Wspominałam już kilka razy o tej piance w swoich poprzednich postach i wieszałam na niej psy, a dlaczego zaraz wyjaśnię :)
Opakowanie do mniej więcej 3/4 pojemności sprawowało się dobrze, później zaczęło się zacinać.
Zapach według mnie był chemiczny, mimo, że faktycznie był jabłkowy, w mojej ocenie nie był on przyjemny i mnie rozczarował.
Wydajność była umiarkowana, nie mogę napisać, że była bardzo wydajna albo niewydajna, wszystko w normie.
Działanie rozczarowało mnie najbardziej. Po jej użyciu moja skóra była do tego stopnia ściągnięta i napięta, że myślałam, że popęka... Zawsze musiałam mieć w pogotowiu balsam, który by ukoił moją skórę i dogłębnie by ją nawilżył. Nie mam pojęcia który składnik tak podrażniał moją skórę. Oprócz tego bardzo szybko rozpuszczała się na wilgotnej skórze.
Po zużyciu 3/4 tej pianki zaczęła z opakowania wyciekać taka oto zielona maź:
Pianka aloesowa jest moją ulubioną, brzoskwiniowa powodowała lekkie wysuszenie skóry, na pewno nie było ono tak spotęgowane jak po użyciu tej jabłkowej. O tych dwóch pisałam tutaj.
Miałyście którąś z nich?:)
Oj:O na pewno ją sobie daruje;) ja do golenia używam jablkowej pianki liliputz - to takie coś niby do mycia ale nadaje się;)
OdpowiedzUsuńKojarzę z Twojego bloga, że bardzo ją lubisz :))
Usuńo nie, na pewno nie sięgnę. ale nie miałam zadnej z nich ;)
OdpowiedzUsuńAloesową bardzo polubiłam i mogę polecić :)
UsuńJa miałam tą piankę i brzoskwiniową i z obydwu byłam zadowolona :) Chociaż rzeczywiście mogłabym przyczepić się trochę do zapachu .. Ale dla mnie to jedyny minus ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że Tobie krzywdy nie zrobiła ;)
Usuńmiałam brzoskwiniową i była świetna :) bardziej przypadła mi do gustu niż żel :)
OdpowiedzUsuńa tą chętnie wypróbuje, może u mnie nie wysuszy skóry :)
To u mnie żel jest bezkonkurencyjny, pianki brzoskwiniowej nie kupię więcej :)
UsuńNie miałam żadnej wersji. U mnie fajnie się sprawdza pianka Gillette :)
OdpowiedzUsuńZnam i lubię :)
UsuńA ja ją lubię :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że Ci nie zaszkodziła jak mi ;)
UsuńJeszcze żadnej nie miałam. Szkoda, że ten zapach nie do końca jest fajny bo jabłkową chciałam wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat przypadnie Ci do gustu ;)
UsuńFajny ma kolorek - ale ja nie miałam :]
OdpowiedzUsuńOryginalny to na pewno ;)
UsuńMiałam jakaś wersję,ale nie pamiętam jaką. Byłam z niej zadowolona. Ale po tą nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie byłam zrazona do pianek z isany, ale ostatnio miałam z powrotem ochotę na nią, ale zwlekałam i dobrze...
OdpowiedzUsuńJa też jestem zrażona, tylko aloesową lubię, też mi przeszła chęć na testowanie nowych jeśli jeszcze by się coś pojawiło ;)
UsuńNie miałam żadnej z tych pianek, jakoś mnie nie przekonują
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :)
UsuńBleeee! Dobrze, że nie miałam okazji jej używać ;)
OdpowiedzUsuńNiestety też byłam zaskoczona tą mazią :)
Usuńdobrze że zapominam kupić....
OdpowiedzUsuńA może okazałaby się dla Ciebie dobra kto wie, chociaż ja się zraziłam :)
UsuńA ja ją bardzo lubię tak samo jak brzoskwiniową, mimo że z tą brzoskwiniową stało mi się to samo co tobie z tą jabłkową. Choć mnie normalnie się wydobyła pianka do końca teraz bez niespodzianek ta jabłkowa :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo możesz kupić niedrogi produkt;) Nie ma już innych pianek w tej cenie :)
UsuńLubię te pianki ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo cena w promocji to prawie za darmo ;)
UsuńMiałam tą brzoskwiniową. Taki przeciętniak raczej :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie zaszkodziła to dobrze, ale ja też do przeciętniaków nie wracam ;)
UsuńNie miałam pianek z Isany, ale widzę, że jabłkowa by mnie wysuszyła na maksa, a mam suchą skórę, więc na pewno odpada :)
OdpowiedzUsuńOjj to na pewno, ja akurat suchej skóry na nogach nie mam, a tu takie niespodzianki mnie spotykają :))
UsuńNie miałam tej wersji. Zawsze kupuję brzoskwiniową i dobrze się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, bo ma ciekawy zapach, ale mnie niestety wysuszała, chociaż nie tak ekstremalnie jak ta :)
UsuńJa stosuję jakąś męską piankę, o ile pamiętam :D
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś stosowałam, ale teraz nie mam komu podkradać :)
Usuńnie miałam żadnej, ale skoro mówisz, że aloesowa jest najlepsza to pewnie na nią się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJą akurat polecam :)
Usuńno niezły kolor tej pianki :) zaszaleli:)
OdpowiedzUsuń"Jabłkowy" :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMam tę piankę i jest naprawdę kiepska - znika ze skóry w trakcie depilacji :/ Najgorsza z wszystkich pianek z tej serii
OdpowiedzUsuńDokładnie tego samego doświadczyłam... Znika w tempie ekspres a mimo to tak da radę wysuszyć skórę :((
UsuńJabłkowej wersji jeszcze nie widziałam, sięgam jednak tylko po żele do golenia Isana.
OdpowiedzUsuńŻel aloesowy mam i lubię :)
Usuńkolor ma bardzo...sztuczny ..
OdpowiedzUsuńNiestety :)
UsuńJeszcze nie testowałam ;>
OdpowiedzUsuńNie wiem czy stanowczo odradzić, bo pojawiły się głosy, że to wysuszenie nie jest takie częste :)
Usuńświetny post, widać, że wkładasz duzo pracy w swojego bloga :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, jeśli spodoba Ci się mój blog zaobserwuj, na pewno się odwdzięczę ;)
http://xblueberrysfashionx.blogspot.com
Nie miałam, ale na pewno nie kupie po Twojej recenzji:)
OdpowiedzUsuńTa maź nie wygląda zbyt zachęcająco :( A jeszcze zapach rozczarowuje :/
OdpowiedzUsuńNiestety :))
Usuńpóki co nie używałam żadnej pianki z Isany :) obecnie używam pianki z Balea :)
OdpowiedzUsuńMam już drugą piankę z Balea i uwielbiam je! :))
Usuńwspółczuję. Dobrze wiedzieć. Pamiętałam, ze kiedyś w komentarzu jakimś mi odpisałaś, ze była okropna i to mnie uchroniło przed kupnem jej niedawno.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie co może w niej tak podrażniać...
Dokładnie już od pierwszych użyć wiedziałam, że to bubel i do jej końca nie zmieniłam zdania ;( Właśnie nie wiem, bo ciężko i wytypować, który jest za to odpowiedzialny :(
UsuńJa najbardziej lubię męskie żele do golenia nivea lub Gilette. U mnie sprawdzają się najlepiej. Szkoda, że działanie tej pianki Cię rozczarowało. U mnie na pewno też by tak było.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że masz duże problemy ze skórą, także stanowczo bym Ci ją odradzała :) A męskie Nivea i Gilette znam i lubiłam ;)
Usuńjak nie stosuje pianek do golenia, w sumie nie pamiętam kiedy ostatni raz używałam maszynki do golenia ;)
OdpowiedzUsuńJa się boję plastrów i depilatora, to nie dla mnie niestety :)
Usuńmusi pieknie pachniec
OdpowiedzUsuńWłaśnie w treści napisałam coś całkiem innego ;))
UsuńJa używam raczej żelu do golenia:)
OdpowiedzUsuńTeż się na nie przerzucam od teraz- denkuję co mam w zapasach i nie skuszę się na nowe zakupy pianek :)
UsuńZielony glutek przeraża...a szkoda :) bo lubię "zielone" zapachy;)
OdpowiedzUsuńOj,oj,oj nie za ciekawie ;p
OdpowiedzUsuńNiestety :)
Usuńnie używam tego typu specyfików :) zawsze jadę moją depilatoro/golarką brauna. a gdy już musiałam użyć żyletki to wystarczyła odżywka do włosów ;) zmiękcza włosy, odżywia skórę i daje poślizg. nic więcej nie potrzeba.
OdpowiedzUsuńPróbowałam golenia żelem pod prysznic i nic z tego nie wyszło poza zacięciami, także trochę boję się odżywek spróbować, nawet tych które nie polubiłam, raczej stają się pierwszym O w OMO :)
Usuńta maź jest trochę ohydna ^^ ale mega dziwnie, że aż tak Ci ściaga skórę :<
OdpowiedzUsuńTeż się zdziwiłam :)
UsuńMoim zdaniem średniaczek ;))
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam podkradać swojemu mężczyźnie piankę do golenia :))
Niestety ja ze swoim nie mieszkam i nie mam jak:D
Usuńczasem ją kupuję i czasem do niej wracam chodz szału nie ma :)
OdpowiedzUsuńJa aloesową uwielbiam i do niej akurat często wracam, ale inne mnie bardzo rozczarowały :)
UsuńMam ją w zapasach ale mam nadzieję, że nie będzie wysuszać mojej skóry.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, bo to jest straszne uczucie :(
UsuńMam taką piankę w kolorze fioletowym i stwierdzam, że jest bardzo słabo wydajna i nie używa mi się jej dobrze ;)
OdpowiedzUsuńTo aloesowa :) Ja akurat tę lubię, wydajność może i nie jest szałowa, ale mi służy :)
UsuńMuszę przyznać, że jak patrzę na zieloną maź to moja wyobraźnia podpowiada mi jakieś dziwne chemikalia :D
OdpowiedzUsuńHaha, mam to samo:D
UsuńZ Isany miałam tylko piankę do skóry wrażliwej, żadnych zapachowych wersji nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńTo aloesowa, akurat wg mnie najlepsza :)
Usuńmiałam jabłkową i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że Cię nie podrażniła :)
UsuńAloesową wersję miałam i była ok! ale widzę, że pianka piance nie równa Isany.
OdpowiedzUsuń