Końcówka stycznia, a ja publikuję dopiero drugą recenzję w tym miesiącu- zdecydowanie muszę się poprawić :)
Dziś opowiem o bardzo fajnym płynie micelarnym i na dodatek o rewelacyjnym zapachu. Nie udało mi się kupić tego z niebieskiej linii nawilżającej- u mnie jest trudno dostępny stacjonarnie, ale mam nadzieję, że niedługo na niego trafię :)
Dziś opowiem o bardzo fajnym płynie micelarnym i na dodatek o rewelacyjnym zapachu. Nie udało mi się kupić tego z niebieskiej linii nawilżającej- u mnie jest trudno dostępny stacjonarnie, ale mam nadzieję, że niedługo na niego trafię :)
Delikatny preparat łączy w sobie funkcje płynu micelarnego, skutecznie usuwającego makijaż oraz toniku o działaniu nawilżającym i kojącym. Przeznaczony do każdego rodzaju skóry. Dzięki zawartości oleju rokitnikowego, oleju z pestek moreli i lecytyny sojowej, odżywia i pozostawia ochronną warstwę, która zapobiega przesuszeniu skóry. Ekstrakt z nagietka i panthenol łagodzą podrażnienia i przywracają komfort skórze po demakijażu.
Opakowanie o pojemności 200 ml. Otwierane na klik. Za każdym razem przy okazji recenzji produktów Vianek wspominam o tym, że ujmuje mnie ich szata graficzna :) Otwór był odpowiedniej wielkości, także nie wylewało się na płatek zbyt dużo dzięki czemu produkt nie "marnował" się.
Zapach to według mnie bardzo mocny punkt tego produktu. Dość intensywny, słodki i przypominający trochę landrynki. Dla mnie bomba :) Długo też po jego użyciu utrzymywał się w powietrzu, na skórze już niestety nie. Tak samo pachnie olejek do włosów z tej serii, który czeka na mnie jeszcze w zapasach. Według mnie ta seria ma rewelacyjny zapach, przypadła mi do gustu na równi z tą niebieską.
Działanie. Płyny micelarne z Sylveco i Biolaven bardzo przypadły mi do gustu i czułam, że z tym nie może być inaczej. Przede wszystkim jest bardzo delikatny dla oczu i skóry na twarzy. Nie podrażnia oczu i bez problemu można zmywać nim makijaż oczu. Poza tą delikatnością wyróżnia go to, że jest naprawdę skuteczny. Zmywa tusz, eyeliner i podkład bez najmniejszych problemów. Kiedy później przecierałam skórę np. tonikiem wacik był całkowicie czysty. Nie zostawiał on na skórze żadnej lepkiej warstwy- a na to zawsze zwracam uwagę, bo tego nienawidzę.
Według mnie też był dość wydajny, bo starczył na 1,5 miesiąca codziennego używania.Skład
w składzie znajdziemy glicerynę, ekstrakt z rumianku, olej z pestek moreli, olej z rokitnika, lecytynę, kwas fitowy.
Jego cena regularna to 16,99 zł, ale przeglądając różne strony trafiałam i na niższe ceny i na odrobinę wyższe. Według mnie warto go przetestować :)
Żeby była równowaga w przyrodzie teraz testuję bardzo nieudany płyn micelarny, ale o tym innym razem :)
Lubię ta markę. Zazwyczaj miałam prawie bezzapachowe płyny micelarne
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii maseczkę-peeling, a czeka na mnie jeszcze mleczko do demakijażu. Bardzo lubię zapach. Chętnie się skuszę po ten micel!
OdpowiedzUsuńMi bliżej do Sylveco:)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńMam z tej serii krem ,który bardzo lubię i krem pod oczy i jeszcze maskę do włosów lubię tą firmę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://beautybloganeta.blogspot.com/
Aktualnie go kończę i mam mieszane uczucia ;)
OdpowiedzUsuńjuż jakiś czas temu wpisałam go sobie na listę do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńFajny, fajny :) Lubię takie dwa w jednym, pod warunkiem, że się dobrze spisują. Kosmetyki od Vianka lubię :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka cieplutkie :)
Muszę w końcu coś od Vianka przetestować !! :D
OdpowiedzUsuńChętnie go kiedyś przetestuję :)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś i do mnie trafi
OdpowiedzUsuńKiedyś sprezentujemy sobie Vianka :)
OdpowiedzUsuń