5 marca 2013

Capitavit balsam pielęgnacyjny do włosów

Dawno nie pisałam o niczym co odnosiłoby się stricte do zapuszczania włosów, choć oczywiście nie zaniedbałam tego tematu, wręcz przeciwnie w 2013 roku obiecałam sobie nie starć się o szybszy przyrost włosów, a wręcz walczyć o niego. Dziś to chcę nadrobić i napisać parę słów o Capitavicie ;)




Pojemność: 

100 ml

Skład:

Aqua, Isopropyl alcohol, Calendula officinalis, Acorus calamus, Urtica dioica, Arctium lappa, Equisetum arvense, Humulus lupulus, Vitamin F--> płyn jest ekstraktem etanolowym z kwiatu nagietka, kłącza tataraku, ziela pokrzywy, korzenia łopianu, ziela skrzypu, szyszek chmielu, z dodatkiem witaminy F.
Dlatego tak usilnie wierzyłam w jego moc przyspieszania porostu.


Konsystencja:

Jak można się dowiedzieć z wielu recenzji słowo "balsam" to zbyt dużo powiedziane- ma on po prostu postać wodnistą. 


Jak długo używałam i jaki sposób?

Przez połowę listopada i cały grudzień- łącznie 16 aplikacji: 5 w listopadzie i 11 w styczniu. Producent nakazuje wcierać we włosy i skórę głowy. Wcierałam tylko w skórę głowy, ponieważ gdy testowałam Capitavit na grzywce to była całkowita porażka- spowodował, że była szorstka i wręcz usztywniona. Nigdy nie czułam po nim mrowienia tylko jakby ciepło. Stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta (1-3 razy w tygodniu) 3 razy w tygodniu po myciu włosów, gdy były jeszcze wilgotne wcierałam w skalp. Częściej nie chciałam używać, bo jednak jest to roztwór etanolowy i bałam się podrażnienia.


Zapach: 

Jest po prosu ziołowy i co najgorsze duszące, mam wrażenie, że znajdował się wręcz w moich płucach- także nie polecam wąchać tylko szybko wcierać ;-) Na szczęście się nie utrzymuje się na włosach, więc to jest wielki plus.

Efekty:

Przyznam szczerze, że tak dzielnie go używałam i nic poza nim, bo bardzo mocno wierzyłam w to, że jednak naprawdę włosy dzięki niemu ruszą, ale nie ruszyły- w listopadzie po 5 aplikacjach nie spodziewałam się cudów, ale w grudniu to był nadal ten stały nieszczęsny 1 cm. Jedynym pozytywem był wysyp baby hair ;)


Gdzie można go kupić? 

Ja zamówiłam na dozie, podejrzewam, że jedynym miejscem jego dostępności będą tylko apteki. 


Cena: 

Na dozie za 7,89 zł. Włączyłam sobie powiadomienie o jego przecenie, ale od listopada nie było ani jednej ;)




6 komentarzy:

  1. Szkoda, ze nie zaczęły szybciej rosnąć... Raczej nie wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty masz długie i ładne włosy szkoda byś się męczyła z takimi specyfikami ;)

      Usuń
  2. Mam i używam, ale w kwestii alkoholowych wcierek to chyba lepsze efekty dał Aloevit

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w zapasie Aleovit, ale jeszcze nie stosowałam i w sumie nie spodziewałam się po nim zbyt wiele ;)

      Usuń
  3. nie słyszałam o nim, ja aktualnie wcieram rzepę z joanny, a w kolejce czeka osławiony jantar :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z Joanną rzepą wstrzymuję się mniej więcej do lipca, bo kiedyś wcierałam rzepę z Seboradinu i moje otoczenie nie mogło tego wytrzymać;) A Jantar jak najbardziej polecam ;))

      Usuń

Za każdy pozostawiony komentarz serdecznie dziękuję ;)