Dziś o kosmetyku, który kupiłam dość niechętnie z uwagi na to, że z góry myślałam, że się nie sprawdzi, ale na blogach było tyle pozytywnych recenzji, że stwierdziłam, że zaryzykuję ;-) I nie żałuję! :)
Producent: "Hypoalergiczny peeling z korundem,
stworzony na bazie oleju palmowego, przeznaczony do oczyszczania skóry
suchej, dojrzałej, zmęczonej, wymagającej odnowy. Drobinki ścierające są
mocne, ale w połączeniu z delikatną formułą, skutecznie złuszczają
martwy naskórek, nie wywołując podrażnień. Peeling zawiera także cenny
olej słonecznikowy, który działa przeciwrodnikowo, opóźniając efekty
starzenia. Systematycznie stosowany zwiększa wchłanianie substancji
aktywnych, ujednolica koloryt, a dzięki pobudzeniu mikrokrążenia
zwiększa odżywienie skóry i jej szybszą odnowę."
Opakowanie o pojemności 75 ml, plastikowe z metalową nakrętką i dodatkowym plastikowym wieczkiem. Dodatkowo zapakowany w kartonik, który zawiera wszystkie istotne informacje.
W tym peelingu co prawda nie ma masła shea, ale konsystencja kojarzy mi się w ten sposób jakby w maśle shea zatopić korund- bardzo fajna sprawa. Jest mocno zbity w opakowaniu, ale pod łatwo go wybrać na dłoń i na twarzy zamienia się w taką masełkowatą konsystencję.
Odnośnie zapachu dzięki olejowi z werbeny pachnie właśnie nią. Przekonało mnie to ostatecznie do zakupu, bo mam słabość do tej nuty zapachowej.
Moja opinia. Kiedy byłam nastolatką i miałam kłopot z trądzikiem używałam peelingów mechanicznych do skóry trądzikowej. Kończyło się to zaczerwienieniem, podrażnieniem z czerwonymi plackami w roli głównej i maksymalnym wysuszeniem. To ostatecznie spowodowało, że dopiero około 5 lat później zdecydowałam się sięgać tylko po peelingi enzymatyczne i tak zostało na kilka lat. Ten peeling, czytając o nim w internecie mimo pozytywnych opinii, wywoływał u mnie raczej strach, że skutki podobnie jak kiedyś będą opłakane.
Okazało się, że po pierwszym użyciu zakochałam się w jego delikatnym działaniu. Mam suchą i wrażliwą skórę- a on oczyszcza delikatnie, acz skutecznie dzięki zawartości korundu. Skóra po nim jest natłuszczona w przyjemny sposób, a nie uciążliwy, oczyszczona i bardzo miękka. Nie podrażnia i co najważniejsze nie wysusza.
Jest też bardzo wydajny- myślę, że użyłam go już ok. 10 razy i jestem dopiero w połowie.
I plus jest taki, że zakochałam się w korundzie i kupiłam go sobie niedawno na ZSK i będę kręcić swoje kosmetyki.
Skład:
olej palmowy, wosk pszczeli, skrobia kukurydziana, olej słonecznikowy, witamina E, olej z werbeny.
Podsumowując:
- rewelacyjnie pachnie werbeną
- delikatnie oczyszcza
- nie podrażnia, nie wysusza
- świetnie sprawdza się na suchej i wrażliwej skórze
Miałyście styczność z jakimiś kosmetykami z korundem?:)
Korund to ja miałam w łapkach w formie klocka i badałam jego właściwości, takie jak np. rozszerzalność cieplna ;p. Produkt ciekawy, z Sylveco nic niestety nie miałam, więc jest to kolejny produkt, który mnie interesuje!;)
OdpowiedzUsuńO kurczę, to też ciekawe doświadczenie :))
UsuńTego nie miałam, ale oczyszczający i był super.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że są dość podobne- chociaż ten oczyszczający pewno jest silniejszy :)
UsuńAkurat peelingi tej firmy mnie nie kuszą.
