31 lipca 2014

Dwufazowy płyn do demakijażu oczu AA Ultra Nawilżenie

Witam :) Trochę nie pisałam, ale bardzo się za tym stęskniłam i cieszę się, że znów mogę się czymś z Wami podzielić :) Dziś będzie to recenzja dwufazowego płynu do demakijażu marki AA z serii Ultra Nawilżenie. Płyn micelarny opisywałam już tutaj, podbił on moje serce także skłoniło mnie to do zakupu tej dwufazówki.


Opakowanie: przeźroczyste o pojemności 125 ml, otwierane na klik bez najmniejszych problemów, nie trzeba się martwić o odpryśniecie lakieru. Otwór jest dość mały i lepiej poczekać cierpliwie aż wyleje się na wacik, a nie naciskać nawet lekko, bo wtedy lubi wylać się na wacik zdecydowanie za dużo :) 

Jet bezzapachowy.

Używam go już ponad miesiąc i mogę szczerze powiedzieć, że podbił moje serce :) Do tej pory jedynym płynem, który nie powodował żadnego dyskomfortu był dwufazowy z wodą z bławatka z Yves Rocher, a ten do niego dołączył, a nawet go wyprzedził o krok :) Niby jest dwufazowy, ale używając go absolutnie tego nie czuć, nie zostawia nawet minimalnej tłustej warstewki- dosłownie jakby zmywało się płynem micelarnym. Nie szczypie, nie podrażnia nawet po dostaniu się do oka. Zmywa też naprawdę dobrze- demakijaż oka trwa dosłownie dwie minuty. Świetnie zmywa tusz nie rozmazując go, a z kredką wodoodporną czy eyelinerem radzi sobie bez najmniejszych problemów. Jest przy tym bardzo wydajny, bo po miesiącu zużyłam dopiero 1/3 butelki :)



Skład:
W składzie znajduje się obiecany pantenol i alantoina.

Cena regularna w Rossmannie to 10,99, ja kupiłam go w promocji za 8,99.

Polecam wszystkim, którzy szukają czegoś delikatnego :)

23 lipca 2014

The Body Shop: sorbet truskawkowy do ciała

Witajcie po dłuższej przerwie :) Dziękuję serdecznie za wszystkie rady pod ostatnim postem ;) Dziś pierwsza recenzja kosmetyku z The Body Shop, akurat nie mam dostępu do tej marki, nabyłam go dzięki uprzejmości pewnej dobrej duszy :) 


Zapach: delikatny, idealnie odwzorowuje woń truskawki bez grama zbędnej chemii. Jest uzależniający ;-) Utrzymuje się na skórze nawet do kilku godzin.

Opakowanie- wygodna tuba z miękkiego plastiku, o prostej szacie graficznej, ale mogłaby mieć ciemniejsze napisy, bo jasno szare na pastelowym różu- wszystko się zlewa i trudno było mi to uchwycić na zdjęciach.

Rzut oka na skład sugeruje już jakie będzie działanie. Na drugim miejscu w składzie silikon, który daje uczucie wygładzenia skóry, które daje się odczuć naprawdę baaaardzo. Nie jest to dla mnie uciążliwe, ponieważ nie jest to taki efekt, który jeśli przestanie się utrzymywać wywołuje jakieś negatywne skutki dla mojej skóry (np. wysuszenie czy gorszą kondycję). Na trzecim miejscu gliceryna, więc jak na tak lekką konsystencję nawilża naprawdę nieźle. 
Wchłania się rewelacyjnie, po minucie już można zakładać ubranie bez żadnego dyskomfortu. Jest to jeden z nielicznych mazideł do ciała, który aż tak mi odpowiada pod tym kątem :) 

Skład:


Jego konsystencja jest dość specyficzna, bo na początku wydawało mi się, że będzie się rolowała, ale nic takiego nie miało miejsca :) Zawartość tego silikonu powoduje, że rozsmarowuje się bez najmniejszych problemów.




