Debby: tusz do rzęs ALL in ONE

Wzięłam się porządnie za zużywanie kosmetyków z moich ostatnich pudełeczek beGLOSSY :) Akurat ten tusz spadł mi z nieba, kiedy okazało się, że tusz z Makeup Revolution okazał się kompletnie do niczego :)

Opakowanie bardzo mi się podoba, zdecydowanie wyróżnia się na tle innych różowym intensywnym kolorem :)

Szczoteczka jest długa i zwęża się ku górze. Jest raczej standardowa :)

Czerń jest intensywna.

Tusz na początku był bardzo mokry i taka konsystencja utrzymywała się przez miesiąc. Trochę mnie to zdziwiło, bo przeważnie w przypadku innych tuszy po 1,5 tygodnia co raz bardziej gęstniał. Przez to odbijały się czarne kropeczki na górnej powiece, bo wymagało sporo czasu zanim wysechł. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ efekt rekompensował mi wszystko- rzęsy były świetnie podkreślone- przede wszystkim pogrubione i rozdzielone. 

Po miesiącu bardzo mocno zgęstniał. I zaczął sklejać rzęsy- niestety poniższe zdjęcia robiłam już kiedy ta konsystencja się zmieniła i widać te efekty, szczególnie przeszkadzało mi to, że dolne rzęsy się tak mocno sklejały. 

Nie robił mi pandy, nie kruszył się- mogłam na niego liczyć w każdej sytuacji, bardzo łatwo się zmywał.

Tuszu używałam dwa miesiące zanim trafił do denka. Uważam, że jest to dobry wynik. 

Czy wrócę do tego tuszu?:) Ciężko mi powiedzieć, bo jestem ogromną fanką tuszów z L'oreala, chociaż ten też zapamiętam pozytywnie- a ocenę jaką mu daję to 7/10 :)