OdpowiedzUsuńWłaśnie też mnie nie kusiły, ale jak już kupiłam to byłam zadowolona :))
UsuńTyle dobroci Sylveco oferują a my jeszcze nic nie miałyśmy okazji wypróbować :/
OdpowiedzUsuńCzas to koniecznie zmienić :))
UsuńMam korund ale w czystej postaci i mieszam go z balsamem. Fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńTeż spróbuję tego patentu :)
UsuńTego nie miałam, ale wersja oczyszczająca (zielona) jest boska :)
OdpowiedzUsuńTo czuję, że mogą być do siebie podobne :)
Usuńja właśnie tez staram się używać peelingi enzymatyczne, bo mam skórę naczynkową także muszę uważać :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie masz rację, przy takiej skórze bardzo trzeba się pilnować :)
UsuńCałkiem przyjemny kosmetyk.
OdpowiedzUsuńmam ogromną chrapkę na ten peeling!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego peelingu z korundem, ale ten będę chciała wypróbować, jak skończy mi się ten, którego używam :)
OdpowiedzUsuńja chce od Sylvweco wszystko:D
OdpowiedzUsuńNie stosowałam :-) ,ale lubię peelingi, zwłaszcza cukrowe ostatnim czasem, haha :-) Buzka
OdpowiedzUsuńhttp://nataliazarzycka.blogspot.com/2016/02/valentines-day.html
Nie miałam okazji używać ;]
OdpowiedzUsuńMam zieloną wersję peelingu Sylveco, ale na tą też z chęcią się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś ten peeling chyba był w shinyboxie - żałuję, że go nie kupiłam, bo chętnie poznałabym kosmetyk tej marki :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale teraz bardzo chętnie go kupię :)
OdpowiedzUsuńMiałam i dawał radę ale trochę przeszkadzała mi tłusta warstewka którą zostawiał.
OdpowiedzUsuńMam go i też lubię :) Drobinki zdzierające są rzeczywiście ostre, ale razem z tymi olejami całość wydaje się bardziej delikatna :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten peeling, ale jeszcze go nie miałam.
OdpowiedzUsuńMiałam go, ale nie przypadł mi do gustu, przez tłustą warstewkę, którą zostawiał. Zapach na plus.
OdpowiedzUsuńostatnio też wolę pelingi enzymatyczne chociaż mechanicznych mam zapas chyba na rok. ..
OdpowiedzUsuńNie znam i nigdy nie miałam. Brzmi ciekawie i w ogóle oni maja dobre kosmetyki. Jesli chodzi o produkty enzymatyczne to polecam maskę enzymatyczna Ava. Pisałam o niej.
OdpowiedzUsuńPrzypominam o konkursie :)
ostanio bardzo polubiałam takie rzeczy
OdpowiedzUsuńmam i bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńchętnie spróbuję
OdpowiedzUsuńMi cera znowu nie pozwala na peelingi mechaniczne :/
OdpowiedzUsuńTeż mam suchą i wrażliwą skórę, więc chętnie kupię coś sprawdzonego :)
OdpowiedzUsuńJa mam w planach jego zakup :-)
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście "do kupienia" ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam, jak tylko zużyję mój zapas peelingów- zakupię :)
OdpowiedzUsuńWszyscy zachwalają kosmetyki Sylveco :) A korund to uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńja używam enzymatyczne :)
OdpowiedzUsuńJego skład wydaje się bardzo fajny :) Ja także nie przepadam za mocnymi peelingami bo efekty są takie jak u Ciebie kiedyś. Stawiam zazwyczaj na enzymatyczne ale może skuszę się i na ten :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie on mega )
OdpowiedzUsuńChyba nie miałam jeszcze niczego z korundem,hmm....
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sylveco i byłabym się skłonna skusić na ten peeling,tyle że dwie rzeczy dla mnie nie pasują-lekkie drapania i zapach werbeny-nie przepadam niestety...
Mnie chyba też by odpowiadał, kupię go kiedyś :D
OdpowiedzUsuńJa niedawno nabyłam wersję zieloną (oczyszczającą), ale jeszcze po niego nie sięgałam ;) Mam nadzieję, że będę równie zadowolona, jak Ty- w końcu to bracia ;)
OdpowiedzUsuńMam oczyszczający i uwielbiam ;) tego się obawiam, chyba zbyt tłusty dla mojej cery...
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach werbeny, muszę wypróbować ten peeling:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiam się nad jego zakupem i chyba się skuszę, bo również mam suchą i wrażliwą cerę :)
OdpowiedzUsuń