Miałyście jakiś kosmetyk z The Body Shop? Co Wam przypadło do gustu, a co nie?:)

17 lipca 2014

Pytanie do czytelników: końcówki na prosto czy zaokrąglone?

Witam serdecznie :) Dziś nietypowy post, bo po raz pierwszy zwracam się do Was z pytaniem :) Włosy zapuszczałam od czerwca 2012 z wyjściowej długości 23 cm i miałam wówczas asymetrycznego boba, co nawet widać po dziś dzień, ponieważ są nieregularnej długości. Nie byłam też u fryzjera od kwietnia 2012, zaopatrzyłam się w nożyczki fryzjerskie i  moja mama starała mi się stopniowo wyrównywać końcówki.

Mierząc włosy 8 lipca (mierzę każdego 8 dnia miesiąca) okazało się, że dobrnęłam do swojej wymarzonej długości, czyli 55 cm :) Teraz nie wiem co z nimi zrobić, bo pojawił się w mojej głowie pomysł by iść do fryzjera żeby wyrównać włosy idealnie na prosto za pomocą maszynki do strzyżenia. Obawa numer jeden- znaleźć fryzjera, który po prostu wyrówna te włosy nie ścinając mi przy tym 15 cm z długości i będzie umiał posłużyć się maszynką przy takim ścięciu, obawa numer dwa- czy lepiej zostawić takie lekkie U czy mieć całkowicie proste włosy? Obawa numer trzy- czy będę dobrze się czuła w takich idealnie prostych włosach? Coś muszę z nimi zrobić, bo na porządnym podcięciu nie byłam ponad dwa lata, a takie ścianie po 1 centymetrze spowodowało, że końcówki zaczęły się lekko przerzedzać :(


włosy po mieszance Kallosa Latte z kilkoma kroplami mleczka pszczelego i umyte odżywką


Bardzo proszę o jakieś rady :)

16 lipca 2014

Dezodorant Yves Rocher kwiat bawełny z Indii

Kiedy kupowałam ten dezodorant ekspedientka w sklepie uprzedziła mnie, że zmieniono jego formułę z antyperspirantu na dezodorant. Spodziewałam się, więc że ochrona jaką będzie zapewniał będzie mniejsza, ale niestety nie, że będzie aż taki kiepski.


Producent: "Dezodorant bez alkoholu, o delikatnym, subtelnym zapachu kwiatu Bawełny z Indii, zapewnia pełna ochronę przez 24h. Praktyczne opakowanie jest bardzo poręczne w użyciu. Łatwy w użyciu, reguluje proces pocenia się zachowując równowagę skóry - duża kulka pozwala szybko i łatwo nałożyć odpowiednią ilość produktu. Formuła wzbogacona o aloes chroni Twoja skórę.
Zalety produktu
- nie pozostawia śladów na skórze,
- pozostawia delikatny i subtelny zapach,
- formuła bez alkoholu,
- ochrona przez 24h,
- praktyczne opakowanie i końcówka roll-on,
- reguluje procesy pocenia się."

Opakowanie jest standardowe, ma niezacinającą się kulkę. 
Zapach i działanie- spodziewałam się, że kwiat bawełny będzie bardzo delikatny, niestety okazało się, że jest dość intensywny- przynajmniej ja go tak odbieram. Niestety z racji tego, że ten dezodorant kompletnie nie chroni, dodatkowo pozostawia lepką warstwę i niemalże się nie wchłania po paru godzinach ten zapach zaczyna się mieszać z potem... I zapach jest fatalny. Gdzie tutaj ma zastosowanie obietnica producenta o 24 godzinach? Oprócz tego, że nie daje nawet minimalnej ochrony przed poceniem się (a nie mam problemów z nadmierną potliwością) to nie neutralizuje nawet zapachu potu. Szczerze mówiąc jedyną jego zaletą jest to, że nie uczula. Nie sprawdza się nawet w chłodne dni, nie mówiąc o tych ciepłych. Do tej pory używałam go tylko gdy przebywałam w domu i nie planowałam wyjścia, nie odważyłabym się gdziekolwiek wyjść poza dom po jego użyciu- dyskomfort murowany.

