Krem jest przeznaczony do skóry wrażliwej i skłonnej do podrażnień, jak tylko się pojawił na półkach sklepowych wiedziałam, że muszę go kupić. Wszystkie moje poprzednie kremy albo mnie uczulały albo zapychały, więc tym razem poszukiwania okupione dużą dozą nadziei zostały zakończone sukcesem. Używam go regularnie od 2 lat i jest on moim numerem 1 pielęgnacji twarzy, w końcu znalazłam krem, który wg mnie nie ma żadnych minusów.
Producent:
"Każdego dnia Twoja cera narażona jest na działanie szkodliwych czynników, które przesuszają skórę, negatywnie wpływają na jej koloryt i zdrowy wygląd. Aktywnie nawilżający krem na dzień oparty na składnikach pochodzenia naturalnego, pozbawiony syntetycznych dodatków i konserwantów, otuli Twoją skórę naturalnym pięknem.
0% alergenów, konserwantów, syntetycznych barwników, alkoholu, olejów mineralnych i pochodnych ropy naftowej, silikonów, syntetycznej kompozycji zapachowej, olejków eterycznych, glikolu propylenowego (PEG)."
Opakowanie jest bardzo proste, z kwiatem bławatka dla podkreślenia iż posiada wodę właśnie z tego kwiatu w składzie kremu. Słoiczek jest zapakowany w kartonik, który nie posiadał folii, za to jednak słoiczek posiada zabezpieczające sreberko. Krem ze słoiczka wybiera się bardzo komfortowo i można go zużyć do samego końca.
Krem nie posiada filtra przeciwsłonecznego co dla wielu osób może być sporym minusem i przeszkodą w jego zakupieniu, ja nie zwracam na to aż takiej uwagi, bo zawsze kupuję podkłady z filtrem, więc od kremu tego nie wymagam.
Stosowałam go już we wszystkich porach roku. Zimą świetnie sprawdza się pod podkład, bo wchłania się do matu a jednocześnie dobrze nawilża i przynosi ukojenie mojej skórze. Podkład dobrze się na nim rozprowadza i się nie roluje. Ta pora roku przysparza mi zawsze sporo problemów ze skórą, a ten krem jest naprawdę moim wybawcą, bo świetnie nawilża nie zostawiając tłustej warstewki, a z Iwostinem Sensitią stosowanym na noc tworzą świetny duet. Latem z kolei używam go głównie na noc, bo nie lubię przy takiej pogodzie jak mamy teraz używać w ogóle jakichkolwiek kremów na dzień. Również teraz świetnie się sprawdza, bo dobrze nawilża nie zostawiając tłustej warstewki. Bardzo lubię używać go po peelingu enzymatycznym, bo moja skóra chłonie go jak gąbka i jest wówczas świetnie nawilżona.
Plusem dla mnie również jest to, że jest praktycznie bezzapachowy, zaraz po otwarciu kremu przy kilku pierwszych aplikacjach czuć lekką kwiatową woń, ale później już staje się bezzapachowy.
Nigdy mnie nie podrażnił, nie uczulił i nie zapchał. Mając nawet jakąś lekką rankę na twarzy nie podrażniał jej i nie szczypał.
Jest bardzo wydajny- producent daje na jego zużycie 6 m-cy, co jest trochę problemem, bo ciężko mi się nawet przy codziennym używaniu zmieścić w tym limicie. Mimo, że jest to 50 ml to ma bardzo skoncentrowaną konsystencję i baaardzo mała ilość wystarczy na rozsmarowanie na całej twarzy.
Co muszę podkreślić- on zawsze wchłania się do matu, wiem, że niektóre osoby mogą czuć niedosyt i kłaść kolejną i kolejną warstewkę,a właśnie te dodatkowe za nic się nie zechcą wchłonąć i zostanie na skórze tłusta warstwa. Wiem to po sobie, bo nie mogłam się do tego początkowo przyzwyczaić ;-) Teraz daję bardzo małą ilość, on wchłania się do matu i wszystko jest w porządku ;)
Skład:
Skład:
Kremu na noc z tej serii póki co nie miałam.
Kiedyś kupowałam go w Rossmannie w promocji za 15 zł, jego cena regularna była ok. 20 zł, w sierpniu 2012 został on wycofany z R. i był w CND za 7 zł, akurat wtedy jak wyjechałam i dowiedziałam się o tym już po fakcie jak został wykupiony ;-) Kupuję go teraz za 20 zł w lokalnej drogerii, w SuperPharm kosztuje 25 zł, kiedyś była promocja na niego -25 % w SP, ale podwyższono tą pierwotną cenę, więc i tak wychodził w granicach 24 zł w tej "promocji". I to jest właśnie jedna z sytuacji, która mnie zmusiła do tego, że 15 razy się zastanowię zanim coś kupię w SP i na dodatek dopiero wtedy jak będę znać ceny w innych drogeriach ;-)
Ja w lecie nic nie używam do twarzy... A krem z filtrem tylko jak przebywam na słońcu, a tak to nic kompletnie :) Nie czuję potrzeby, a na noc nie chcę sobie twarzy zapychać :) Ponoć lepiej nie używać kremów na noc :) Ale ten wygląda na fajny :) Ja mam matujące kremy nawilżające z Eveline i Nivei i się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytałam o tym kiedyś u Ciebie na blogu ;)
UsuńNie używałam jeszcze tego kremu.
