Kiedyś recenzowałam podkład L'oreal True Match w starej formule (klik) i bardzo mi odpowiadał. Teraz postanowiłam przetestować ten w zmienionej formule. Jak wiecie przeważnie zmiany dokonywane przez producentów są przeważnie niestety na gorsze, w przypadku tego podkładu jest odwrotnie:) Jest jeszcze lepszy niż był poprzednio ;)
Kolor:
Przy okazji każdej recenzji wspominam, że mam bardzo jasną karnację i jest mi źle dobrać jakikolwiek podkład, ponieważ albo są za ciemne albo nawet jeśli wydają się odpowiednio jasne to i tak ciemnieją na twarzy.
Kolor N1 pasuje do mnie idealnie- nie odcina się od szyi, nie ciemnieje. Pod względem koloru ten w nowej formule w ogóle nie uległ zmianie.
Kolor określiłabym zgodnie z zamierzeniem producenta jako neutralny.
Pokazanie koloru i porównanie z innymi podkładami tutaj- nie chcę już kolejny raz powielać tego, bo zupełnie nic moim zdaniem się nie zmieniło.
bohater drugiego planu- mój pies
Trwałość:
Jeśli chodzi o właściwości to w kwestii poprzedniego narzekałam, że nie utrzymuje się na nosie. Schodził z niego dość szybko, a nos lubił się świecić. W przypadku tej nowej formuły utrzymuje się na twarzy długo- w granicach 10 godzin (nawet na nosie). Lubi się później odrobinkę zetrzeć z okolic brody, ale jest to zauważalne dla mnie, ale nie dla otoczenia.
Daje sobie radę w sytuacjach "ekstremalnych", których wymagam by ładnie wyglądał przez kilka godzin- np. użyłam go w Sylwestra i nie mogłam narzekać na jego trwałość (mimo przebywania w pomieszczeniu zadymionym, tańczenia itd.), utrzymał się naprawdę długo.
Konsystencja:
Dość wodnista.
Krycie:
Z pewnością nie jest to podkład intensywnie kryjący. Określiłabym jego krycie jako średnie- jakiś niespodzianek na twarzy nie przykryje, konieczny jest korektor. Ale też nie jest bardzo lekkim podkładem- to akurat mnie cieszy, ponieważ nie przepadam za takimi podkładami.
Opakowanie:
Na plus na pewno oceniam to, że w końcu widać ile podkładu zostało w opakowaniu- wcześniej ścianki były nim powleczone i denko podkładu zawsze było niespodzianką, nie sposób było wyczuć ile tak naprawdę zostało tego podkładu w opakowaniu. Jednak wężyk nie sięga dna i resztki wydobywam czystym pędzlem do cieni- wystarczył mi jeszcze na tydzień! Sama pompka się nie zacina, nie dozuje bardzo dużej ilości produktu.
Wydajność:
Wystarczył mi na 5 miesięcy (od połowy sierpnia do połowa stycznia)
Końcowe wnioski:
Nie robi smug na twarzy, wygląda zdrowo. Nie jest ani podkładem matującym ani rozświetlajacym. Mam suchą skórę i mi odpowiada zarówno w zimie, jak i w lecie (wówczas też skóra po nim się nie świeci).
Skład:
Znacie go?:)
ja jednak wolę dobre krycie ;D
OdpowiedzUsuńOn nie ma złego krycia tylko po prostu nie robi tapety :)
UsuńFajnie, że jesteś zadowolona:) Mnie rzadko kiedy pasuje podkład tradycyjny. Jakoś wolę pudry:)
OdpowiedzUsuńKupiłam g ona promocji w Rossie ale jeszcze nei używałam :D
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad kupnem.
OdpowiedzUsuńJa miałam ten stary i coś nie do końca mi odpowiadał ;) chociaż może i w moim przypadku nowy okazałby się lepszy ;)
OdpowiedzUsuńmuszę kiedyś go w końcu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMam go od trzech odcieniach. Dwa są super a ten N1 o ile pasuje najbardziej kolorystycznie do mnie to ma najgorszą konsystencję.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy podkładu z Loreal.
OdpowiedzUsuńMuszę go wypróbować. Kiedyś miałam cerę tłustą, ale teraz mam normalną, więc myślę, że by się sprawdził. :)
OdpowiedzUsuńMam go i o ile z krycia jestem zadowolona,z trwałości też, to strasznie przeszkadza mi, że bardzo przy nim widać każdą skórkę itp. Trzeba mieć idealnie gładką twarz.
OdpowiedzUsuńZnam ten problem z doborem podkład. Też mam jasną cerę. Super, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńProblem z kolorem to prawdziwa męczarnia czasami. To fajnie,że jesteś z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa działania tego podkładu na miesznaje cerze. No i chyba muszę skoczyć do drogerii i obadać kolor.
OdpowiedzUsuńMam ale leży w szafce ... Nie dogadujemy sie ale musze znowu do niego wrócić.
OdpowiedzUsuńja nie potrzebuję dużego krycia, więc chętnie kiedyś go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńmój czeka na lato bo mi się za ciemny odcień kupił :( nie miałam go jeszcze i trochę się martwię czy będzie dobrze krył :D
OdpowiedzUsuńMam go w planach :)
OdpowiedzUsuńU mnie źle wygląda ;(
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale raczej się nie skuszę, bo mam już swojego ulubieńca z Bell :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze wypróbowałać. Mam nadzieję, że równe dobrze jak u Ciebie ten produkt sprawdzi się u mnie :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że baardzo go polubiłam i obecnie używam codziennie :D
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię, ale muszę przyznać, że brakuje mi odcienia n1.5 ;) Ten jest dla mnie za jasny, a 2 odrobinę za ciemna. Na szczęście całkiem nieźle dopasowuje się do kolorytu cery.
OdpowiedzUsuńmnie też raczej by odpowiadał ale teraz mam zapas azjatyckich kremów bb i jestem bardzo z nich zadowolona
OdpowiedzUsuńNie potrzeba mi mocnego krycia, zatem chetnie bym wyprobowala, zwlaszcza, ze trwalosc bardzo ladna :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie;)
OdpowiedzUsuńprzerażają mnie te drobinki jakie posiada.. sproo ich
OdpowiedzUsuńW jasnym kolorze - chyba coś dla mnie, muszę się mu przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńNie znam go.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze starą wersję ale skoro ta jest jeszcze lepsza to może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuń