więcej takich takich gazetek- ale proszę nie częściej niż raz na pół roku, bo pójdę z torbami:D



A zakupiłam:
Od lewej do prawej w pierwszym rzędzie:
  • łagodny szampon Migdały i Jojoba dla wrażliwej i podrażnionej skóry Alterra 6,99 z 9,49
  • szampon nadający połysk Morela i Pszenica Alterra 
  • szampon dodający objętości Papaja i Bambus Alterra 
  • żel pod prysznic Kwiat pasji i Brzoskwinia Wellness&Beauty ok. 3,50 z 5,99
  • lotion do ciała Pomarańcza i Owoc Pasji Wellness&Beauty ok. 4 z ok. 6
  • rękawiczki pielęgnacyjne For Your Beauty 7,99 z 9,99
Drugi rząd:

  • mydło do rąk w płynie Pomarańcza i Mango ok. 3,50 
  • odżywka nawilżająca Granat i Aloes Alterra 6,99 z 9,99
  • balsam do pielęgnacji wrażliwej skóry Isana Med ok. 4 
  • krem do rąk Granat i Aloes Alterra 5,69 z 7,99
  • zapas mydła do rąk Pomarańcza i Mango 2,99 z 4,49
  • zmywacze 125 ml: zwykły różowy bez acetonu i 2 x zielony o zapachu migdałów- każdy po 1,99 z 3,99
 Nie wszystkie ceny dokładnie pamiętam niestety ;) Jak widać mam co testować w najbliższym czasie ;-)

28 października 2012

Avon Naturals Maseczka do włosów Owoc Acai i Olejek Shea, czyli uciekaj póki możesz

Dziś poświęcam post masce, którą użyłam jeden raz, choć nigdy nie wydaję takich pochopnych ocen- muszę coś użyć przynajmniej kilkukrotnie, ale w tym wypadku po jej użyciu piszę to ku przestrodze innych osób. 





Zaczynając od ogólnych wrażeń wizualnych- opakowanie ładne, poręczne, gdyby ta maska nie była taką katastrofą można byłoby zużyć ją bez problemu do końca.
Zapach- nie przypomina kompletnie niczego, jest sztuczny, chemiczny.




Przechodząc do rzeczy- maskę trzymałam na włosach 5 min, bez nakładania jej na skórę głowy, ale przy aplikacji dostała się ona na skórę nad szyją- i pod koniec skóra mnie po prostu zaczęła piec, jakby ktoś zapalił mi pochodnię na tym fragmencie skóry.
Później przy jej spłukiwaniu piany było jej tyle, że nawet najbardziej pieniący się szampon nie potrafi wytworzyć takiej ilości piany. Był to kolejny sygnał ostrzegawczy, bo miałam już styczność z niejedną maską i niejedną odżywką, ale w żadnej, ale to w żadnej nie było takiej ogromnej ilości piany, normą jest, że czasem minimalnie, a czasem nawet w ogóle.

Wysiliłam się na dokładne przeanalizowanie składu co nie było proste przy mojej wadzie wzroku a przedstawia się on następująco:




Więc jak widać jest to sama chemia, która ułatwia rozczesywanie włosów, olejek shea na 15 miejscu w składzie na 21- przy czym ostatnie zaszczytne miejsca zajmują barwniki! W nazwie jest Owoc Acai a ja się pytam gdzie on jest w składzie? Hmm chyba "zastąpiły" go fioletowe barwniki, bo ja się nawet na krańcowych miejscach w składzie nie doszukałam. Nie mam niestety pojęcia co jest odpowiedzialne pieczenie skóry.


