30 sierpnia 2016

#beGLOSSY: Syoss Ceramide Complex, intensywna maseczka regenerująca do włosów osłabionych i łamliwych

W czerwcowym pudełku beGLOSSY (klik) trafiła do mnie maska Syoss. Maska ta jest nowością, a w jej składzie znalazła się lubiana przeze mnie keratyna. Kosmetyk ten właśnie został przeze mnie zdenkowany i czas na jego recenzję.

Producent: "Intensywnie wzmacniająca maseczka z kompleksem ceramidowym przeciw łamaniu się włosów. Do włosów osłabionych i łamliwych."

Opakowanie o standardowej pojemności 200 ml. Jako, że lubię kosmetyki o czarnej szacie graficznej, a jest ich niezwykle mało tym bardziej cieszy ona moje oko. Samo opakowanie jest solidne i w razie upadku nie ucierpiało- co innego z moją maską Kallosa w litrowym opakowaniu, gdzie nakrętka rozpadła się na kilka małych kawałków. Jego forma też jest moją ulubioną, bo standardowo mogę sobie w nim pogrzebać i gdy maska już się powoli kończy nie muszę się bawić w jakieś rozcinanie.

Zapach określiłabym jako typowy fryzjerski kosmetyk, aczkolwiek gdy chodzi o jego intensywność jest na pewno mniejsza niż właśnie te fryzjerskie. Uważam, że przez to woń ta jest bardziej znośna dla naszych nosów. Sam zapach nie wyróżnia się niczym pozytywnym i negatywnym- jest neutralny, także myślę, że nie będzie nikomu przeszkadzał.



Miałam już kiedyś styczność z kosmetykami Syoss i o ile na fali używania kosmetyków mocno pachnących, mocno pieniących się, z dużą ilością silikonów mi odpowiadały, tak potem wraz ze zmianą pielęgnacji przestałam po nie sięgać. Jednakże maska ta ma skład, który zaciekawił mnie i spowodował, że chciałam ją przetestować.
W 100 % nie mogę się wypowiedzieć o jej działaniu, z uwagi na to, że jest dedykowana włosom zniszczonym. Moje takie nie są, ale lubią kosmetyki zawierające proteiny. Maska sprawdziła się u mnie zaskakująco dobrze. Włosy po jej użyciu były śliskie i mocniej błyszczały. Nie odnotowałam także obciążenia włosów, a niestety ostatnio moje włosy przechodzą pod tym względem jakiś kryzys i bardzo łatwo je obciążyć. Wiem, że niektórzy unikają alkoholu isopropylowego w kosmetykach- tutaj jest po zapachu także jest znikoma jego ilość, podobnie z gumą guar, która lubi tworzyć lepki film na włosach, ale u siebie tego nie odnotowałam.
Zaskoczyła mnie także wydajność, ponieważ to, że maska jest gęsta przełożyło się na fakt, iż wystarczyła mi na około 10 razy (a nadal mam włosy do pasa).


Skład:
w składzie wspomniana keratyna, ceramidy, panthenol, olej z pestek moreli, kwas mlekowy i przed zapachem jeden siikon, po zapachu znalazl się alkohol isporopyl i guma guar.

Miałyście styczność z tą maską?:)

30 komentarzy:

  1. Mam i bardzo lubię, moje włosy ładnie się układają po tej masce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Raz zraziłam się do produktów do włosów Syoss i teraz jakoś ciężko mi to zaufanie odbudować. Ale jeśli tak dobrze się u Ciebie sprawdziła to aż mnie kusi. Coś takiego silnie pielęgnującego by się mi przydało, bo zapuszczam póki co moje włoski :) Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się kiedyś zraziłam do nich, ale ta maska w sumie trochę zmieniła moje zdanie :)

      Usuń
  3. Miałam ją i jak dla mnie jest średnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie zasłużyła na wielkie zachwyty, ale jest lepsza niż przeciętna :)

      Usuń
  4. nie przepadam za tą marką :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam wiele dobrego o produktach tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mam dobrych doświadczeń, ale ta maska wypadła w porządku :)

      Usuń
  6. Mam jakąś maskę z Syossa, z lutowego Be Glossy, nie pamiętam, czy to ta czy inna wersja... jeszcze jej nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam cena około 20 zł za nią mnie zawsze zniechęca. Sięgam po gliskura :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie cena jest bardzo wysoka... Ja nie znam z kolei Gliss Kura:)

      Usuń
  8. Jak na drogeryjne kosmetyki do włosów, Syoss sprawdzał się u mnie dobrze, chociaż od dawna nie miałam ich w swojej łazience:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też teraz raczej sięgam po rosyjskie, a z drogeryjnych po Kallosy :)

      Usuń
  9. Bardzo dawno nie miałam nic z Syoss

    OdpowiedzUsuń
  10. Produkty Syossa odstraszyły nas już kilka lat temu :P Ale ta maseczka wydaje się być ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie miałam jej ale moje włosy uwielbiają maski kallos :) choć przymierzam się do spróbowania czegoś z Syoss ale to najpierw może jakiś szampon wypróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że zapach jest neutralny, bo lubię, gdy takie kosmetyki ładnie pachną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę jak pachną neutralnie niż jakby mnie miał męczyć ;-)

      Usuń
  13. muszę wypróbować więcej produktów z syossa, po tym słońcu mam strasznie wysuszone włosy.
    lubię takie zapachy fryzjerskie. :)


    little-jay999.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może akurat ta jeszcze bardziej by się wykazała niż u mnie :)

      Usuń
  14. Całe wieki nie miałam żadnych kosmetyków tej firmy..

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja nigdy chyba nie miałam kosmetyków tej marki :P

    OdpowiedzUsuń
  16. hello, Ko toku ingoa hartati Amelia. whakawhetai mo te kōrero, ( obat miom ) te tino whai hua. khususunya i ahau i roto i Indonesia ( obat miom ).

    OdpowiedzUsuń

Za każdy pozostawiony komentarz serdecznie dziękuję ;)