31 maja 2013

Sensique nr 158 Strong&Trendy Nails: kolorowe lato na paznokciach

W ramach akcji Maliny prezentuję dziś kolejny lakier, tym razem róż o numerku 158 z Sensique.



Ilość warstw: 2, choć po 1 już wyglądał bardzo ładnie



Trwałość: tutaj muszę powiedzieć, że katastrofa na całej linii, bo wytrzymał dokładnie 1 dzień! Później schodził płatami. Aczkolwiek tak mnie sobą zauroczył i chciałam go mieć jak najdłużej na paznokciach, więc poświęciłam się dla niego i malowałam nim paznokcie codziennie przez 5 dni ;) Na stopach wytrzymał 3 dni, gdzie normalnie każdy wytrzymuje u mnie 2-3 tygodnie. Mam oprócz tego koloru 3 inne lakiery Sensique i o każdym mogę powiedzieć coś innego- jedne wytrzymują nawet tydzień, a ten 1 dzień, także skrajnie różne opinie mam o tych lakierach, zależy od egzemplarza ;)

Schnięcie i malowanie: nie jest on zbyt wodnisty, ani gęsty- w sam raz, także malowanie nim to sama przyjemność. Schnięcie- błyskawiczne, nie musiałam czekać nawet 1 minuty.   



Podsumowując:gdyby nie krótka trwałość byłby ideałem, bo czułam się rewelacyjnie w tym kolorze


30 maja 2013

Olejek do kąpieli liczi i rambutan Tutti Frutti Farmona

Recenzuję go, bo niestety już mi się kończy, a bardzo go polubiłam i chciałam się podzielić opinią o nim.



Co mówi o nim producent
"Wibrująca słodycz liczi z intrygującą nutą rambutanu! Tropikalne szaleństwo, które wyzwala zmysły! Niezwykle słodkie liczi, uprawiane w Państwie Środka od 2000 lat, to symbol i ulubiony owoc chiński cesarzy z dynastii Ming. Połączone z soczystym, rześkim rambutanem z Malezji nadaje skórze niespotykany, fascynujący aromat upojnej, letniej zabawy."

Kupiłam go podczas zamówienia w internetowej aptece, dorzuciłam go do koszyka, by mieć darmową wysyłkę. Zainteresowało mnie ciekawe połączenie rambutanu  liczi, które dla mnie jest takim owocem zagadką- słodkie i kwaśne nuty są wyczuwalne jednocześnie;)

Zapach tego olejku jest charakterystyczny i niespotykany, można nawet określić go mianem dziwnego, jest w nim coś takiego za czym będę tęsknić i co skłoniło mnie do kupienia go ponownie w przyszłości. Po pierwszym odkręceniu butelki był bardzo intensywny i myślałam, że taki też będzie podczas kąpieli, ale się pomyliłam, bo nie pachnie zbyt mocno, co w sumie jest zaletą, bo można byłoby mieć go po paru użyciach dość. Po kąpieli zapach nie utrzymuje się w łazience.

Pieni się umiarkowanie- ani bardzo dobrze, ani słabo.
Zaletą jest to, że ma przeźroczystą butelkę, bo wiem ile mi zostało olejku, zresztą ma piękny czerwony kolor, co jest ozdobą łazienki, ale jest taki tylko w butelce, bo nie barwi wody na czerwono. 

Nakrętka jest mało wygodna- ciężko się ją odkręca mokrymi dłońmi- kto zna kosmetyki BingoSpa, wie o czym mówię, ale jest to jedyna wada.




Producent wspomina o opalizujących drobinkach, które są widoczne gołym okiem, ale na skórze po kąpieli one się nie utrzymują

Cena: 13,50
Pojemność: 500 ml

Skład:




źródło: daleysfruit.com.au


Osobiście bardzo polecam ten olejek każdemu kto szuka niestandardowych zapachów.