Skład:
Na drugim miejscu w składzie sok z aloesu.

Miałyście jakikolwiek dezodorant z Yves Rocher? Też okazał się taki kiepski?

15 lipca 2014

Lakier Lovely I love summer nr 2

Witam :) Ostatnio posty pojawiają się u mnie rzadko, ponieważ miałam bardzo dużo pracy i siedziałam po godzinach, od dziś mam nadzieję wszystko wróci do normy i będę częściej pisać:)

Mięta na paznokciach zapewne Wam się już przejadała, mi jeszcze nie i od czasu do czasu gości na moich paznokciach :)

Bohaterem dzisiejszego postu jest lakier Lovely  z serii "I love summer". 


Lakier sam w sobie był troszkę wodnisty, wymagał do pełnego krycia 3 warstw. Pierwsze dwie zaschły dość szybko, ale trzecia już wymagała dłuższego czasu.


Wytrzymał u mnie standardowo dla lakierów tej marki, czyli 3 dni, potem zaczął odpryskiwać. Ładnie też błyszczy, na zdjęciach nie mam żadnego przyspieszacza wysychania ani nabłyszczacza :)


Nie macie już dość mięty?:)

12 lipca 2014

Wyniki rozdania letniego

Dziękuję wszystkim za wzięcie udziału w moim rozdaniu, witam także nowe osoby i mam nadzieję, że zechcecie zostać ze mną na dłużej ;-)
Zgodnie z regulaminem czas na opublikowanie wyników rozdania, nie przedłużając wygrywa numer: 



czyli: 


Gratuluję zwyciężczyni i czekam na mail z adresem ;-))

8 lipca 2014

Płyn micelarny Green Pharmacy 3 w 1 owies

Płyn micelarny to kosmetyk, który uwielbiam testować, miałam już kilka rodzajów, kilka też stoi na półce do przetestowania. Kiedy w sklepach pojawiła się nowość od Green Pharmacy z owsem musiałam go po prostu mieć :) Niestety powiem szczerze, że nie było się do czego rwać :)


Przeźroczysty płyn mieści się w zielonej butelce o pojemności 250 ml. Z recenzji, które o nim czytałam wynikało, że ma słabe otwarcie, które się szybko odrywało, u mnie nic takiego się nie stało, także do opakowania nie mogę się przyczepić.


Producent pisze, że płyn jest bezzapachowy- ja mimo wszystko czuję w nim jakąś nutę chemiczną, kojarzy mi się jakimś przemysłowym zapachem. 
Jeśli chodzi o samo działanie to zostawiał mi od pierwszego użycia jakąś lepką warstewkę na twarzy. W związku tym czułam, że moja twarz nie jest dokładnie oczyszczona, choć pod tym względem pomijając ją radził sobie dobrze ze zmywaniem podkładu i musiałam zawsze jeszcze myć twarz wodą i używać toniku. Nie dałam rady zmywać nim makijażu oczu, zaczynały momentalnie się łzawić jak tylko zbliżyłam do nich nasączony tym płynem wacik nie mówiąc już o samej próbie zmycia, bo kończyło się to czerwonymi łzawiącymi oczami. Niestety trochę też nie zgodzę się producentem z obietnicą łagodzenia podrażnień, bo gdy miałam przesuszoną skórę on właśnie ją podrażniał i pojawiały mi się na policzkach czerwone placki.


Osobiście już go więcej nie kupię z powodu tego braku komfortu odnośnie dobrego oczyszczenia skóry i z powodu podrażniania przesuszonej skóry. Łzawienie oczu bym przebolała, bo zazwyczaj mam osobny produkt do demakijażu.

