30 grudnia 2016

Love2Mix: maska do włosów z efektem laminowania z mango i awokado

Dawno nic nie naskrobałam o kosmetykach do włosów, więc dziś przychodzę z recenzją rosyjskiej maski z Love2Mix Organic, która jest przeznaczona do włosów zniszczonych, a jej zadaniem oprócz regenerowania jest zapewnienie efektu laminowania. Szamponem z tej serii byłam zachwycona [KLIK], a jak spisała się maska?


Maska opracowana specjalnie dla głębokiej rekonstrukcji struktury uszkodzonych włosów, ich zwilżenia i dodania zdrowego blasku. Pokrywa powierzchnię włosów warstwą ochronną, tworząc efekt laminowania, wygładza i uelastycznia, ułatwia proces rozczesywania. Wysoka koncentracja organicznego masła awokado i ekstraktu z mango przynosi intensywne odżywienie i wzmocnienie włosów, czyniąc je trwałymi i zdrowymi. Maska chroni włosy od uszkodzeń przy korzystaniu z suszarki lub prostownicy.

Opakowanie o pojemności 200 ml wykonane z miękkiego plastiku z otwarciem na klik. Bardzo mi się podoba czarna grafika i kolor opakowania- mam jakąś skłonność do czarnych opakowań:) Bezproblemowo wyciska się z niego maskę do samego końca. Samo otwarcie uważam za porządne, bo przez cały czas jego użytkowania nie naderwałam go, a mam do tego tendencję czyli sukces :)


Zapach jest dość egzotyczny, wyraźnie czuć w nim świeże i trochę kwaskowate, owocowe nuty zapachowe, dominuje głównie mango. Według mnie jest świetny:) Pachnie tak samo jak szampon z tej serii. Utrzymuje się na włosach do czasu kiedy są mokre, na suchych już nie.




Działanie. Konsystencja jest średnio gęsta, więc bardzo dobrze nakłada się ją na włosy. Zawsze trzymałam ją na włosach ok. 30-40 minut. Po wyschnięciu moje włosy są dzięki niej idealnie proste, gładkie, miękkie, są błyszczące nie elektryzują się- jedynym słowem tafla :) Dla mnie ten efekt laminowania jest dostrzegalny, a włosy wyglądają jak po użyciu prostownicy. Nie obciążała włosów, nie powodowała też przyklapu. Maski zawsze używałam na większe wyjścia i nigdy mnie nie zawiodła. Moje włosy nie są zniszczone, więc ciężko mi określić czy faktycznie zapewniłaby jakiś efekt regeneracji na takich włosach.


Skład:

Maska w cenie regularnej kosztuje ok. 25 zł, ale uważam, że jest warta swojej ceny :) Aktualnie używam już drugie opakowanie jej siostry z proteinami pszenicy i żółtkiem, także i o niej niedługo coś napiszę :) 
Używacie jeszcze rosyjskich kosmetyków czy już odeszły u Was w zapomnienie?:)

10 komentarzy:

  1. Miałam tą serię, ale u mnie nie zrobiła nic :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam wiele zachwytów na blogach na temat tej maski, ale nigdzie nie jest dostępna i już praktycznie pogodziłam się z faktem, że nigdy nie wypróbuję tego hitu. Ale ten post dał mi nadzieję:). Gdzie ją kupiłaś?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jej Jeszcze :) jestem ciekawa jakby u mnie się sprawdziła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba bym ją polubiła! Muszę ją koniecznie znaleźć, ale to najwcześniej wtedy, kiedy zużyję włosowe zapasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś bardzo chciałam wypróbować kosmetyki tej marki jednak od dłuższego czasu nigdzie ich nie mogę znaleźć :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bardzo z rosyjskich kosmetyków szampon na łopianowym propolisie na wypadanie włosów oraz moją ukochaną maskę dziegciową :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś czuję, że ten zapach przypadłby mi do gustu. Uwielbiam takie egzotyczne wonie :) A co do włosów, moje też teraz nie są w najgorszym stanie :) Może taka odżywka by wystarczyła. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie miałam do czynienia z rosyjskimi kosmetykami, ale chyba czas wypróbować
    http://ragazza99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę ją koniecznie wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. dawno temu miałam tą maskę, całkiem dobra ale spodziewałam się po niej jeszcze więcej

    OdpowiedzUsuń

Za każdy pozostawiony komentarz serdecznie dziękuję ;)