Po jego skończeniu przystępuję do testowania następnego olejku Tutti Frutti ;)

28 maja 2013

Kolorowe lato na paznokciach: Don't be jaded Avon



Zgodnie ze zobowiązaniem prezentuję dziś pierwszy lakier w akcji zorganizowanej przez Malinę ;)

Jest to ciepły, jasnozielony, można go określić jako groszkowy kolor ;)




Pędzelek standardowy dla lakierów avonu- ani za duży ani za mały, nie zaokrąglony na końcu, prosto ścięty



Ilość warstw: tutaj 3, ale wystarczające były 2
Schnięcie: bardzo szybkie- malując następną warstwę poprzednia była już idealnie sucha
Trwałość: 3 dni
Uwagi: przed wyschnięciem (chcąc natychmiast po 1 warstwie nałożyć kolejną) smużył także trzeba było odczekać dosłownie 30 sekund zapewniane przez producenta by następna warstwa była naprawdę ładna





Podsumowując: malowało mi się nim bardzo dobrze, nie jest on tak standardowo gęsty jak 80 % lakierów Avonu i wszystkie takie powinny być, to by była ogromna przyjemność móc malować paznokcie tylko takimi ;-)

25 maja 2013

Akcja Maliny: Kolorowe lato na paznokciach, czyli kobieta zmienną jest!


Postanowiłam dołączyć do akcji zorganizowanej przez Malinę, ja jako osoba uzależniona od lakierów uważam, że to wręcz mój "obowiązek" ;))

Zasady:


Czas trwania: od 23.maja do 22. czerwca br., czyli do pierwszego dnia lata! 

Celem akcji jest:
- zabawa kolorami,

- uśmiech każdego dnia, bo kolorowy świat cieszy!
- potwierdzenie hasła "kobieta zmienną jest",
- wybór Twojego letniego hitu. 

Zasady akcji:


1. Umieścić zasady akcji w poście na swoim blogu.


2. Zaproś do akcji co najmniej 5 osób
.

 
3. Umieść powyższy baner w bocznym pasku z linkiem do inicjatorki akcji MALINY i dopisz się do listy obserwatorów jej bloga.


4. W czasie trwania akcji co najmniej w każdy WTOREK i PIĄTEK opublikuj post z wybranym przez Ciebie lakierem do paznokci prezentując go KONIECZNIE na własnych paznokciach. Jeden kolor na jeden post! Łącznie każda z nas opublikuje co najmniej 8 postów z 8 kolorami lakierów do paznokci. 
Pierwszy KOLOROWY post umieszczamy we wtorek 28. maja, a ostatni w piątek 21. czerwca. 

 
5. W pierwszy dzień lata, czyli dokładnie 22 czerwca wszyscy zamieścimy post podsumowujący akcję dokonując wyboru koloru lakieru, który tego lata będzie królował na naszych paznokciach. 



Do akcji chciałabym zaprosić: 
1) nuneczka1991
2) Aleksanda A. 
3) MangoMania 
4) Annabelle Beauty 
5) Lila

 I oczywiście wszystkie inne osoby, które chciałyby wziąć udział ;) 

24 maja 2013

Moje zakupy Rossmann: -40 % na kosmetyki kolorowe i do pielęgnacji twarzy



Bardzo ucieszyła mnie wiadomość o kolejnej - 40 % obniżce w Rossmannie w dniach 23.05- 29.05., szczególnie, ta dotycząca pielęgnacji twarzy;) W poprzednich zakupach w listopadzie kupiłam niewiele.

Tym razem:



1) Herbal Garden, Tonik bezalkoholowy z ekstraktem z czerwonej koniczyny, zdecydowałam się na niego po wielu pozytywnych recenzjach na blogach plus fakt, że nie zawiera alkoholu, 5,39

2) Bourjois, Płyn micelarny, również posiada świetne recenzje, może zastąpi mi micela z Biedronki, wzięłam ostatni z półki, a to świadczy o jego popularności, 8,39

3) AA Ultra Nawilżanie, Płyn do demakijażu, odrobinę przecieka :(, do wypróbowania, ciekawi mnie niezmiernie, bo krem z tej serii się nie sprawdził się u mnie w ogóle, a markę AA darzę dużym zaufaniem, 7,79

4) Soraya, Świat Natury, Krem pod oczy wygładzający z olejem z róży i wiesiołkiem, kończy mi się mój ulubiony i chce dać mu szansę, może mnie nie uczuli, 7,19