Miałyście już z nim styczność?:) Jakie były Wasze odczucia?:)

5 lipca 2014

Denko majowo-czerwcowe

Posty denkowe są takimi, które najbardziej lubię czytać u Was i zarazem pisać je, choć są najbardziej pracochłonne :))




W kategorii kosmetyków włosowych umiarkowanie, ale jak widać rosyjskie wiodą prym:)

1) Szampon do włosów z serii Afryka Planeta Organica z zawartością masła shea do włosów suchych i zniszczonych: włosy były po nim bardziej miękkie i miały więcej objętości, LINK, kupię ponownie
2) Szampon Love2Mix Sewilska Mandarynka i Bambus- wiele razy widziałyście go w denku, bo uwielbiam go ponad wszystko :) LINK, kupię ponownie
3) Balsam do włosów Organic Shop Błękitna Laguna: wodorosty i perły- zapach kojarzył mi się z męskimi kosmetykami za co go uwielbiałam, nawilżał i wygładzał włosy bez obciążenia, LINK, kupię ponownie
4) Odżywka Alterra to wciąż mój nr 1 wśród odżywek, genialnie nawilża, jest wydajna, wyciągnęła mnie z niejednego kryzysu włosowego, LINK, kupię ponownie
5) Ekspres maska do włosów Bania Agafii- nawilżała, wygładzała i dawała fajny poślizg włosom, jedynie trzymana dłużej niż 5 minut potrafiła obciążyć, LINK, kupię ponownie


6 i 7) Peelingi Bielenda papaja i winogrono, zostawiały parafinową warstwę, miały chemiczne zapachy, trochę mnie wymęczyły, LINK, nie kupię ponownie
8)  Scrub czekoladowy do ciała z Avonu- nie wiem co to było, bo na pewno nie scrub, gęsta maź, która się nawet nie pieniła i na dodatek chemicznie pachniała, LINK, nie kupię ponownie
9 i 10) Żele pod prysznic Orginal Source, malina i wanilia oraz czekolada i pomarańcza- bardzo fajne żele, ten z czekoladą był jednak wydajniejszy niż ten malinowy, ale dobrze się pieniły i mnie na szczęście nie wysuszały, a wiem, że wiele osób niestety wysuszają, LINK, kupię ponownie



11) Płyn micelarny do BeBeauty w wersji 400 ml, nie podrażnia, dobrze zmywa makijaż i jest bardzo tani, LINK, kupię ponownie
12) Antyperspirant Dove, granat i trawa cytrynowa, mój absolutny faworyt, LINK, kupię ponownie
13) Pianka do golenia z aloesem do skóry wrażliwej Isana, jest co prawda średnio wydajna, ale nie podrażnia, nie wysusza i ułatwia golenie, LINK, kupię ponownie
14) Krem do rąk Organic Shop Japońskie Spa, średniak, jeśli chodzi o nawilżenie, ale pachniał uzależniająco, był bardzo wydajny, nie zostawiał tłustej warstwy i miał wygodne otwarcie, LINK, kupię ponownie
15) Krem-kokon do ciała Czarna Róża Tołpa- po zużyciu całego opakowania mogę napisać, że jestem w nim zakochana absolutnie po uszy :) Piękny zapach, świetne nawilżenie- mogłam się nim smarować raz na tydzień i wystarczył mi na 2 miesiące, miła odskocznia od wielu maseł i balsamów, które mi wysuszały skórę :(, LINK, kupię ponownie