Dzień po włosy nie były nawet miękkie, bardziej błyszczące, lepiej się układające. Kompletnie nic, jak po umyciu bardzo przeciętnym szamponem.
Nie rozumiem jak Avon mógł wypuścić takiego bubla- nie ma ona ani jednej zalety, przez swój skład może wręcz zaszkodzić. Dobrze, że jestem konsultantką i mogę odesłać to "coś" i nasmaruję im, że wywołał u mnie reakcję alergiczną! Wyobrażam sobie co może się stać jak ktoś odruchowo nałoży tę maskę i na skórę głowy, bo w wielu maskach można tak robić- nieszczęście gotowe.

Mam nadzieję, że pomogłam komuś tym postem uchronić się od zakupu tego bubla i wyrządzenia sobie szkody.

27 października 2012

Zakupy u rani-art

Poczyniłam ostatnio zakupy u Rani-art na allegro, ale sprzedawczyni ta ma też swój sklep internetowy. W oko wpadła mi maska Henna Treatment Wax za 9,50 i chciałam coś jeszcze dokupić z rzeczy, z którymi nie miałam wcześniej styczności i przetestować coś nowego w moim obecnym szale zapuszczania włosów ;)



Dokupiłam od dawna wzbudzający moje zainteresowanie sproszkowany imbir Kapoor Kachli oraz olej Veola Real Coconut, o którym nie znalazłam żadnej opinii nawet na zagranicznych stronach- jedynie zdawkowe opisy, już niedługo o nim napiszę, bo stosowałam go już kilkakrotnie pomimo obecnej kuracji moim ukochanym Jantarkiem ;) P.S. na zdjęciu już widać dość tłustą etykietę, bo zdjęcie robiłam po jednokrotnym użytku ;)

Testy Henny i Kapoor Kachli będę zaczynać od listopada, zamierzam się skupić się wtedy na samych wcierkach itd. odstawiłam już suplementację- ostatni raz brałam CP co jest uwidocznione w kwartalniku.

Jeśli chodzi o same zakupy u Rani-art przesyłka była błyskawiczna i na pewno będę jeszcze zaglądać na jej aukcje, ale kupię coś najwcześniej w styczniu- w listopadzie i grudniu podjęłam decyzję o 100 % oszczędzaniu- 0 nowych kosmetyków i ubrań oraz wcielaniu w życie akcji Denko.

24 października 2012

Drożdże w tabletkach- Humavit Z

Dziś chciałam napisać kilka słów o tych drożdżach piwnych w tabletkach z dodatkiem skrzypu i pokrzywy, które dla mnie okazały się kompletnym rozczarowaniem. Strasznie się z nimi męczyłam, a efektów nie było żadnych... ale od początku ;)




Skład:
Drożdże piwne 1,1g
Skrzyp polny (ekstrakt) 50 mg
Pokrzywa (ekstrakt) 30 mg

Z opakowania dowiadujemy się: Składniki zawarte w preparacie- drożdże piwne oraz ekstrakty skrzypu polnego i pokrzywy uzupełniają codzienną dietę w witaminy z grupy B, sole mineralne oraz związki krzemu, substancje korzystnie wpływające na skórę, włosy i paznokcie. Skrzyp i pokrzywa dzięki zawartości krzemionki biorą udział w wydalaniu z organizmu produktów przemiany materii i korzystnie wpływając na metabolizm.



Kwestia dawkowania: 2 razy dziennie po 2 tabletki- łatwo pominąć którąś z dawek, a tabletek jest mnóstwo 250- przyznam szczerze, że nie dotrwałam do końca. Kupiłam je w Super-Pharm za 16,99- chyba znacznie przepłaciłam.
Zaczęłam je brać 9 lipca i skończyłam 2 września. Pod koniec już nawet łykałam po 4 przed snem, potem po 5.
Rzecz, której najbardziej się obawiałam to nieszczęsny wysyp.
Zupełnie nie wpłynęły na kondycję moich włosów, nie przyspieszył porostu na czym mi najbardziej zależało, bo były dla mnie alternatywą dla drożdży do picia- po prostu nie dałabym rady ze względu na sam zapach.