OdpowiedzUsuńGdybym miała wrażliwą cerę, to z pewnością bym się na niego skusiła! Wydaje się być idealny :)
OdpowiedzUsuńteż kiedyś miałam te śliczne niebieskie kwiatki,
OdpowiedzUsuńkremu nie bo jestem już w innym przedziale wiekowym :)
ale pewnie też by sie u mnie sprawdził, dobrze że wchłania się do matu, to wielki plus i cena też
Babcia mi je użyczyła do sesji :P Ten krem występuje również w wersji 30 +, ale nie wiem jakby się sprawował ;)
UsuńWidać kolejny fajny kremik AA. Miałam inny w takim samym słoiczku i bardzo go polubiłam :)
OdpowiedzUsuńAmazing review! I love it:)
OdpowiedzUsuńbloglovin.com/blog/3880191
ha,no z Twojego opisu miarkuję,że to krem idealny dla mnie - 20+ i cera wrażliwa . Na pewno wezmę go następnym razem pod uwagę ,a z kolei Tobie polecam Oeparol do cery normalnej i mieszanej. Świetnie nawilża,nie zawiera też parabenów,nadaje się na dzień i na noc a co najważniejsze w składzie ma olej z wiesiołka. Kupiłam za 16 zł w aptece i jestem zadowolona, jak się skończy spróbuję Twój ;) J.:))))))
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za polecenie ;) Z Oeparol mam tylko krem pod oczy, ale bardzo go lubię, więc kremy do twarzy pewno również y się u mnie sprawdziły ;)
UsuńJa latem rzadko kiedy używam kremów do twarzy...
OdpowiedzUsuńWiększość mnie od razu zapycha.
Również tak kiedyś miałam, teraz się jakoś z tym uporałam ;) Staram się myśleć, że dzięki nim skutecznie walczę z upływającym czasem ;)
Usuńnie używam często kremów do twarzy . tego nie znam .
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na rozdanie
Kremu wcześniej nie widziałam, ale może dlatego że nie pasuje do mojej skóry twarzy:)produkt ciekawie opisany i ładne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńkiedyś bardzo lubiłam tą markę, ale ostatnio się zraziłam, jestem bardziej wymagająca co do kremów...
OdpowiedzUsuńJa też się jednym kremem z AA bardzo zawiodłam, ten jest jego zupełnym przeciwnikiem i bardzo go lubię ;)
UsuńKilka razy już zastanawiałam się nad jego kupnem :)
OdpowiedzUsuńTeraz już wiesz, że warto ;)
UsuńKrem nie do mojej cery :)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś wypróbuje:)
OdpowiedzUsuńJa lubię własnie takie kremy, które wchłaniają się do matu, więc jestem jak najbardziej na TAK :)
OdpowiedzUsuńJa również, zimą pod podkładem nie sprawia problemów, a teraz latem sprawdza się świetnie ;)
UsuńWidziałam go już nie raz ale nie miałam styczności jeszcze ;-)
OdpowiedzUsuńWlaśnie się zdziwiłam, że tak szybko wysycha. ;|
OdpowiedzUsuńZ AA miałam do cery wrażliwej i byłam zadowolona :)
Mam krem do cery tłustej i mieszanej i jak dla mnie jest to HIT jaki jest na rynku :) może słabo matuje ale uwielbiam go ;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam krem z tej serii tylko ten 30+ :) zawsze kupuję na wyrost :) jako krem na dzień spisuje sie dobrze, jest lekki i faktycznie wchłania się do matu, tak jak napisałaś. Teraz kupiłam dwa kremy z AA ale z serii Energia Młodości i jestem mniej zadowolona. Krem na noc jest słabo nawilżający w dodatku oba bardzo mocno pachną kwiatami, mam wrażenie że są po prostu mocno naperfumowane i choć mnie nie podrażniają nie lubię tego zapachu który czuję jeszcze jakiś czas po nasmarowaniu twarzy.
OdpowiedzUsuńJa właśnie też go miałam i dla mnie to kompletna klapa... Właśnie ten zapach mnie dobijał i tak jak piszesz nie nawilżał nic a nic...
UsuńMam go schowanego gdzieś tam w kartonie z zapasami ;P Czeka na swoją kolejkę, a ja się zastanawiam jak się u mnie spisze...
OdpowiedzUsuń