5) Lovely, Gloss Like Gel, nr 151, 90, 134, każdy po 3,39

6) Manhattan z limitki nr 01, 8,99

7) Manhattan Lotus Effect 65W, śliwka, ale zostawiam ją na chłodniejszą porę roku, 8,39

8) Wibo, Extreme Nails nr 495, tylko jeden, bo stojąc pod szafą okazało się, że wszystkie, które mi się pobają już mam od dawna ;P, 3,59


Zastanawiam się nad zrobieniem za jakiś czas rozdania i możliwe, że któryś z lakierów Lovely będzie jego częścią ;))

Generalnie zakupy robiło mi się dużo gorzej niż w listopadzie gdy byłam sama przy szafie, a teraz 5-6 osób przy każdej to norma. Niemniej jednak i tak gorzej było przy kosmetykach do pielęgnacji twarzy...
Jedne czego nie kupiłam to kremu do twarzy Alterra dla skóry wrażliwej, ale liczę, że może mi się to uda jeszcze przed końcem promocji ;)

23 maja 2013

Tydzień Wellness&Beauty w Lidlu- moje nowe nabytki oraz Tag Liebster Blog

O tym tygodniu w Lidlu poinformował mnie mój TŻ, jak tylko zobaczyłam gazetkę moje oczy zaświeciły się z zachwytu- żele AA Ciało Wrażliwe po 4,99! i kupiłam sobie po jednym zapachu z czterech dostępnych tam oraz herbatę Lorda Nelsona ;) 



  • Truskawkowa Euforia: intensywnie nawilżający 
  • Tropikalny Koktajl mango i papaja: nawilżająco- witalizujący
  • Słodka Morela: nawilżający 
  • Dotyk Delikatności: bezzapachowy (ten oddałam mamie, bo bardzo jej się spodobał)
Najbardziej mi się podoba Słodka Morela- zapach przepiękny bez domieszki chemii ;)




I zielona herbata w piramidkach Lorda Nelsona, wydawać by się mogło, że trawa cytrynowa, pomarańcza i imbir to typowo zimowa herbata- nic bardziej podobnego, bo jest słodka i delikatna.




Ze sporym opóźnieniem odpowiadam na Tag, niestety na studiach mam teraz taki nawał roboty, że ledwie znajduję na coś innego czas i przez pryzmat tego również zaniecham szukania osób do odpowiadania na tag, bo zajmuje to całe mnóstwo czasu :(

Zostałam otagowana przez Alexis93, za co jej bardzo serdecznie dziękuję i przepraszam za tak długi czas odpowiedzi:(


Na czym polega Blog Liebster? 

Nominuje się blogi, które mają poniżej 200 obserwatorów dając im szansę na rozpowszechnienie. Jest to nagroda za nienaganne prowadzenie bloga. Odpowiada się na 11 pytań od osoby, która nominowała Cię i zadaje kolejnych 11 pytań od siebie szukając 11 blogów.  
  
1. Ulubiony kwiat? 

Myślę, że w tej kwestii nie będę oryginalna, kocham róże ;)

2. 3 rzeczy, które zabrałabyś na bezludną wyspę? 

Książkę, pióro wieczne i notes: wróciłabym do pisania wierszy i esejów.


3. Kosmetyk bez którego nie wyobrażasz sobie życia? Tylko 1. 


Jest to krem nawilżający do twarzy.

4. Ulubiony film.

Zasadniczo nie mam ulubionego, ale szczególnie zapadły mi w pamięć "Skóra w której żyję" i "Porozmawiaj z nią" Almodovara. 


5. Najlepszy sposób na spędzenie wolnego czasu? 


Długi spacer z TŻ ;)


6. Niezbędny gadżet każdej kobiety?


Nie wiem czy to można uznać za gadżet, ale wydaje mi się, że takim niezbędnikiem jest tusz do rzęs ;)



7. Jakie są rzeczy bez których nie wyjdziesz z domu? 


Telefon komórkowy, portfel i chusteczki ;)


8. Obcasy czy płaskie buty? 


Zdecydowanie obcasy, płaskie buty zakładam może raz w miesiącu ;)


9. Spodnie czy spódnica/sukienka? 


Sukienki, ubóstwiam je ;)

