27 października 2014

Włoskie zakupy kosmetyczne + inne zdjęcia

Obiecałam wstawić kilka zdjęć z wakacji nabytków kosmetycznych, więc zaczynamy;) 

KIKO jest dosłownie na każdym kroku, naprawdę nie trzeba się specjalnie starać by na niego wpaść. Podczas pierwszej wizyty kupiłam eyeliner oliwkowy nr 112 Crocodile Green i 30 dniową kurację dla rzęs na noc- oba po 3,90 euro w promocji. Gdy drugi raz zaglądnęłam wpadło mi do koszyka to arcy ciekawe serum rozświetlające do twarzy kupiłam bodajże za 5 euro, ma bardzo przyjemny skład i wizualnie też robi wrażenie, kupiłam też rozświetlający top coat na cienie za 2 euro, akurat byłam przekonana, że kupuję bazę rozświetlającą pod cienie, a potem jak doczytałam co kupiłam to się zdziwiłam;D i ostania rzecz to chabrowy eyeliner nr 106 Electric Blue. Na ten moment żałuję, że nie wzięłam więcej eyelinerów, bo Essence i Catrice już nie robią tak często kolorowych eyelinerów jak kiedyś i pod tym względem jest "bieda" w naszych drogeriach.


LUSH- to było przypadkowe odkrycie, zawsze tylko mogłam sobie podczytywać recenzje na blogach i skrycie marzyć  o wizycie tam ;) Słynny szampon BIG kosztował 17,50 euro i z tej przyczyny nie chciałam ryzykować zakupu, bo nie wiedziałam czy nie wyrzucą mi go na lotnisku z bagażu, a straty takiej kwoty bym nie przeżyła:D Musiałam skupić się na rzeczach, co do których miałam pewność, że przejdą odprawę. Najbardziej oczywiście zaciekawiły mnie szampony w kostce i kupiłam sobie Jumping Juniper, sugerowałam się tylko zapachem, podobnie było w przypadku mydła w kostce, do koszyka wpadła Miranda. Dostałam gratis próbkę kremu do twarzy i książeczkę z informacją o wszystkich produktach- TŻ tak miał dość mojego studiowania jej, że chciał mi ją zabrać:P 

Poza Kiko i Lushem, wpadły mi w oko kosmetyki OMIA, ceny naprawdę mnie zdziwiły 3-4 euro, a w Polsce kosztują znacznie więcej, ale niestety znów samolot pokrzyżował mi plany i tylko zrobiłam zdjęcie:


Planta Optima, której do tej pory nie znałam, a ceny niewysokie i bardzo fajne składy.

Aveeno- dość popularna tam marka, ale już sporo droższa.

Odchodząc od tematyki kosmetycznej muszę przyznać, że uzależniłam się od robienia zdjęć jedzeniu, naprawdę mnie to wciągnęło:D

Mało zachęcające zdjęcie- mam 100 % świadomości, wstawiam je bardziej ku przestrodze :) Widzicie wielki napis na menu na zewnątrz restauracji: PIADA PIZZA i myślicie, koniecznie muszę tego spróbować... Płacicie 8 euro i dostajecie to... Cieniutki placek z szynką parmeńską.

Herbata za 3,5 euro w towarzystwie przeuroczego czajniczka:)

Split, bardzo dobry drink!

 Najlepszy makaron jak jadłam w życiu, mimo, że wyglądał dość niepozornie ;)

 Marocchino z nutellą, niebo w gębie po prostu ;)

Rum z colą i mohito, które miało być dla mnie, ale mi nie smakowało i ostatecznie wypił je mój TŻ.

Piwo pszeniczne, nie przepadam za piwem, ale to wyjątkowo mi smakowało.


Oczywiście nie mogłam nie spróbować pizzy (pomijając tę wariację wyżej), a koło tej witryny nie można było przejść obojętnie.


Kawałek pizzy wycięty ogromnymi nożyczkami z całości, potem znów pocięty na mniejsze kawałki, świetnie to wyglądało, a sama pizza rewelacyjna ;)


I wystawa, która mnie zauroczyła:

A na koniec smutna dla mnie puenta, bo swoje serce zostawiłam we Włoszech, nie tylko chciałabym tam wrócić, a nawet się przeprowadzić:( Gdybym chciała wymienić co mi się tam podobało pisałabym tydzień, nie było nawet jednej rzeczy, która by mnie zaskoczyła negatywnie. Ciepli, pozytywni i roześmiani ludzie, ogrom życzliwości, uśmiech człowiekowi nie schodzi z twarzy w ogóle gdy tam jest :)

54 komentarze:

  1. Placek mnie powalił. Jestem niesamowicie ciekawa nowości z KIKO :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowosci super przyznać muszę i tyle.fajnych rzeczy widzialas ;-) i jadlas zapewne bo.mnóstwo tu fotek.jedzenia ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak, bo stwierdziłam, że skoro tam jestem muszę tego wszystkiego spróbować, bo nie tylko zwiedzaniem człowiek żyje ;-)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Mi też się mega spodobało, pod względem wyglądu wymiata:D

      Usuń
  4. ta druga pizza calkiem calkiem za to pierwsza.. chyba im sie cos pomylilo :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam jeden eyeliner Kiko jest rewelacyjny. Aplikacja najłatwiejsza z możliwych, nie sprawia żadnych problemów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie samo zdanie na jego temat ;) Cieniutki pędzelek, który pozwala na cienką, dokładną kreskę i na dodatek mają bardzo intensywne odcienie ;))

      Usuń
  6. fajne zakupy :) marzy mi się wyjazd do Włoch...może kiedyś mi się uda ;) placek wygląda.. hmm... inetresująco :D druga pizza wygląda bosko! aż ślinka leci!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno się uda ;) Ja z kolei muszę tam wrócić, zamieszkanie jest nierealne raczej, ale kolejny wyjazd jak najbardziej do spełnienia! :) Hahaha interesująco:D Moja mina też taka musiała być na jego widok:D

      Usuń
  7. No tak, wiele osób nacina się na Piada pizza myśląc, że to pizza ;D a piada to coś w stylu tortilli/naleśnika, super smakuje z nutellą :P A druga pizza to też nie prawdziwa pizza :D to pizza al trancio, czyli jest przygotowywana wcześniej, często leży na podgrzewanych blaszkach i czeka aż ktoś przyjdzie i kupi kawałek. Za to prawdziwa pizza to tylko w pizzeria, koniecznie okrągła i wypiekana w piecu opalanym drewnem. Ale w sumie teraz jesteś bogatsza o tąi wiedzę i masz drugi powód, żeby wrócić do Włoch :D
    We Włoszech dużo jest ciekawych marek, nawet mam w planach przygotować taki wpis, ale nigdy nie mogę się za to zabrać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że tyle napisałaś ;) Ja pod kątem kulinarnym nie przeczytałam za wiele, więc masz rację byłam jedną z tych osób, które się nacięły ;-)) A jeśli chodzi o tą drugą to właśnie też tak pomyślałam, że bardziej jest robiona pod turystów, bo wchodzisz i szybko sobie wybierasz kawałek jaki Cię interesuje ;)) Na taką prawdziwą właśnie zabrakło czasu, ale masz 100 % racji, że powód do powrotu istnieje ;)

      Usuń
  8. też chcę w końcu odwiedzić włochy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po tych zdjęciach zrobiłam się głodna!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ale wyżerka, mniaaam! :) no i zazdroszczę Kiko! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie mój chłopak, który miał dość KIKO kupiłabym trochę więcej, w końcu nie codziennie się ma okazję odwiedzić ten sklep ;)

      Usuń
  11. Te rozświetlające kuleczki kiko to jest to serum? Pięknie wygląda i nawet tanie, mam nadzieję, że da super efekt. aż zrobiłam się głodna od tych pyszności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest serum ;) Właśnie 5 euro to cena promocyjna, więc bardzo tanio, szkoda, że nie pamiętam regularnej, ale była chyba 3 razy wyższa ;)

      Usuń
  12. Uwielbiam takie relacje. Za makaronem nie przepadam, ale kto wie, może we Włoszech by mi posmakował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jesteś pierwszą osobą, którą "znam", która nie lubi makaronu ;) Ja uwieeeelbiam, a tam to już w ogóle poezja! ;)

      Usuń
  13. Wiem co czułaś opuszczając to miejsce ja podobnie miałam ostatnio jak byliśmy na wakacjach nad Balatonem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z kolei też marzę o tym, żeby pojechać nad Balaton;)) W zasadzie moja lista miejsc do odwiedzenia co raz bardziej się wydłuża ;)

      Usuń
  14. jeju, a ja tak paczam co to za kuleczki na pierwszym zdjęciu:D

    OdpowiedzUsuń
  15. KIKO .... i inne cudowności .... to coś z nutellą bym chciała! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest kawa z nutellą, przepyszna po prostu ;)) W Polsce takiej nie spotkałam ;)

      Usuń
  16. Chciałabym kiedyś zajrzeć do LUSH :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może będziesz miała taką okazję, u mnie to był przypadek, że zaglądnęłam ;)

      Usuń
  17. Jestem bardzo ciekawa tych nowości Kiko :) Ile smakołyków <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Akurat siedzę przed ekranem głodna, a Ty mi jeszcze to robisz... :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Te kosmetyki Kiko i mnie ciekawią :) a jedzenie - same pyszności :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Och chciałabym wypróbować coś z Kiko, piękne zakupy i nawet nie takie drogie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetna wycieczka i cudowne zdjęcia! A tych włoskich kosmetyków Ci zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  22. Tylko pozazdrościć :) nie tylko zakupów

    OdpowiedzUsuń
  23. Czekam na recenzje produktów Kiko!

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetne zdjecia :) Sama niedawno spędziłam bardzo dużo czasu we Francji, ale chętnie zamieniłabym to na Włochy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei we Francji nie byłam, ale na pewno pojadę, w pierwszej kolejności do Paryża:)

      Usuń
  25. Zazdroszczę wizyty w lush i kiko ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mi przychodzi jedna rzeczy, która mi by się nie spodobała - ceny. 3,50 euro za herbatę to lekkie przegięcie nawet w towarzystwie czajniczka :)

    OdpowiedzUsuń

Za każdy pozostawiony komentarz serdecznie dziękuję ;)