Tuszu Clump Defy używam już od połowy kwietnia, zwlekałam długo z jego recenzją, ponieważ usilnie kilka razy próbowałam zrobić sobie sensowne zdjęcia by ładnie uchwycić efekt jaki daje, ale będąc zdanym na samego siebie jest to bardzo trudne :( Nadal nie wyszły idealnie i nie nie ukazują w 100 % efektu jaki daje. Aczkolwiek po kolei ;)
Zaczynając od pozytywów:
- jest to mój pierwszy pogrubiający tusz, który nie skleja rzęs, a je ładnie rozdziela- zawsze trafiałam na takie pogrubiające, które potrafiły zrobić z rzęs nieestetyczne kępki
- dopiero teraz po 2,5 miesiąca zmienia swoją konsystencję- zaczął lekko zasychać. Biorąc pod uwagę, że miewałam tusze, które po miesiącu do niczego się już nie nadawały uważam to za bardzo dobry wynik
- wygodna szczoteczka, fantastycznie się nią operuje, choć na początku ciężko było się do niej przyzwyczaić
- nigdy nie zrobił mi pandy, a to dla mnie duży komfort- używając DiorShow ciągle musiałam się kontrolować
- mogę na niego liczyć w każdej sytuacji, czy jest ostre słońce i oczy mi łzawią, czy jest burza z zacinającym deszczem- nigdy się nie rozmazał
- nie osypuje się
- zawsze nabiera się odpowiednia ilość tuszu, nie trzeba jak w standardowych szczoteczkach nadmiaru tuszu wycierać o szyjkę
- efekt pogrubienia jest niestety dość słaby, rzęsy są ładnie rozdzielone, ale nie pogrubione
- bardziej niż efekt pogrubienia widoczne jest uniesienie rzęs
- cena jak dla mnie jest bardzo wysoka, inaczej bym na to patrzyła gdybym szła do drogerii i wiedziała, że dostanę w 100 % nowy i przez nikogo nieotwierany tusz. W realiach naszych drogerii 50 zł za tusz, który nie wiadomo ile tam leży i ile osób go otworzyło to zdecydowanie za dużo, nawet w promocji 39 czy 34 to nadal dużo
Tutaj malując prosto ku górze:
Tutaj malując pod kątem ku zewnętrznym kącikom:
Na pierwszym zdjęciu konturówka Midnight Navy, a na drugim Lavender Grey z Avonu, pisałam o nich tutaj.
Widać, że moje rzęsy wołają o hennę :P
Nie wykluczam, że jeszcze kiedyś go kupię, ale moim ulubionym tuszem nie zostanie na pewno ;)
Faaajny :) Miałam na niego chrapkę, ale za drogo :(
OdpowiedzUsuńWłaśnie ta cena jest dość zaporowa :(
UsuńKreska na pierwszym zdjęciu ma ... aż zabrakło mi słów na określenie jak piękny to kolor!
OdpowiedzUsuńA co do tuszu- ja chyba się na niego nie skuszę. Mam już swoje ulubione, w niższej cenie :)
Cieszę się, że Ci się podoba ;) Ja ciągle szukam swojego ideału;)
UsuńRzęsy wyglądają na na prawe uniesione długie :)
OdpowiedzUsuńświetna szczotka, masz ładną kreske na oku
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuńefekt calkiem niezly:)) kolor ten pierwszej konturowki bardzo Ci pasuje do koloru oczu:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie masz rację, w tym grey lavender nie wyglądam aż tak dobre, ale lubię ją, bo teraz w lecie dobrze się w niej czuję ;)
Usuńefekt fajny:)
OdpowiedzUsuńEfekt nawet fajny, ale mam swoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie ciągle szukam ;)
UsuńGdyby nie ta cena pewnie bym kupiła go do dziennych makijażów, aby tak jak piszesz mieć komfort, że mi się nie rozmaże, czy obsypie.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest ;-)
Usuńefekt na oczku bardzo fajny ;)
OdpowiedzUsuńPlusy jakie wymieniłaś, bardzo mnie przekonują - może kiedyś się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńJakie Ty masz dłuuugie rzęsy! Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie są długie, ale zdjęcie i tak tego nie oddaje w 100 % :)
UsuńŚliczne masz rzęsy :)
OdpowiedzUsuńFajny blog. Zapraszam do mnie.
http://thisisacookiemonster.blogspot.com/
Efekt całkiem całkiem choć mógłby lepiej pogrubiać;)
OdpowiedzUsuńOjj zgadzam się, wtedy może bym się starała szukać jakiś promocji na allegro, a tak chyba sobie daruję ;)
Usuńna Twoich rzęsach efekt mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńDosyć ciekawy efekt :)
OdpowiedzUsuńNie znam tego tuszu, moim ulubieńcem jest MF 2000calorie ;)
Ładne, ciekawe zdjęcia! :))
Dziękuję ;) Ja właśnie tej słynnej klasyki nie miałam jeszcze ;-)
UsuńMam ten tusz i lubię, ale szału nie ma. Masz niesamowity kolor oczu, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie ;))
Usuń