16 kwietnia 2013

Parafina i odżywka Ziaja Intensywna Regeneracja

Co prawda ostatnio tematy włosowe na moim blogu się nie pojawiają, bo celowo odpuściłam ten temat na jakiś czas wychodząc z założenia, że będę ten temat intensywniej drążyć po tym jak pokażę swoje włosy, a planuję to zrobić przy podsumowaniu rocznego zapuszczania tj. w czerwcu ;-) 

Często ostatnio pojawiały się na różnych blogach posty o niezadowoleniu ze swoich włosów po zimie- mnie to nie dotyczyło, ale za to dotknęło mnie coś innego... 



Z własnej winy zamieniłam swoje nawilżone i błyszczące włosy w siano za pomocą odżywki Ziaja Intensywna Regeneracja, która na jednym z pierwszych miejsc w składzie ma parafinę. Nie będę tutaj poruszać tego tematu dogłębnie, bo wiem, że niejednokrotnie na tym tle pojawiały się przepychanki w komentarzach i zaciekła walka na słowa obrończyń i przeciwniczek parafiny- od siebie powiem tylko tyle, że w kosmetykach do twarzy czy ciała u mnie się sprawdza, ale jeśli chodzi o włosy... płacz i zgrzytanie zębami. 

Siedząc i rozmyślając ostatnio nad swoimi włosami stwierdziłam, że są jakby nie moje i że znów muszę o nie powalczyć tak jak po oleju kokosowym Veola i cóż się okazało? Sprawdziłam i tamten olejek na 1 miejscu w składzie miał parafinę o czym zapomniałam i znalazłam winowajcę... 



Ale po kolei: 

Co prawda jest to odżywka bez spłukiwania, ale nie planowałam jej w taki sposób używać, bo nie lubię takich odżywek, więc: 

jako odżywka d/s: 
włosy po wyschnięciu pokryte nieestetycznym filmem, jakby niedomyte, kilka prób spełzło na niczym, nawet pomimo spłukiwania 10 min pod prysznicem po wyschnięciu takie były.

jako odżywka do mycia: 
wiedziałam, że się nie nadaje w tym celu, ale mimo to chciałam spróbować- efekt był taki, że wyglądały jakby były nie myte przez tydzień- a myjąc włosy codziennie można sobie wyobrazić ten efekt... 

i najgorsze: 
jako pierwsze O w metodzie OMO:
pomyślałam, że tak ją wykorzystam, bo w innych konfiguracjach to było niemożliwe. Po pierwszym użyciu przed zastosowaniem szamponu, którego już używałam wcześniej i wiedziałam jakie moje włosy są po jego zastosowaniu byłam zachwycona- włosy dużo bardziej miękkie, po jej użyciu były śliskie i jeszcze bardziej zachęciło mnie to do jej stosowania, ale już po 4 użyciu jako pierwsze O zauważyłam, że nagle na włosach mam siano i nie myśląc zbyt długo wiedziałam, że to wina tej odżywki, bo to jedyna nowa rzecz, którą wprowadziłam w swojej pielęgnacji. 




Teraz znów muszę zacząć walkę o nawilżenie i blask- tak jak po olejku Veola i wiem, że mi się to uda, ale po prostu trochę to potrwa... :(

Wiem, że wielu osobom oleje Amla czy Vatika na parafinie bardzo służą, znaczna część osób używa też oliwek dziecięcych na parafinie do olejowania i też są zadowolone, tylko ja mam takiego pecha, że zniszczyłam sobie po raz drugi parafiną włosy...


Jeśli chodzi o Veolę to wtedy obwiniałam o to kokos, bo miałam wówczas wysokoporowate włosy (dziś przy stosowanej przeze mnie pielęgnacji i odstawieniu prostownicy są średnioporowate), ale dziś już wiem, że to parafina...

11 komentarzy:

  1. U mnie parafina sprawdzała się zarówno w Amli jak i Vatice.
    Co włosy to inne potrzeby, szkoda, że ten produkt miał aż taki negatywny wpływ :(.
    Ja jednak się na niego nie skuszę, myślę, że będzie obciążał mi włosy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie pamiętałam Twoją recenzję Amli, a tam jest parafina ;) Z moimi włosami muszę się obchodzić jak z jajkiem...

      Usuń
  2. szkoda, że się nie sprawdziła:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety moje włosy nie trawią tej odżywki i to bardzo :/ ma ona wiele niezbyt dobrych składników

    OdpowiedzUsuń
  4. ja ostatnio eksperymentuje i za każdym razem wybieram w sklepie inną odżywkę. Dobrze, że zrobiłaś posta będę wiedzieć na przyszłe zakupy czego się obawiać zakupić bo moje włosy również są wrażliwe.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że nie tylko ja ze swoimi włosami muszę się obchodzić jak z jajkiem... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie używałam tej odżywki, a teraz nawet nie wiem czy kiedykolwiek się na nią skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  7. raczej i tak bym się nie skusiła,bo pewnie by mi obciążyła włosięta, ale Twoja recenzja tym bardziej mnie zniechęca ;)

    OdpowiedzUsuń

Za każdy pozostawiony komentarz serdecznie dziękuję ;)