16 i 17) Pianki do higieny intymnej Zielona Herbata i Biała Akacja z Green Pharmacy, uwielbiam je za działanie i zapach, LINK, kupię ponownie
18) Mydło do rąk Isana pomarańcza i mango, niestety dla mnie to bubel jakich mało, bo nie chciało się pienić, zużyłam je mieszkając sama w miesiąc!, niestety kupiłam od razu dwa kilka miesięcy temu i musiałam je wymęczyć, a pod koniec na dodatek zaczęło mi wysuszać dłonie, za to limitowana wersja z hibiskusem była genialna, LINK, nie kupię ponownie
19) Mydło do rąk Linda z Biedronki edycja limitowana o zapachu Fresh Fruit- dla mnie ten zapach był tylko taki w założeniu, bo niestety mi przypominał płyn do płukania tkanin + proszek, przez co długo go męczyłam, ale dobrze się pienił i nie wysuszał dłoni, inne wersje zapachowe kupię
20) Zmywacz Ados Różany- zapach miał fatalny, ale dobrze zmywał, LINK, nie wiem czy kupię ponownie 
21) Zmywacz Isana wersja bez acetonu- bardzo dobry zmywacz, praktycznie nie ma zapachu, nie wysusza i nie niszczy paznokci, LINK, kupię ponownie



22) Płatki Carea z aloesem, w przeciwieństwie do wersji fioletowej polubiłam je, są miękkie i nie rozwarstwiają się, kupię ponownie 
23) Tusz do rzęs Lovely Curling Pump Up- szybko zasechł, ale dawał całkiem dobre efekty, choć bez efektu wow, LINK, raczej nie kupię ponownie
24) Tusz do rzęs Yves Rocher Sexy Pulp- zasechł dopiero po ponad 3 miesiącach i dawał niezłe efekty, choć też bez efektu wow, cena regularna dla mnie jest nie do zaakceptowania, ale gdyby udało mi się kupić go do 15 zł to skusiłabym się na niego, LINK, nie wiem czy kupię ponownie
25) Podkład Gosh X-Ceptional Wear nr 11 Porcelain, dla mnie zbyt ciemny i miał za dużo żółtych tonów, choć pod względem jakości był świetny, niestety z uwagi na kolor nie kupię ponownie, LINK

A jak Wasze zużycia?:)

3 lipca 2014

Zakupy czerwcowe

Witam :) Dziś pokażę zakupy czerwcowe, w sumie za dużo ich nie było, głównie kupiłam, które najszybciej zużywam, więc zapasy się nie powiększyły znacznie :)


1) Płyn micelarny Garnier, który robi furorę na blogach, więc wpadł do koszyka, 12,99 z 17,99 Rossmann
2) Pianka do golenia Venus konwaliowa, 4,69
3) Nowość z AA dwufazowy płyn do demakijażu oczu z serii Ultra Nawilżenie, płyn micelarny z tej serii był genialny, więc skusiłam się na coś do oczu, 8,99 z 10,99 Rossmann 
4) Odżywka regenerująca Yves Rocher, kiedyś przez przypadek kupiłam owsianą zamiast niej, więc w końcu i ona musiała trafić do koszyka :) 11,99 
5) Peeling Tutti Frutti Farmona daktyle i figi, miałam już wszystkie wersje zapachowe poza tą-dla odmiany się skusiłam, 4,80



6) Antyperspiranty Dove granat i trawa cytrynowa, 7,19 moje ulubione od daaaawna
7) Zmywacz Isana różowy, wróciłam do niego z podkulonym ogonem
8) Nowość Alterry- emulsja do mycia twarzy dla skory bardzo suchej, 8,49


9) Cień MIYO nr 18 Lavender- nie jest sypki :) Przy pierwszym otwieraniu tak się z nim mocowałam, że rozkruszyłam go paznokciem, jak w końcu mi się udało go otworzyć, ok. 7 zł
10) Pędzle do rozcierania cieni- ten większy to popularny nr 77, ten maluszek to 78, każdy po 16,40 na Minti Shop
11) Szminki Catrice z promocji w Naturze 2 w cenie 1, 17 zł, Piccadilly Circus i The Lips Are One Fire



W kolejnej współpracy z Fitomed otrztymałam płyn do kąpieli z kwiatem araniki i balsam do ciała z lukrecją.

A jak Wasze zakupy?:)