Ostatnio sporo kupuję kosmetyków z Vianka- przede wszystkim dlatego, że mają bardzo dobre składy, są przystępne cenowo i w wielu miejscach można otrzymać ich próbki. Odżywczą maseczkę-peeling otrzymałam w jednym z boxów. Co prawda na początku podchodziłam do niej sceptycznie, bo używałam do tej pory tylko peeelingów enzymatycznych, a ten jednak jest mechaniczny. Jak zatem się u mnie sprawdził?:)
Opakowanie to klasyczna tubka z otwarciem typu "klik". Jego pojemność to 75 ml. Ma dość mały otwór i na początku miałam spory problem z wydobywaniem kosmetyku ze środka. Jednak te drobinki lnu zapychały ten otwór. Sprawy nie ułatwia na pewno to, że kosmetyk ma w składzie sporo masła shea i masła kakaowego, które mają konsystencję stałą, a dopiero po ogrzaniu stają się płynne. Zatem kiedy go zaczęłam używać w chłodne miesiące jego konsystencja nie ułatwiała wydobycia. Jedynym sposobem jest to by nie naciskać na tubkę tylko wstrząsać nią bardzo energicznie i kierując kosmetyk właśnie ku zgrzewie tubki, a dopiero później starać się wycisnąć.
Zapach jest według mnie fenomenalny. Najpierw zakochałam się w zapachu płynu micelarnego (pisałam o nim TUTAJ), a później zapragnęłam mieć całą serię. Dla mnie pachnie morelowo, intensywnie i ten zapach jest uzależniający! :) Przez cały czas jak się go ma na buzi to on intensywnie pachnie :)
Działanie. Najpierw wykonuję nim delikatny masaż twarzy. Wiadomo, że im mocniejszy nacisk tym ścieranie będzie większe. Przyznaję, że obawiałam się trochę o podrażnienia, bo u mnie każdy mechaniczny peeling je wywoływał. Zupełnie niepotrzebnie! Po pierwsze nie są to jakieś plastikowe drobinki jak to się zdarza w peelingach drogeryjnych tylko zmielone pestki lnu. One owszem nie są bardzo delikatne (jak np. pestki truskawki), ale też wrażliwcom nie zrobią krzywdy. Świetnie radzi sobie z oczyszczaniem skóry. Po takim masażu zawsze zostawiam ją na buzi ok. 15 minut. Później skóra jest fenomenalnie nawilżona. Czuć lekką warstwę, ale ona nie jest tłusta. Jest bardzo przyjemna. Skóra po tym zabiegu jest także bardzo miękka. Mimo zawartości oleju rokitnika nie nadaje skórze żadnego odcienia także o to nie musicie się martwić.
Skład:
olej sojowy, pestki lnu, miód, olej arganowy, masło kakaowe, masło awokado, masło shea, olej z rokitnika, witamina E,
Z tej serii mam także olej do włosów na wykończeniu, więc napiszę o nim niedługo kilka słów. Kupiłam niedawno krem pod oczy i intensywnie testuję próbki kremów do twarzy na dzień i na noc :) Jest to bez wątpienia moja ulubiona seria :)
Znacie kosmetyki Vianka?
Mam i bardzo ją lubię jak i inne kosmetyki Vianek :)
OdpowiedzUsuńMarkę Sylveco wraz z Viankiem i Biolaven darzę sympatią i gdybym mogła to przetestowałabym ich wszystkie produkty :D
OdpowiedzUsuńsuper, delikatny a jednoczenie skuteczny i nawilżający
OdpowiedzUsuńChętnie bym się na niego skusiła. Produkt dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńCudeńko :) Mam ogromną chęć wypróbować :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo polubiłam ten kosmetyk ;) I masz rację, z konsystencją jest mały kłopot ;)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo polubiłam ten kosmetyk ;) I masz rację, z konsystencją jest mały kłopot ;)
OdpowiedzUsuńLubię ich kosmetyki do ciała :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go ale lubię takie produkty i będę pamiętać jak wykorzystam zapasy :)
OdpowiedzUsuńmiałam krem na dzień z tej serii, nawet go lubiłam :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym produkcie już :) Brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny! :) Już od dawna coś takiego mnie kusiło. Teraz już wiem, że niebawem się na niego zdecyduję. Może... bliżej weekendu przy większych zakupach? :) Propozycja ekstra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
tej maseczki peeling nie miałam, ale ogólnie lubię kosmetyki z Vianka ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jego działanie o jakim napisałaś.
OdpowiedzUsuńUżywaliśmy tego produktu i szczerze się w nim zakochaliśmy.
OdpowiedzUsuńJa ogólnie przepadam za kosmetykami i Sylveco i ich dzieckiem Vianek. Żaden (odpukać) jeszcze mnie nie zawiódł.
OdpowiedzUsuń