Cześć! :) Gdy kupowałam ten krem rok temu na wakacjach marka ta była praktycznie nieznana, kilka recenzji na blogach, które można było policzyć na palcach jednej ręki, w tym momencie zaczęła ona wypuszczać nowe kosmetyki i stała się co raz bardziej rozpoznawalna. Mnie do zakupu skłonił sprzedawca z zielarni w moim mieście.
Producent: "Inteligentnie Nawilżający Krem Do Twarzy na dzień GoCranberry
przeznaczony jest dla każdego typu cery, szczególnie dla skóry suchej,
szorstkiej. Krem tworzy barierę ochronną zapobiegającą wysuszeniu skóry,
wygładzą ją oraz pozostawia pełną blasku. Skóra nie traci wilgoci nawet
w niekorzystnych warunkach, takich jak wysoka temperatura, wilgotność,
klimatyzacja, zanieczyszczenie środowiska, stres, dym tytoniowy. Lekka
formuła kremu sprawia, iż idealnie nadaje się jako baza pod makijaż".
Opakowanie o standardowej pojemności 50 ml w opakowaniu z pompką. Oczywiście na plus jest to, że jest ono higieniczne, na minus fakt, że samo w sobie jest dość ciężkie i nie umiem wyczuć ile mi go zostało do końca, bo nawet pod światło nie widać zużycia. Najistotniejsze informacje znajdziemy na kartoniku, który był zabezpieczony dodatkowo taśmą, dzięki czemu mamy 100 % pewności, że nikt się do niego nie dorwał.
Zapach, bardzo mi przypadł do gustu, jest to wiernie oddany zapach żurawiny, w tle wyczuwalna jest słodka nuta, która jednak jest zdominowana charakterystyczną kwaskowatą;>
Konsystencja: jest naprawdę gęsty, więc nie zgadzam się z tym, że ma lekką formułę.
Na zużycie kremu mamy 3 miesiące od otwarcia.

Podejrzewam, że każdy kto po raz pierwszy przeczyta formułkę "inteligentnie nawilżający" zacznie się zastanawiać o co w tym tak naprawdę chodzi i czy faktycznie jest taki inteligentny? Czy dopasuje się do moich potrzeb? Szczerze mówiąc moja droga do polubienia tego kremu była bardzo długa i wyboista. Na początku go akceptowałam, bo ładnie się wchłaniał i pozostawiał skórę miękką i nawilżoną. Stan szczęścia nie trwał zbyt długo, bo tylko dwa tygodnie, potem zaczęło mi coś w nim bardzo nie pasować, ale nie zmienia to faktu, że w tym czasie zdążyłam go polecić mojej koleżance ;) Co mianowicie mi w nim nie pasowało? Niestety w ogóle nie chciał się wchłaniać, nałożony nawet w małej ilości zostawiał na skórze tłustą powłokę. Testowałam go, gdy miałam możliwość dłuższego przebywania w domu i cóż? Nakładany o 9 rano był bardzo wyczuwalny na skórze nawet do 18- przyznam, że pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Oczywiście nie nadawał się pod makijaż mimo zapewnień producenta. Odpuściłam używanie go w dzień i jedynie stosowałam go na noc. Później kiedy zrobiło się trochę chłodniej nadal stosowany na noc zdecydowanie bardziej zaczął mi odpowiadać, ponieważ zaczął się wchłaniać bez pozostawiania tłustej warstwy, dostarczał mi odpowiednią dawkę nawilżenia, a szczególnie polubiła go moja skóra szyi i dekoltu. Do pozytywnych rzeczy zaliczam to, że nie zapychał. Mam suchą skórę i skoro u mnie się nie sprawdził to nie wiem czy mogę go polecić osobom o mieszanej skórze, osobom o tłustej zdecydowanie bym odradziła.
Jak widzicie formułkę inteligentnie nawilżający można włożyć między bajki.
Skład:
gliceryna, olej arganowy, masło arganowe, pantenol, skwalan, wosk pszczeli, ekstrakt z żurawiny wielkoowocowej, alantoina, witamina E -> naprawdę bogaty, a sam zapach na ostatnim miejscu.
Podsumowując mam mieszane uczucia i nie wiem czy chciałabym go kupić go
jeszcze raz, jeśli bym się zdecydowała to tylko zimą i tylko na noc.
Ja kupiłam go za 30 zł, ale obecnie podrożał do 35 zł.
Znacie tą markę?