Długo się zabierałam za tą recenzję, ale byłyście ciekawe jak wypadnie porównanie tych róży :) Używam ich przemiennie od 2 miesięcy także już mogę coś o nich napisać :)
Róż 2skin Pocket nr 52 kupiłam za 6,59 zł w Naturze podczas -40 % na markę Bell (ale w Biedronce też go widziałam za ok. 6 zł kilka miesięcy temu), a róż Ladycode by Bell nr 22 za 5,99 podczas gazetki urodowej Biedronki w lutym.
Obawiałam się trochę czy nie kupiłam sobie identycznych róży, ale na szczęście różnice pomiędzy nimi są spore co nawet udało mi się dokładnie uchwycić na zdjęciach.
Modelujący róż Ladycode by Bell w zapewnieniu producenta ma być ultralekki i satynowy- dokładnie taki jest. Ciężko jest z nim przekombinować, a żeby go było widać konkretniej to trzeba się namachać pędzlem. Jeśli ktoś lubi taki prawie niezauważalny efekt to można go uzyskać po 1-2 maźnięciach pędzlem, dla mnie optymalny efekt jest po 3-4 razach. Dodatkowo nie utrzymuje się on cały dzień na twarzy, po 5 godzinach lubi zniknąć całkowicie... Używam go jak mam mocniej podkreślone oczy czy usta dla równowagi.
Jego kolor to taki typowy cukierkowy róż, ale właśnie przez jego delikatność nie da uzyskać tandetnego efektu :) Jego zaletą jest też to, że dużo ładniej się wtapia w skórę i nie widać jego dokładnych granic. Ma minimalne drobinki, ale na twarzy są niewidoczne.
Róż do policzków 2skin Pocket jest już o wiele lepiej napigmentowany (przez co jest dużo bardziej wydajny niż Ladycode), z nim raczej trzeba uważać, bo akurat o przesadę łatwo, ale w konsekwencji też utrzymuje się na twarzy od rana do wieczora. Udało mi się świetnie uchwycić jego kolor, bo trochę ten róż wpada w koral. Nie dopatrzyłam się w nim żadnych drobinek :)
Opakowania obu są praktyczne, bo nie musiałam się z nimi mocować by je w ogóle otworzyć, a już czasem mi się to zdarzało przy innych różach jak było niewyrobione otwarcie. Estetycznie wypada w sumie słabiej o wiele niż np. róż z Catrice, ale nie narzekam za tę cenę :)
w słońcu
Z lewej: Ladycode by Bell, z prawej 2skin Pocket. Ladycode są trzy warstwy, a Bell jedna żeby dokładnie pokazać ich kolor.
w cieniu
Myślę, że to dobre róże i wszystko zależy od tego czego oczekujecie, bo dla osób lubiących subtelny efekt może być ten 2skin Pocket za mocny i mogą czuć się a'la ruska babuszka w nim :)
Jedyny róż jakiego używam to ten z Bourjois. Znalazłam ideał i innych nie szukam :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie z Boujois i nie miałam, a przecież to kultowy róż i nie wypada nie znać, ale nadrobię to:D
UsuńOj też muszę poszukać swojego typu wśród róży Bourjois :D
UsuńNie miałam różu z Bell, ale za to puder, korektor, krem CC i bronzer :]
Mam róż 2skin, ale mój ma maleńkie połyskujące drobinki. No i chyba jest jaśniejszy. Nie mogę doszukać się żadnego numerka. Lubie go, bo daje delikatny efekt (nałożony oszczędnie).
OdpowiedzUsuńMożliwe, że masz nr 51 :) A może trochę to też zależy od samego pędzla? Sama nie wiem:)
Usuńten z Bell bardziej by mi odpowiadał, teraz mam taki trochę ala śliwkowy odcień różu z Avonu i jest dla mnie za ciemny,ale z drugiej strony nie ma barwy tandetnego różu lalki Barbie:p ten z Bell wydaje mi się akurat:)
OdpowiedzUsuńJaki konkretnie?:) Zaciekawiłaś mnie strasznie:D
UsuńNumer się nieco starł jest coś 020911 a odcień nazywa się Soft Plum:) kolor jest naprawdę ładny tylko chyba się nie do końca zgrywa z moją karnacją:)
UsuńCoś mi się wydaje, że chyba już jest wycofany :((
UsuńRóżów nie szukam, bo swoje chyba zużyję na emeryturze, ale trzeba przyznać, że kolory Bell ma piękne :)
OdpowiedzUsuńJa byłam wierna jednemu różowi przez ponad rok, potem dokupiłam drugi, a potem jeszcze 4, bo stwierdziłam, że i tak ich nigdy nie zużyję:D
UsuńJa mam cztery i sama nie wiem skąd mi się tyle nazbierało. W tym jeden wypiekany Bourjois, a on jest nie do zdarcia. Obiecałam sobie, że kupię coś nowego jak zużyję co najmniej dwa :)
UsuńZużyć dwa to wyzwanie, ale oby Ci się udało :))
UsuńTak, w tej kwestii jestem ambitna :) Róże to są trudne do wykończenia, ale tyle nowości wokół... :)
UsuńMiałam kiedyś jakiś róż z bell i go lubiłam :)
OdpowiedzUsuńOba są ładne, chociaż ten drugi lepiej pasuje do mojej cery :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie myślałam, że pierwszy ni w ząb nie będzie do mnie pasował, a okazało się, że jest inaczej i cieszę się z tego :))
UsuńBardziej mi się podoba Bell:)
OdpowiedzUsuńMniej cukierkowy :)
UsuńJa wole meteoryty :)
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie miałam :))
Usuńa ja się ceszę bo niedługo uda mi się zużyć do końca po raz piewszy róż i bronzer
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Ja na chwilę obecną myślę o jakimś jasnym bronzerze w kierunku złotej-morelowej poświaty, ale nie wiem czy taki znajdę:D
Usuńja bardzo lubię ten róż z bell:)
OdpowiedzUsuńja wolę mocniejszy efekt, bardziej podoba mi się ten który daje 2skin Pocket. juz przy jednej warstwie
OdpowiedzUsuńJa też właśnie wolę jak wyraźnie widać róż :))
UsuńLubię te róże do policzków , są świetne :-)
OdpowiedzUsuńMam kilka róży od Bell i bardzo je lubię, 2 skin sprawdzają się u mnie świetnie, mam aż 3 kolorki:)
OdpowiedzUsuńOoo to naprawdę je polubiłaś :)) Mi ta 52 najbardziej przypadła do gustu:)
UsuńA mi dwa odcienie się spodobały, ot co ;) Chociaż może ten po prawej bardziej? ^^
OdpowiedzUsuńSama miałam jeden róż z Bell, ale był dla mnie zbyt ceglasty i oddałam go koleżance ;)
Cieszę się, z rozmachem:D
UsuńNie miałam jeszcze żadnego, na razie używam mineralnego z TBS, ale może skuszę się kiedyś na ten delikatniejszy Ladycode ;)
OdpowiedzUsuńNie znam kompletnie tego różu z TBS, ale wydaje się być ciekawy jak o nim poczytałam :)
UsuńLubię bardziej podkreslone policzki ale ten z Bell jest w miarę :)
OdpowiedzUsuńMówiąc szczerze z różami mam ogromny problem. Przede wszystkim nie potrafię dobrać sobie odpowiedniego koloru...
OdpowiedzUsuńTakie róże za 6-10 zł są idealne do eksperymentów :) Ja właśnie ten Ladycode kupiłam eksperymentalnie :)
UsuńNie przepadam za różami ale te prezentują się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Bardziej podoba mi się ten róż 2skin :) Śliczny odcień, aż sama bym się skusiła!
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńOba śliczne :)
OdpowiedzUsuńMam ten pocket z wymianki, jest świetny, ale nie ma na nim numerka :(
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba własnie ten mocniejszy, ale chyba rzeczywiście trzeba by z nim uważać :)
OdpowiedzUsuńTrzeba niestety, ale kolor rekompensuje wszystko <3
Usuń
OdpowiedzUsuń2skin pocket ma świetny kolor :)
Ja mam 2 róże w domu i więcej mi nie trzeba, oba są mega wydajne i raczej wątpie aby mi sie szybko skończyły :D
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś mówiłam, a potem popłynęłam w zakupach:D
Usuńja różów nie używam:,ale pomocny jest Twój post,może w przyszłości zaczne :D
OdpowiedzUsuńCieszę się. że się przydał :)
Usuńmam róż z Bell i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńFajnie, szukałam opinii o tym Bell blush :)
OdpowiedzUsuń