10. Długie czy krótkie włosy? 


Adekwatne pytanie na etapie mojego zapuszczania włosów ;) Przez ostatnie kilka lat miałam krótkie, ale teraz zdecydowanie powiem długie ;) Choć znam wiele kobiet w krótkich włosach, które przez ciekawe obcięcie wyglądają interesująco, a w długich wyglądały zupełnie bez wyrazu ;)


11. Najważniejsza rzecz w Twoim życiu? 


Chyba najtrudniejsze pytanie :) Jestem na takim etapie życia gdzie dopiero wiele rzeczy staram się zdefiniować i nadać im kształt- najważniejsza jest miłość, bo nadaje wszystkiemu sens, ale równie ważne jest dla mnie wykształcenie i stabilizacja zawodowa.






A dziś biegnę do Rossmanna na -40 %! :))

19 maja 2013

Catrice rozświetlacz z limitki Candy Shock (Multi Colour Highlighter)



Zdecydowałam się na kupno tego pudru rozświetlającego pomimo wielu niepochlebnych opinii na jego temat m.in. iż "on nic nie robi", "nie jest niczego wart" ;) Ale absolutnie nie żałuję! :)

Po oglądnięciu testera już byłam pewna, że muszę go mieć ;) Po pierwsze byłam pod dużym wrażeniem tego, że nie zawiera  nachalnych drobinek, myślę, że kto czyta mnie regularnie to wie, że na to się uskarżam najczęściej i szczerze ich nienawidzę (zarówno w lakierach jak i kosmetykach do twarzy). Drugim czynnikiem był kolor, który jest lekko brzoskwiniowy, ale na twarzy nie daje żadnego koloru- zachowuje się jak transparentny ;) 





Wiedziałam, że mnie po powyższych posiadanych zaletach nie zawiedzie ;) Nałożony na twarz sprawia, że skóra nie jest taka płaska i bez życia- jest jakby bardziej promienna w taki bardzo naturalny sposób. Bardzo mnie zadowala to, że producent nie poszedł po najmniejszej linii oporu i nie naszpikował go toną świecidełek jak w przypadku rozświetlacza z avonu, o którym pisałam tutaj

Niektóre dziewczyny określają ten efekt mianem photoshopa i muszę przyznać, że coś w tym jest ;) Skóra też wydaje się bardziej zadbana, mam wrażenie, że bliżej jej do perfekcji ;) 

Bardzo mi się spodobał ten rozświetlacz, bo nie jestem fanką mocnego makijażu i na dodatek jestem okropnym bledziochem, który nigdy się nie opala- cały rok używam tego samego odcienia podkładu, więc ten efekt jest u mnie dostrzegalny ;) 





Z lampą, aczkolwiek jak pytam innych czy w słońcu bądź sztucznym oświetleniu widać jakiekolwiek drobinki, wszyscy mówią zgodnie, że nie:



Cena: 20,99 
Dostępność: drogerie Natura i Hebe, jest to edycja limitowana, więc nie gwarantuję, że jeszcze jakiś został, ale sądząc po złych opiniach w internecie nie jest to wykluczone;) Ja swój kupiłam 1,5 tygodnia temu 



Wada jest jedynie taka, że to limitka, a mógłby być w stałej ofercie, bo drugiego takiego cuda nie znajdę ;))

17 maja 2013

Alterra: szampon morela i pszenica, nadający połysk do włosów pozbawionych blasku i łamliwych

Co o tym szamponie mówi nam producent? "Do produkcji nadającego połysk szamponu Alterra zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości: wartościowy roślinny kompleks pielęgnacyjny z wyciągiem z moreli,pszenicy i winogron nawilża włosy, wzmacniając tym samym ich strukturę; pielęgnuje w równym stopniu włosy i skórę głowy. Efekt to łatwiejsze rozczesywanie i pięknie błyszczące, wyraźnie mocniejsze włosy."

