W Nowym Roku życzę Wam by ten rok był weselszy niż poprzedni:)) A ja sobie życzę trochę więcej wolnego czasu i tym samym więcej czasu na pisanie postów :))
Dziś przychodzę do Was z recenzją mojego nowego odkrycia, czyli peelingu enzymatycznego z Sylveco, a przypadł mi do gustu nawet bardziej niż ten wygładzający do skóry suchej, o którym pisałam TUTAJ.
Opakowanie. Peeling ma pojemność 75 ml. Oprócz tego, że był zapakowany w kartonik, na którym znajdują się wszystkie przydatne informacje, to zapakowany został w małe plastikowe opakowanie. Jest ono bardzo praktyczne, bez problemu wydobywam z niego peeling. Zdecydowanie bardziej wolę taką formę od jakiejś niepraktycznej tubki.
Zapach. Pachnie dość lekko, cytrynowo.
Nie mam pojęcia dlaczego mój egzemplarz tak wygląda. Patrząc na zdjęcia w Internecie zauważyłam, że inne to gładka masa. Mój wyglądał jakby był zważony, bo widać w nim białe grudki zatopione w pomarańczowej masie. Gdzieś czytałam, że być może znajdował się w skrajnych temperaturach od dużego ciepła po chłód. Wydaje mi się, że nie wpłynęło to na jego użytkowanie. Do mnie trafił dzięki zakupowi JoyBoxa.
Działanie. Staram się go używać przynajmniej raz w tygodniu. Już od pierwszego użycia się w nim zakochałam. Dlaczego? Niestety nie mogę używać peelingów mechanicznych, wyjątkiem są takie gdzie jest masło shea czy masło kakaowe, a drobinki są pochodzenia naturalnego, a nie są to sztuczne plastikowe drobiny. Niemniej jednak staram się być wierna peelingom enzymatycznym.
Po pierwsze moja skóra po nim jest nawilżona, a jednocześnie świetnie oczyszczona. Co więcej jest bardzo, bardzo delikatny. Nie zostawia też mimo tak bogatego składu tłustej warstwy. Skóra po nim jest także bardzo miękka. I oczywiście później kremy czy sera znacznie lepiej się wchłaniają :)
Skład:
m.in. znajdziemy w składzie: olej ze słodkich migdałów, olej palmowy, masło kakaowe, masło shea, papina, bromelina, olejek z trawy cytrynowej, witamina E, olejek geraniowy, alantoina.
Na zużycie kosmetyku mamy 6 miesięcy, wydaje mi się, że to spokojnie można się zmieścić w tym czasie.
Sam peeling kosztuje 25 zł. Na pewno osoby, które mają bardzo wrażliwą skórę powinny się zainteresować tym kosmetykiem.
Często myślę nad tymi peelingami, bo wyglądają na warte uwagi :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, uwielbiam peelingi enzymatyczne :)
OdpowiedzUsuńmiałam go i bardzo lubiłam :) też jestem wierna peelingom enzymatycznym
OdpowiedzUsuńwiem, że wiele osób zachwyca się tym peelingiem, w końcu sama go wypróbuję, od jakiegoś czasu też jestem zwolenniczką złuszczania delikatnego bez drapania, śnieg oglądam tylko na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńTo mój ulubiony peeling:) Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuń