Dziś recenzja płynu do demakijażu oczu z dość nieznanej bułgarskiej marki Phytocode. Znalazł się w Walentynkowym boxie Naturalnie z Pudełka. Jako osoba uzależniona od zapachu róży nie mogłam się nie ucieszyć :)
Opakowanie. Dostępne są dwie różne pojemności- 60 ml i 125 ml. Cena odpowiednio 22,14 zł i 39,36 zł. Ja miałam pojemność 60 ml, która wystarczyła mi na 3 tygodnie codziennego użytkowania, myślę, że to i tak bardzo długo, bo spodziewałam się, że po 2 tygodniach trafi do denka. Samo opakowanie jest bardzo wygodne, bo otwierane na klik, który się nie zacinało. Miał niewielki otwór dzięki temu na płatku znajdowało się tylko tyle produktu ile w danej chwili potrzebowałam.
Zapach intensywnie różany, ale nie taki babciny do jakiego wiele osób się zraziło, tylko jak prawdziwy kwiat zamknięty w opakowaniu.
Działanie. Od lat używam już tylko dwufazówek, także ciężko mi było się przyzwyczaić do tego płynu na początku. Aczkolwiek polubiłam się z nim. Działał bardzo delikatnie- nawet jak dostał się do oka nie czułam żadnego dyskomfortu. Tym bardziej nie było po jego użyciu wrażenia mgły, którego nie cierpię. Ze zmywaniem makijażu radził sobie dość dobrze- czasem jedynie zdarzyło się, że jakiś niewielkie resztki tuszu zostały mi na linii rzęs.
Skład:
w składzie ekstrakt z róży damasceńskiej, olej babassu, gliceryna, ksylitol, kwas mlekowy.
Czego Wy używacie do demakijażu?:)
Pierwszy raz go widze.
OdpowiedzUsuńGdyby nie to pudełko sama bym się o nim nie dowiedziała :)
UsuńNigdy wcześniej się z nim nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńaktualnie używam Bielendy z algami też bardzo fajny płyn ;) tego nie znam, podoba mi się jednak skład ;)
OdpowiedzUsuńOo samo opakowanie juz zaciekawia !
OdpowiedzUsuńNo nie powiem chętnie bym go użyła. Ja mam płyn micelarny z Garniera, ale od dzisiaj zaczynam testowanie Loreal :)
OdpowiedzUsuńI am Journalist
Też go mam ale na razie musi poczekać w zapasach. Chociaż boję się, że z moimi wodoodpornymi maskarami sobie nie poradzi.
OdpowiedzUsuńOj też mam taką obawę, chyba z wodoodpornymi by sobie nie poradził :))
Usuńwłaśnie skończył mi się micel Garniera i sięgnęłam po mleczko Sylveco, ale ten produkt też mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńJa używam tylko mleczek do demakijażu twarzy i oczu :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie mleczek nie cierpię- na twarzy zawsze mam po nich wysyp, bo niedokładnie oczyszczają, a oczy zachodzą mgłą, brrry :)
UsuńFajny skład, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNawet ksylitol w składzie :D Ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńHaha, też mnie to zaskoczyło:D:D
UsuńNaturalnego to mogłabym i użyć, ale i tak najlepszy na świecie będzie demakijaż oczu olejami :)
OdpowiedzUsuńO dziwo nigdy jeszcze nie próbowałam :)
UsuńNie znam go. Zapach mi pewnie by się nie spodobał.
OdpowiedzUsuńStosuję go od kilkunastu dni i jak na 60 ml za 22 zł to szału nie robi. Tak jak u Ciebie u mnie też zostawia tusz na linii rzęs.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tego płynu, nie widziałam go wcześniej :)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja. Jednak ciężko mi będzie przestawić się z mojego ukochanego Garniera. Mój demakijaż to właśnie płyn micelarny Garniera i do tego oleje. Wszystko schodzi :) Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńCiekawy płyn powiem szczerze. Ja jestem w swoim demakijażu uzależniona od płynu z Biedronki zwykle, ale obecnie mój demakijaż zwojował płyn Hean :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładna etykieta
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym wypróbowała. Moje oczy są bardzo wrażliwe :-(
OdpowiedzUsuńMoje też dlatego mogę Ci go szczerze polecić :)
UsuńNa mnie chyba działa każdy micel, oby tylko nie piekł mi w oczy :D
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę ten produkt, a do demakijażu używam płynów micelarnych
OdpowiedzUsuńskład miły dla skóry i oka;D
OdpowiedzUsuńNie znam produktu, obecnie używam toniku-micelarnego Eveline. Jest nie najgorszy.
OdpowiedzUsuń