Celowo przytoczyłam opis producenta, bo w moim przypadku te obietnice są absolutnym zaprzeczeniem tego ;)  

Uwielbiam zapach tego szamponu i żałuję, że moje włosy go nie polubiły, a wręcz mogę napisać, że szkodzi moim włosom i nawet mój pomysł ze zdenkowaniem go w ten sposób, że po myciu nim będę używać odżywki nawilżającej Alterry trzymanej przez 15 minut- spełzł na niczym, bo mimo to wysuszał mi końce i przyczyniał się do ich rozdwojenia. Efekt ten jest u mnie dostrzegalny natychmiast po wyschnięciu włosów- po każdym myciu, choć myłam nim sporadycznie, góra raz w tygodniu.





Skład:



Plusy: 
+ obłędny zapach lekko kwaśnych owoców (choć kiedyś się spotkałam z opinią, że zepsutych, dla mnie tak bynajmniej nie pachnie ;-))
 + żelowa konsystencja (ten akurat nie jest tak bardzo niewydany- pod tym względem w porównaniu z innymi Alterrami wypada dobrze)
+ pieni się umiarkowanie
+ dobry skład


Minusy:
- wysusza mi końce włosów, choć teoretycznie jest przeznaczony do włosów łamliwych i absolutnie nie powinien tego robić
- nabłyszczenia też nie zauważyłam


Cena i dostępność: drogerie Rossmann, 9,49 w promocji 6,99

15 maja 2013

Balea Young Krem do ciała Zuckerschnute: ciasto cytrynowe

Krem do ciała Balea kliknęłam na allegro pod wpływem chwili, gdy miałam zły humor, w celu jego poprawy:) Moją uwagę przyciągnęło kolorowe opakowanie i opis iż ma cukierkowo-cytrynowy zapach, me oczekiwania właśnie w tej materii były ogromne ;)






Zawiera olej kokosowy, masło shea i oliwę z oliwek.

Plusy: 
+ gęsty 
+ zostawia lekką powłokę, ale nie nadmiernie tłustą 
+ dobrze nawilża 
+ ładne i praktyczne opakowanie-moje ulubione, wolę je od buteleczek, z których trzeba wyciskać balsam
+ zapach, z czasem pachnie co raz bardziej słodko co bardzo mi się podoba

Minusy: 
- pierwszy raz się z czymś takim przy balsamie spotykam- krem ten roluje się chwilę po użyciu, zostawia takie tłuste farfocle (może to niefortunne określenie- ale inne nie przychodzi mi do głowy:))
- za tłusty na lato




Póki co go nie używam, bo nie mam cierpliwości do tych brudzących pościel farfocli, ale postaram się go zużyć w niedalekiej przyszłości, choć bez przyjemności i raczej z konieczności;)

Spotkałyście się kiedykolwiek z rolowaniem się balsamu? :)

12 maja 2013

Lavender Grey i Midnight Navy: precyzyjna konturówka do oczu Avon (Always on point)

Precyzyjna konturówka do oczu to nowość katalogu 7/2013- oprócz Lavender Grey i Midnight Navy jest jeszcze kolor Black. Jest to konturówka samotemperująca- ma temperówkę w skuwce, dlatego już odkręcając się naostrza i nie trzeba się głowić jak to zrobić by nie uszkodzić kredki;)








Obie są bezdrobinkowe. Lavender Grey to idealna nazwa dla tego koloru- lekki szary z liliowym pobłyskiem, ten odcień dobrze się wpasowuje w letni klimat, lekki i nieprzytłaczający- jedyne co mnie zaskoczyło, że jest troszkę twardsza niż klasyczne diamentowe kredki z avonu, ale jest bardzo dobrze napigmentowana.

Midnight Navy to ciekawy kolor, wygląda jakby kolor grafitowy był bazą, a granat był na tym graficie ;) W katalogu wygląda na kobaltową, a w rzeczywistości to dużo ciemniejszy odcień. Jest bardziej miękka niż ta Lavender Grey, ale równie dobrze napigmentowana. 

Obie trzymają się niezawodnie cały dzień i nie rozmazują się. 

