Witam po dłuższej przerwie :) Oczywiście z prowadzenia bloga nie zrezygnowałam, niestety zawirowania w życiu osobistym spowodowały wymuszoną przerwę, ale niedługo wrócę do pisania :) Bardzo za tym tęsknię i za Waszymi blogami :) Testuję na potęgę kosmetyki, robię zdjęcia i zebrało mi się do opisania już 40 kosmetyków. A bohaterem dzisiejszej notki są rosyjskie kremy FITO do skóry normalnej i mieszanej na dzień i na noc.
Po lewej krem na dzień: "Krem stworzony na bazie kwiatów neroli i olejku ze słodkich migdałów przyczynia się do odnowy komórek skóry normalnej i mieszanej w ciągu dnia, wyrównuje jej koloryt i poprawia elastyczność. Olejek migdałowy łatwo się wchłania, doskonale nawilża i wygładza skórę. "
Po prawej krem na noc: "Formuła kremu jest oparta na olejku ylang-ylang oraz oleju z pestek winogron doskonale odżywia skórę, kiedy Ty śpisz. Olejek z pestek winogron łatwo się wchłania, posiada aktywne właściwości antyoksydacyjne, nawilża i odżywia skórę, natomiast olejek ylang-ylang poprawia jej koloryt i chroni przed negatywnym wpływem środowiska zewnętrznego."
Kremy zachwycają zapachem: dla mnie są świeże, owocowe i genialnie mi się ich używało przez ostatnie ciepłe 2,5 miesiąca :))
Opakowanie o pojemności 50 ml znajdowało się w kartoniku. Sam krem znajduje się w plastikowym słoiczku, które ma dodatkowe wieczko pod nakrętką.
Działanie: przyznam szczerze, że zastanawiałam się jak sprawdzi się u mnie ta seria przeznaczona do skóry normalnej i mieszanej, bo mam suchą skórę i spodziewałam się, że będą za "słabe", ale całkiem niepotrzebnie, bo oba sprawdziły się świetnie:) Krem na dzień jest ultralekki, wchłania się momentalnie, nie zostawia żadnej warstewki i można przejść od razu do nakładania makijażu, a przy tym naprawdę nawilża. Krem na noc ma już dużo gęstszą konsystencję, ale nie przekłada się to na złą wchłanialność czy tępe rozsmarowywanie, bo również dobrze się wchłania i przy tym ta dawka nawilżenia jest naprawdę konkretna :) Stosowałam go również na dzień pod makijaż i nadaje się idealnie. Bardzo go lubię, bo przynosi ulgę mojej skórze, która znów zaczęła koło 2 tygodni temu jak tylko zrobiło się chłodniej płatać figle i mam baaardzo przesuszone policzki:( Nie zapchały mnie, nie uczuliły, są po prostu genialne mimo moich początkowych obaw :)
Składy:
Po lewej krem na dzień zawiera olej z kwiatów neroli, olejek migdałowy, olej słonecznikowy, oliwę z oliwek i po zapachu olej z pestek migdałów. Po prawej krem na noc zawiera: olej z ylang-ylang, olej z pestek winogron, glicerynę, olej słonecznikowy, oliwę z oliwek.
Dziękuję Pani Julii ze Skarbów Syberii za możliwość przetestowania tych kremów oraz za cierpliwość za to, że tak długo była to wyczekiwana recenzja ;-))
Obecnie nie ma ich na stanie w sklepie Skarby Syberii: ale gdyby ktoś był zainteresowany podaję linki: na dzień oraz na noc. Miałam już okazję testować serię do skóry suchej i wrażliwej którą opisałam TUTAJ.
P.S. Niedługo pokażę relację z mojego pierwszego spotkania blogerek, na którym miałam okazję uczestniczyć tydzień temu:)
Lista kremów które chcę przetestować jest już dłuższa niż liczba miesięcy w roku... Jak żyć ja się pytam, jak żyć :(
OdpowiedzUsuńZnam ten ból niestety;-)) Zwłaszcza, że ostatnio wybieram te, z krótką datą do zużycia z uwagi na przyjaźniejsze składy;-)
UsuńOj kuszą mnie te pozytywne recenzje o rosyjskich kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńbrzmią ciekawie. Szczegolnie ze jak piszesz dają radę nawet z suchą cerą.
OdpowiedzUsuńFajnie, ze wracasz:)
Bardzo zachęcająca recenzja :) mam nadzieję, że kremy niebawem wrócą do sklepu ;)
OdpowiedzUsuńNie używałam ich.
OdpowiedzUsuńO tej dwójce nigdy nie słyszałam, ale prezentują się bardzo ciekawie. Ich ceny zachęcają do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńMam w planach zakup jakiś kosmetyków ze Skarbów Syberii, ale na razie to ciągle się oddala... zapasy...
OdpowiedzUsuńZupełnie tej marki nie kojarze, jakoś ciągle się zbieram, żeby zacząc testować te rosyjskie i koniec końców wracam do innych :/
OdpowiedzUsuńZaczynając czytać recenzje pierwsza myśl jaka mi wpadła do głowy to czy kremy sprawdziły się u Ciebie ponieważ mamy podobny typ skóry:) uff zrobiłam na końcu bo widzę, że dobrze się spisały i mogę ich użyć bez obaw:) cieszę się, że wróciłaś do blogowania:)
OdpowiedzUsuńchętnie bym spróbowała, kusi mnie zapach!
OdpowiedzUsuńhttp://runningworldd.blogspot.com/
Pierwszy raz słyszę o tych kremach.
OdpowiedzUsuńja mam taki zapas kremów, że tych nawet nie rozważam ;)
OdpowiedzUsuńczekam na relację :)
Nie miałam nic z tej marki:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie nimi. Zastanowię się nad kremem na dzień :)
OdpowiedzUsuńszukam dobrego kremu, a jeszcze nie miałam żadnego rosyjskiego cudeńka :) chyba najwyższy czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTen na noc czeka u mnie w zapasach i już się nie mogę doczekać aż go otworzę. A może już się do niego dobrać, a nie czekać na wykończenie otwartego :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym je spróbowała,zaciekawiłaś mnie :))
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że jesteś :-***
OdpowiedzUsuńPodzielam Kochana w stu procentach Twoją opinię na temat kremów, aczkolwiek miałam tylko ten na noc i też się nim zachwycałam :) Na pewno nie raz jeszcze do niego wrócę, choć teraz na pewno też wezmę i ten na dzień ;)
Ciekawe te kremiki..i zaciekawiłaś mnie bardzo ich zapachem :)
OdpowiedzUsuńmi się właśnie kończy mój krem z garniera i szukam jakiegoś zamiennika;)
OdpowiedzUsuńO nie znałam tej marki, ale zaciekawiły mnie te kremiki :)
OdpowiedzUsuńpo raz pierwszy go widze :)
OdpowiedzUsuńMuszą być przyjemne :)
OdpowiedzUsuń