Biorąc je zapisywałam wszystkie wnioski na bieżąco- wysyp był większy niż mogłam sobie to wyobrażać, bo odżywam się zdrowo, nie jem tłustych rzeczy, piję dużo zielonej herbaty. Koło 9 dnia zaczęły się pojawiać drobne krotki- głównie na linii żuchwy, 11 dzień był koszmarem- wypryski były wszędzie- na szyi, brodzie, czole... Trwało to tak do 25 dnia, wbrew temu co czytałam o tym, że wypryski te błyskawicznie się goją u mnie było przeciwnie, bo goiły się znacznie dłużej niż zazwyczaj. Na dzień dzisiejszy nie żałuję, że je zażywałam, bo mam ładniejszą cerę, ale przeżycie tego przeciągającego się w czasie wysypu było straszne. Nie pojawiły się u mnie bóle głowy, a też czytałam o tym, że u kilku osób one wystąpiły. Jeśli chodzi o ich wpływ na paznokcie- zero poprawy w ich kondycji.

Rezultat po drożdżach to 1 cm miesięcznie, czyli tyle ile bez przyspieszaczy, więc u mnie się nie sprawdziły w celu dla którego je kupiłam i po nie nie sięgnę już więcej.

17 października 2012

Kwartalnik zapuszczania włosów

W swoim pierwszym poście postanowiłam opisać moje starania o szybszy przyrost włosów wraz z efektami ich stosowania, ale konkretne suplementy będę opisywać dokładniej w kolejnych wpisach :)


Długość włosów 7.06. --> 23 cm
Czerwiec:
 

  • Vitapil - 30 tabletek 1 x 1 dziennie
Przyrost: 2 cm

Lipiec: 
 
 
  • Jantar- 3 tygodnie 
  • Drożdże w tabletkach Humavit Z 2 x2 dziennie
  • 3 razy olejek łopianowy z czerwoną papryką Green Pharmacy  
Przyrost: 2 cm 
 
Sierpień: 
 
 
  • Drożdże w tabletkach Humavit Z 2 x 2 dziennie
  • 4 razy olejek łopianowy z czerwoną papryką z GP
  • 4 razy maska Biovax proteiny mleczne
Przyrost: 1 cm

Wrzesień:


  •  2 opakowania Calcium Pantothenicum 2 x 2 dziennie 
  • Mega Krzem 1 x 1 dziennie 
  • 1 raz olejek Sesa 
  • 2 razy Biovax 
 Przyrost: 1 cm

Długość włosów 7.09. -> 29 cm

Biovax wyszczególniłam dlatego, że świetnie działa na kondycję moich włosów, a wiadomo, że zdrowe włosy rosną znacznie szybciej ;)


Przy okazji chciałam opisać moją jednorazową przygodę z olejkiem Sesa ;) Cóż mogę powiedzieć tylko tyle, że to zdecydowanie nie jest olejek dla mnie- przez wzgląd na zapach. Długo się wahałam czy w ogóle go kupować, ale przeczytałam mnóstwo opinii na jego temat, a że kolejne 1 cm przyrostu mnie sfrustrowało stwierdziłam, że czas go spróbować. Moim zamiarem było trzymanie go skalpie przez 4 godziny- niestety po 2 godzinach już mi się kręciło w głowie, moje próby przebywania na dworze nie przyniosły żadnych lepszych efektów- zmyłam go po 2,5 h. Niestety zapach mnie pokonał- trzymał się na moich włosach do 5 kolejnych myć włosów szamponem, już się załamałam, że moje włosy do końca życia będą nim pachnieć, ale na szczęście ten zapach zszedł. Ciężko mi go opisać- ale był ciężki, orientalny i trochę duszący. Sesa znalazła lepszego właściciela- ale wiem, że zdecydowanie do niej nie wrócę! :)) Zazdroszczę dziewczynom, którym zapach Sesy się podoba, bo jej skład jest cudowny;)