Zauważyłam, że Green Pharmacy w ramach przynależności do Klubu Elfa Pharm rozsyła obecnie te pianki, ja akurat ją kupiłam już jakiś czas temu i dobijam do dna, więc czas na recenzję. Do Klubu nie należę:)
To już moja druga pianka od Green Pharmacy, o wersji z Białą Akacją i Zieloną Herbatą, pisałam TU.
Producent: "Delikatna, lekka, nie zawiera mydła. Do codziennej higieny intymnej kobiet jak i mężczyzn. Myje i nawilża. Delikatnie pielęgnuje. Daje uczucie komfortu i świeżości. Idealna do wrażliwej skóry. Naturalny odczyn zgodny z pH okolic intymnych, chroni przed podrażnieniami i infekcjami. Szałwia, lawenda, alantoina i pantenol wspomagają pielęgnację."
150 ml opakowanie jest bardzo wygodne- dokładnie widać zużycie i ma niezacinającą się pompkę, etykietki nie odklejają się.
Zapach jest zaskakujący- spodziewałam się delikatnego zapachu lawendy, a zostałam zaskoczona zapachem dosłownie banana w ziołach :) Inaczej tego bym nie określiła, wydaje mi się, że to w 100 % trafne określenie :) Na początku wydawał mi się zbyt intensywny, ale szybko do niego przywykłam i polubiłam go.
Jest wydajna, przy używaniu jej dwa razy dziennie starczyła mi na 2 miesiące.
Nie zawiera SLES, posiada mniej intensywne środki myjące. Pianka, która się wytwarza jest delikatna, nie przesadzona, przez co nie ma najmniejszego problemu ze zmywaniem piany. Nie podrażnia, nie wysusza.
Skład:
Przed zapachem zawiera alantoinę, pantenol, ekstrakt z szałwii, ekstrakt z kwiatów lawendy.
Nie mam jej nic do zarzucenia, kupię ją ponownie na pewno, choć ze względu na moje uwielbienie do zapachu zielonej herbaty częściej u mnie będzie gościć ta druga wersja, której 2 opakowania mam w zapasach :)
Cena: 6,90 w mojej lokalnej drogerii, ale jest bardzo słabo dostępna.
Nigdy nie używałam pianki do higieny intymnej.Przeważnie używam płynów z ziaji
OdpowiedzUsuńPrzeszukam wszystkie półki w drogeriach.. tylko że faktycznie jest ich mało : (
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://grudzienpaulina.blogspot.com/
Dostałam ją do testów :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobała formuła piankowa :)
Wersję o zapachu zielonej herbaty wezmę pod uwagę w czasie kolejnych zakupów :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam ale w najbliższym czasie na pewno to zmienię :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam ale chyba się nie skuszę bo.. jakoś nie używam tego typu kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nigdzie jej stacjonarnie nie widziałam:(
OdpowiedzUsuńbanan w ziołach?;p brzmi intrygująco:p ps. daj znać, jak sprawdziła się maseczka;)
OdpowiedzUsuńTak mi się skojarzyło dziwnie:D Wyraźnie czuję banana i jakieś zioła:D
Usuńcena kusi, szkoda, że się jeszcze z nią nie spotkałam :/
OdpowiedzUsuńPianki jeszcze nie stosowałam ale właśnie nabrałam ochoty:p
OdpowiedzUsuńMam testowanie przed sobą ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie ją testuję i oceniam bardzo pozytywnie.
OdpowiedzUsuńU mnie czeka na swoją kolej, ostatnio bardzo polubiłam pianki do higieny intymnej, wydaje mi się, że są bardziej wydajne;) Miałam już z Avonu.
OdpowiedzUsuńJa też jakoś ostatnio wolę pianki;) Są też przede wszystkim delikatniejsze;)
Usuńciekawy produkt:)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować, bo jeszcze w takiej formie nie miałam : )
OdpowiedzUsuńMam wersję z drzewem herbacianym. Niestety zapach nie jest aż taki miły jak tej, a szkoda :(
OdpowiedzUsuńFaktycznie szkoda, ale tak właśnie zauwaźyłam, że kosmetyki GP albo mają ładny zapach albo taki odrzucający. Nie spotkałam się jeszcze z jakimś neutralnym;)
UsuńNigdy wcześniej nie miałam styczności z pianką do higieny intymnej, dość ciekawie się prezentuje i w sumie mam ochotę spróbować :) Ja używam obecnie płynu Green Pharmacy i nie jest taki fajny :(
OdpowiedzUsuńJakiej wersji?;))
UsuńPianki do higieny intymnej muszę spróbować użyć, od dawna mnie ciekawi ten produkt.
OdpowiedzUsuńWszędzie teraz pianki, a ja nie miałam żadnego kosmetyku w takiej formie :)
OdpowiedzUsuńbanan w ziołach skutecznie mnie przyciągnie :) Poszukam tej pianki, ciekawe, czemu tak mało ją w sklepach zamawiają :)
OdpowiedzUsuń:-) jeszcze nie miałam okazji jej testować , może się skusze przy kolejnych zakupach :-D
OdpowiedzUsuńzaciekawilas mnie:)
OdpowiedzUsuńCiekawa :) I ten banan w ziołach :P ;) Interesujące ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, iż nigdzie nie widziałam tej pianki. A szkoda, bo z chęcią bym ją wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńlubię pianki :) rozejrzę się, mam w okolicy nieźle zaopatrzoną drogerię.
OdpowiedzUsuńNie stosowałam jeszcze pianki, ale może się za nią rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńHmm, ciekawe skąd ten zapach banana...
OdpowiedzUsuńMusi mieć bardzo ciekawy zapach skoro Tobie przypomina banana w ziołach :) A ta w ogóle to lubię piankowe konsystencje :)
OdpowiedzUsuńhmm, banan w ziołach - bardzo ciekawe porównanie ;) do tej pory wybierałam raczej żele, ale ostatnio skusiłam się na piankę z Avonu i właśnie ta delikatność o której piszesz w jednym z komentarzy powoduje u mnie pewien niedosyt - spodziewałam się czegoś więcej :) niemniej jednak mam ochotę na wypróbowanie pianki GP, może właśnie o tym zapachu
OdpowiedzUsuń