Cena: 13,99 zł


Lavender Grey:





Midnight Navy: 

 



Bardzo je polecam ;)

10 maja 2013

Mój Hakuro H50s po roku używania

Długo się wahałam przed zakupem czy wybrać H50 czy H50s- bałam się, że H50s będzie za mały, a ja będę się męczyć w nieskończoność z nakładaniem podkładu- jednak skusiłam się na H50s i absolutnie nie żałuję! :)



Włosie jest syntetyczne, ale mięciutkie- tak miękkie, że aplikacja nim to czysta przyjemność, w tej kwestii przez ten rok zupełnie nic się nie zmieniło ;)

Jest to pędzel typu flat top- chciałam jedynie taki kształt, nie wyobrażałam sobie aplikacji pędzlem typu języczek, dla początkującej osoby uważałam, że to będzie zdecydowanie prostsze ;) 

Chciałam o nim napisać, bo po roku używania wygląda niemalże identycznie jak w dniu, w którym odpakowałam kopertę z jego zawartością- przez ten czas wypadło mu jedynie kilka włosków. 




Na wizażu na kwc przeczytałam jedną recenzję zaraz po zakupie, w której ktoś przestrzega przed tym pędzlem, że wytrzymał on tylko 2 miesiące- pomyślałam wtedy... dałam z przesyłką za niego prawie 40 zł, jeśli tyle wytrzyma to będę bardzo zła... ale jak widzicie na zdjęciach to była odosobniona opinia ;) 

Myję go po każdym użyciu Babydreamem- albo szamponem albo uniwersalnym żelem i suszę na płasko. W ramach ciekawostki- jeśli którakolwiek z Was oglądała perfekcyjną panią domu i odcinek, w którym ona pokazuje jak myć pędzle- to uwierzcie mi nawet tygodnia przy takiej technice by nie wytrzymał:P Miał rozczapierzone włosie na wszystkie strony świata, a potem był suszony nie na płasko tylko na stojąco w słoiczku z pędzlami...

Jego średnica to: 2 cm



Pędzel możecie kupić w bardzo fajnej cenie w sklepie Ladymakeup- KLIK

Aktualizacja- rok 2019. Nie mogę uwierzyć w to, że minęło już 6 lat od mojej recenzji! W sumie 7 lat od kiedy jestem wierna temu pędzlowi. Teraz mam już oczywiście kolejny. Mimo, że trendy w makijażu bardzo się zmieniły i obecnie królują gąbki, ja wolę pędzel, bo wykonuję nim makijaż znacznie szybciej.

6 maja 2013

Cukrowy peeling do ciała czekoladowo-kokosowy Dax Perfecta



Peeling Daxa kupiłam parę miesięcy temu za 19,90 i moja recenzja wyglądałaby zupełnie inaczej pisana np. po jego 3 użyciach- na chwilę obecną zostało mi go tylko odrobinę na dnie. 

Początkowo bardzo go lubiłam za zapach i to poniekąd umniejszało jego pozostałe wady, ale po tym jak wróciłam do niego teraz okazało się, że kompletnie nie przypomina pierwotnego zapachu, który mi się podobał- słodki czekoladowy, ale kokosa w nim nie wyczuwałam- wręcz trochę śmierdzi, a nie minęło nawet 6 miesięcy od jego otwarcia... 





Działanie: w ogóle nie złuszcza martwego naskórka, pozostawia tłustą warstwę, która może się podobać użytkowniczkom tego peelingu, bo to takie trochę "zastępstwo" dla balsamu, ale niestety to trochę oszukiwanie rzeczywistości. 
Cukier szybko się rozpuszcza, ale ma dodatkowe brązowe drobinki, które i tak bardzo słabo trą.





Skład ma beznadziejny: parafina, cukier, krzemionka, emulgator, a po zapachu, co oznacza, że jest tych składników mniej niż 1 %: masło kakaowe, olej kokosowy, ekstrakt z kwiatów gardenii etc.



Podsumowując: 
+ wygodne opakowanie
+ dość wydajny

- wysoka cena w porównaniu do tego co otrzymujemy w składzie
- nie złuszcza
- zostawia tłustą warstwę 
- zmienia zapach nie przypominając pierwotnego

Na pewno nie kupię go ponownie i nie polecam go.

