Dziś czas na recenzję peelingu BeBeauty o zapachu mango. Długo chodziłam za jego borówkowym bratem po różnych Biedronkach, ale nigdy go nie było na półce sklepowej, z braku laku pomyślałam, że wypróbuję mango, ale borówki dalej będę wypatrywać z utęsknieniem.
Opakowanie muszę przyznać, że jest to jego niewątpliwa zaleta, bo ma dużą średnicę i jest stosunkowo niewysokie, co pozwala na bezproblemowe wydobywanie ze słoiczka i zużycie w 100 %. Dodatkową zaletą jest ładna szata graficzna, która przyciąga wzrok oraz wodoodporne etykietki. Przy zakupie był on zabezpieczony sreberkiem, co pozwala mieć pewność, że nikt się wcześniej nie dobierał do tego peelingu.
Zapach muszę przyznać, że po odciągnięciu folii uderzył mnie swoją nienaturalnością, 100 % chemii... Od razu pomyślałam jak ja go zużyję skoro on mi po prostu śmierdzi? Okazało się jednak, że podczas stosowania nie jest już tak tragicznie, a sam zapach jest dość słodki, peeling jest przyjemny i jego używanie mnie nie męczy ;)
Wg mnie jego używanie jest przyjemne i bezproblemowe zarówno w wannie jak i pod prysznicem, opakowanie nie wyślizguje się z dłoni, jest poręcze, a sama konsystencja nie stanowi problemu. Zwracam na to uwagę, ponieważ miałam już peelingi, które w wannie dobrze się sprawowały, ale pod prysznicem praktycznie całość spływała mi z ręki na brodzik zanim jeszcze zaczynałam masować skórę, w przypadku tego peelingu nie ma takiego dyskomfortu.
Ma dużo granulek peelingujących zatopionych w żelowej konsystencji- wg producenta są to łupinki orzecha włoskiego, które głęboko oczyszczają i tutaj się z nim nie zgadzam. Peeling zaliczyłabym do średnich, nie jest ani mocny, ani też ultralekki. Skóra po nim jest wygładzona i jędrna.
Wydajność wg mnie jest średnia, bo po 2 peelingach już zauważyłam znaczny ubytek, a całość starczy mi prawdopodobnie na góra 6 użyć. Na zdjęciu tego nie widać, ale zdjęcie było robione po 3 użyciach, gdzie ubytek peelingu to połowa opakowania.
Osobiście nie znajduję wad w samym produkcie, przyczepić się za to mogę do jego dostępności i częstotliwości dostaw tych peelingów. Rzadko można go uświadczyć niestety.
Cena: 7,99 za 200 ml
Nie wiem czy kupię jeszcze ten wariant zapachowy, teraz chciałabym zapolować na borówkę i winogrono ;)
Ta wydajność mnie trochę zaskoczyła, jednak peeling z Marion którego używam obecnie też ma słabą wydajność.
OdpowiedzUsuńfajny pomysł wykonania, zwłaszcza pierwszego zdjęcia:)
UsuńDziękuję ;) Też mam ten z Marion i zgadzam się, że też słabo:(
UsuńMa go, ale nie przypadł mi do gustu. Peelinguje nim stópki :)
OdpowiedzUsuńMi się uda go zużyć do ciała ;)
Usuńdla mnie to żaden peeling i ten zapach chemiczny
OdpowiedzUsuńJa mam wrażliwą skórę i troszkę peelinguje, ale nie zadowalająco ;) Zapach faktycznie jest do niczego...
UsuńMiałam go i dla mnie jest za słaby. I jego wydajność jest kiepska. Jest identyczny jak winogronowy, który też miałam. A borówka lepsza?
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie miałam ani borówki ani winogrona ;) Skoro piszesz, że winogrono też jest takie to chyba też sobie odpuszczę, choć zobaczę jak będzie z dostępnością w Biedronce, może znów zrezygnowana po nie sięgnę ;)
UsuńHmm nie miałam, ale ten chemiczny zapach... raczej się nie skuszę
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest do niczego podobny, nawet na siłę nie można go do niczego porównać ;)
Usuńbardzo rzadko bywam w biedronce bo nie mam jej w okolicy i nie próbowałam tego peelingu jeszcze
OdpowiedzUsuńDla mnie ten zapach byłby najlepszą opcją i mam nadzieję, że kiedyś znajdzie się u mnie :)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie te peelingi BeBeauty. Szkoda tylko, że słaba dostępność idzie w parze z kiepską wydajnością. Ale cena przemawia na jego korzyść i może się skuszę, jak tylko znowu pojawią się w Biedronce ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie cena jest bardzo na plus ;)
Usuńkurde szkoda, że tak mało wydajny, ale w sumie cena nie jest taka wysoka więc od czasu do czasu można sobie kupić :) ja obecnie mam peeling Planet Spa, który się kończy i szukam czegoś nowego:)
OdpowiedzUsuńAkurat Planet Spa mam w zapasach ;)
UsuńChętnie bym sie skusiła na borówkę i winogrono :D:D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że go nigdzie nie widziałam, bo na pewno bym się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńJa go dzisiaj zdenkowałam właśnie. I zapach mi się kompletnie nie podobał :(
OdpowiedzUsuńMiałam 2 wersje tego peelingu - borówkową i winogronową. Obie spisały się u mnie bardzo dobrze, choć ten pierwszy miał ładniejszy zapach ;) I faktycznie - były dość kiepsko wydajne...
OdpowiedzUsuńO to jednak mnie utwierdziłaś w tym, że warto poszukać borówkę ;)
UsuńMiałam i nie jest najgorszy. Zapach znośny, i tak szybko się ulatnia ze skóry. Myślę, że kupię go jeszcze, bo rzeczywiście nadaje się pod prysznic :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie się ulatnia i akurat zaleta ;)
UsuńBorówka jest przegenialna!! Także polecam :)
OdpowiedzUsuńDzięki, kolejna osoba mnie w tym utwierdza ;))
UsuńJa poluję na borówkę;)
OdpowiedzUsuńTo jest nas w tym momencie 2! :)
UsuńMiałam kiedyś ten peeling i jakąś inną wersję zapachową i według mnie były świetne tylko szkoda właśnie, że pojawiają się okazyjnie w Biedronce :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu nie skusiłam się na żaden z serii tych peelingów, gdy widziałam je w biedronce... Żałuję i na pewno zakupię gdy ujrzę :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować. Na razie używam świetnego peelingu z oriflame. Zapraszam na nowego bloga ;)
OdpowiedzUsuń