Parę lat temu gdy miałam problemy z cerą czytałam o zbawiennym działaniu zielonej glinki, ale ostatecznie nigdy jej nie zakupiłam, na allegro było ich mnóstwo, ale obawiałam się ich pochodzenia. Odkąd borykam się z suchą skórą chciałam wypróbować białą, która jest przeznaczona do skóry suchej, dojrzałej i zmęczonej, jest znana jako bardzo łagodna glinka, a co do pochodzenia tej glinki nie mam żadnych obaw ze względu na markę.
30 g słoiczek jest plastikowy i przeźroczysty o dużej średnicy, wygodnie się z niego nabiera glinkę. Jest bezzapachowa.
Na początku z braku doświadczenia miałam problem z dobraniem proporcji glinki i wody, przeważnie dawałam zbyt dużo wody. Okazało się jednak, że najbardziej odpowiednia to praktycznie 1:1, bo uzyskać łatwą do nałożenia na skórę konsystencję.
Nie spodziewałam się tak fantastycznych efektów: okazało się, że wszelkie zaczerwienienia są zdecydowanie mniej widoczne, skóra jest bardzo dobrze oczyszczona, a przy tym uspokojona. Nie uczuliła mnie, nie spowodowała nawet najmniejszego negatywnego skutku. Nie powoduje pogłębienia suchości mojej skóry, nie ściąga jej, a jednak powoduje, że skóra chłonie krem jak gąbka, co mnie akurat bardzo cieszy, bo jest dłużej nawilżona.
Zdarzyło mi się dodać do tej mieszanki parę kropel oleju, skóra była jeszcze dzięki niej bardziej miękka.
Zastanawiam się jak mogłam żyć bez glinki do tej pory? ;) Z powodzeniem spowodowała, że mogę ją używać zamiennie z peelingami enzymatycznymi, a jest nawet mniej inwazyjna zimą i bardziej odpowiada potrzebom mojej skóry.
ja używam tylko glinek z ziaji:)
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować glinkę białą. Do tej pory stosowałam marokańską i miała świetny wpływ na moją skórę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakby się u mnie spisała- w przypadku innej cery :)
OdpowiedzUsuńAle ogólnie moja buźka lubi glinki :D
Ja już od dłuższego czasu planuję zakup glinki.
OdpowiedzUsuńPolecam dodać też łyżeczkę białej glinki do porcji szamponu i wymieszać z niewielką ilością wody. Fantastycznie łagodzi skalp i przedłuża świeżość włosów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wskazówkę- wykorzystam ;)) Akurat myję włosy codziennie to tym bardziej będzie to ciekawe doświadczenie, a skalp mam suchy, więc może i tu się spisze?:)
UsuńUwielbiam glinkę białą, ma wspaniały wpływ na moją cerę. Używam ze sklepu ZSK i Fitokosmetik - obie się świetnie spisują :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, tylko czy nadaje się dla nieco młodszych?
OdpowiedzUsuńJa akurat mam lekko ponad 20 lat także myślę, że jesteśmy w podobnym wieku, więc i Ty możesz śmiało spróbować;D
Usuńlubie wszelakie glinki:)
OdpowiedzUsuńmoja ulubiona glinka to ta zielona ;)
OdpowiedzUsuńja mam zieloną z Fitomedu i jest super :)
OdpowiedzUsuńGlinki lubię ale białej jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńmam taką glinkę od Jadwigi i też jestem zachwycona jej działaniem :) ostatnio skusiłam się też na zieloną i żółtą (chyba, bo nie pamiętam a jeszcze do mnie nie doszły ;))
OdpowiedzUsuńod zawsze lubiłam gotowe maseczki z glinką, ale taka robiona własnoręcznie to jednak zupełnie co innego :)
Ja potrzebuję dla mojej tłusto- mieszanej buzi czegoś mocniejszego :)
OdpowiedzUsuńChyba zielona i żółta byłby by ok;))
UsuńTeż ją miałam. Używałam najczęściej z dodatkiem olejku arganowego.
OdpowiedzUsuńJa obecnie używam glinki zielonej i też zastanawiam się jak wcześniej mogłam bez niej żyć ;)
OdpowiedzUsuńBiałej glinki jeszcze nie stosowałam :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zamówiłam zieloną i białą glinkę ;) jestem bardzo ciekawa ich działań na mojej buzi ;)
OdpowiedzUsuńużywam:)
OdpowiedzUsuńJa mam błękitną, ale szału nie ma :(
OdpowiedzUsuńJa mam niebieską glinkę tybetańską, nie wiem co ma wspólnego z Tybetem no ale mniejsza :D Bardzo lubię, ale moja ściąga skórę że hohoh :)
OdpowiedzUsuńbiałej jeszcze nie stosowałam ;) do tej pory miałam jedynie żółtą i zieloną.
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze glinek i też nie wiem czemu?! moja sucha skóra z pewnością byłaby mi wdzięczna.
OdpowiedzUsuńDo tej pory używałam tylko maseczek z glinką np. z Ziaji, teraz czuję się skuszona do wypróbowania takiej profesjonalnej glinki, tyle czytam o jej dobroczynnym wpływie, aż jestem ciekawa jakby u mnie się sprawowała :)
OdpowiedzUsuńMam z Fitomed glinkę zieloną i jest bardzo fajna, białej jeszcze nigdy nie używałam:)
OdpowiedzUsuńoj, chyba się skuszę na tą białą glinkę, bo moja twarz ostatnimi czasy wygląda jak pole bitwy...
OdpowiedzUsuńJeśli masz suchą cerę, to koniecznie wypróbuj różową glinkę. Myślę, że sprawdzi się jeszcze lepiej niż biała.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wskazówkę;) Wypróbuję na pewno;)
Usuńjeszcze nigdy nie miałam takiej 100% normalnej glinki, zawsze była z domieszką czegoś. zamierzam wypróbować właśnie te z fitomedu. może zacznę od białej
OdpowiedzUsuńbiała dla mnei trochę za delikatna wole mocniejsze specyfiki :)
OdpowiedzUsuńja mam zieloną i spisuje się świetnie ;)
OdpowiedzUsuń