4 maja 2013

Denko z ostatnich czterech miesięcy

Denkowanie idzie mi bardzo słabo przez to, że zawsze mam kilka szamponów, żeli i balsamów a także innych kosmetyków otwartych na raz- dlatego jak na 4 miesiące to liczba denek zdecydowanie mało imponująca ;) 



Żele i mleczka pod prysznic: 


1) Ziaja masło kakaowe: kremowe mydło pod prysznic: zapach do mnie nie przemówił, trochę mnie zmęczył swoją słodkością; nie kupię ponownie
2) Ziaja kokosowa: mleczko pod prysznic: dostałam po nim wysypki i musiałam go zużyć jako płyn do kąpieli- plus za ładny, niechemiczny zapach: kupiłabym tylko jako płyn do kąpieli 
3) Isana żel pod prysznic Owoc Pasji i Masło Shea: piękny zapach, ale bardzo mi wysuszył skórę; nie kupię ponownie
4) Isana żel pod prysznic Jogurt i Witaminy- zapach naprawdę obłędny- za tym będę tęsknić, ale również wysuszył mi skórę; mogłabym kupić ewentualnie na lato i używać od czasu do czasu by uniknąć przesuszenia 


Pielęgnacja ciała:


5) Synergen masło kokosowe, o którym pisałam tutaj, kupiłabym ponownie, ale tylko zimą 
6) Mleczko do ciała Alterra, o którym pisałam tutaj, już wycofane ;) 
7) Glicerynowy krem do rąk i paznokci Avon- bardzo go lubię, dzięki niemu przetrwałam zimę- kupię na pewno ponownie jesienią, btw to mój pierwszy zdenkowany krem do rąk- wcześniej każdy mi się dość szybko nudził i oddawałam go komuś kto chciał go przygarnać:)) 


Pielęgnacja włosów:


8) Szampon Alterra kofeina i biotyna, o którym pisałam tutaj, bardzo go lubię i na pewno kupię jak będzie w promocji 
9) Szampon Babydream- użyłam raz i okazało się, że jestem uczulona na rumianek- bardzo mi po nim wypadały włosy, zużyłam do mycia pędzli- w tym celu na pewno kupię 
10) Jantar w starej wersji- zużyty jeszcze w lutym 


Pielęgnacja twarzy:


11) Krem nawilżający Iwosin Sensitia- na pewno kupię zimą, to mój 3 taki zdenkowany krem, pisałam o nim tutaj
12) Płyn micelarny BeBeauty- właśnie jestem w połowie drugiego opakowania, na pewno będę mu wierna 


Higiena intymna:


13) Płyny do higieny intymnej Ziaja Med nawilżające- kupuję go już od 4 lat i w sumie stwierdziłam, że chyba czas rozglądnąć się za czymś innym- ale mam jeszcze 3 w zapasie :P 


Kolorówka:


14) True Match N1- kolejny zdenkowany, mam jeszcze 1 w zapasie i 1 w trakcie użycia 


Inne:


15) Mydło do rąk miodowe Lilien- tanie jak barszcz- ok. 4-5 zł w osiedlowym sklepie ;) Wydajne i nie wysusza rąk- czwarte przeze mnie zdenkowane 
16) Zmywacz Isana z acetonem pisałam o nim tutaj, mam jeszcze jedno do zdenkowania w zapasach
17) Płatki Cleanic Soft Touch od paru lat już je kupuję i nie zmienię na inne- jestem bardzo zadowolona, bo się nie rozwarstwiają
18) Wata Bella- używam do zmywania lakierów do paznokci, bo na waciki bym nie zarobiła :P 


Próbki: 


19) Mleczko odżywcze Nivea- dołączone do Skarbu: na pewno bym go nie kupiła, bo pachnie jak standardowy krem Nivea, a nie wyobrażam sobie męczyć 400 ml opakowania o takim zapachu, ale nawilża dość dobrze, ale na 1 miejscu w składzie ma parafinę 
20) Nawilżający żel pod prysznic Sephora- okropnie wysuszył mi skórę na ramionach... Na pewno bym nie kupiła pełnowartościowego opakowania i to w cenie 40 zł... 
21) Szampon N1 na cedrowym propolisie- nie mam pojęcia co o nim myśleć po tak małej próbce- mam proste włosy, a po jego użyciu miałam fale- nigdy mi się coś takiego nie zdarzyło jeszcze... 


P.S. przepraszam za koszmarną jakość zdjęć:( Drugi dzień u mnie pada i jest tak pochmurzone, że nic lepszego nie dało się wykrzesać.