Witam, dziś parę słów o kolejnym rosyjskim kosmetyku- ziołowym serum Babci Agafii na porost włosów.
Sposób użycia: Serum rozpylić na czyste i suche włosy, pozostawić do wyschnięcia, nie zmywać. Stosować 2-3 razy w tygodniu przez 2-3 miesiące."
Kupiłam go w marcu na allegro za ok.20 zł, aczkolwiek postanowiłam zacząć go używać dopiero w lipcu przez wzgląd na zapach, który wtedy bardzo mnie odrzucił, był dość nieprzyjemny i miałam obawy czy nie będzie się utrzymywał na włosach. Jednak w momencie kiedy zaczęłam go używać spodobał mi się ;) Pachnie cytryńcem, aczkolwiek po aplikacji zapach szybko się ulatnia.
Opakowanie muszę przyznać, że jest funkcjonalne. Butelka z atomizerem, który autentycznie psika na skórę głowy, a nie powoduje, że wcierka znajduje się na włosach, a ani kropelka nie dotrze do skory głowy. Miałam tak z kuracją z czarną rzepą z Seboradinu, było to niezmiernie irytujące. Co prawda jest ono nieprzeźroczyste, ale pod światło idealnie widać zużycie.
Konsystencja jest wodnista i koloru brązowego.
Stosowałam go od 1 lipca do 15 sierpnia, zostało mi go na dnie jakieś 2 cm i wyszłam z założenia, że będzie to tylko kilka dni aplikacji, a może wykorzystam go robiąc jakąś wcierkę samodzielnie. Używałam go co 2 dzień po każdym myciu i nie żałowałam go sobie. Planowałam stosować to serum codziennie, ale zauważyłam, że wówczas skóra mnie nie mrowi, a stosowana co drugi dzień owszem i tego się trzymałam.
Jeśli chodzi o samo działanie to jak wspomniałam skóra mnie przez kilka minut po nim mrowiła i czułam ciepło. Aczkolwiek podrażniło mnie ono już po kilku dniach kuracji, pojawił się łupież, skóra troszkę zaczęła mnie swędzieć i miałam jeden kryzysowy dzień gdzie dosłownie bolał mnie skalp. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam... Pominęłam 1 dzień w aplikowaniu go- skóra się uspokoiła, a ja wróciłam ponownie do regularnego wcierania i już nie miałam później w związku z nim żadnych przykrych niespodzianek. Łupież zlikwidowałam jak pisałam niedawno za pomocą oleju musztardowego. Polubiłam ją też dlatego, że nie miała żadnego wpływu na przyspieszenie przetłuszczania się włosów i nie obciążała ich, ale też nie powodowała, że musiałam je rzadziej myć.
Czy przyspieszył porost? Tutaj muszę napisać, że nie stwierdziłam tego w 100 %, gdy go stosowałam wydawało mi się, że włosy dostały konkretnego kopa i podrosły więcej niż zwykle, ale gdy je mierzyłam 8.08., czyli jak każdego 8 dnia miesiąca centymetr pokazał mi standardowe 1 cm. Dlatego też post zatytułowałam jako pierwsze podejście, bo na pewno chcę go jeszcze wypróbować. Grzywka jednak po jego użyciu szalała, tygodniowo przybywało mi jakiś 1 cm i musiałam ją non-stop podcinać, ale ona i tak jest ewenementem, bo rośnie mi 2 cm miesięcznie, a reszta włosów po 1 cm... ;-)
Jeśli chodzi o baby hairs to w trakcie kuracji wydawało mi się, że nie pojawiły się po nim, ale teraz po pewnym czasie widzę już takie 2 centymetrowe antenki, nie jest ich wiele, ale bardzo mnie cieszą ;)
Nie mogę się jednak wypowiedzieć w kwestii wypadania włosów, bo takowego problemu nie miałam w momencie jego stosowania, więc nie wiem jakby sprawdził się w tej roli.
Skład:
Czuję w związku z tym kosmetykiem pewien niedosyt i na pewno będę go jeszcze testować po ponownym zakupie, jego temat poniekąd pozostawiam otwarty ;) Jedyną wcierką, która do tej pory pomogła mi w przyroście to był stary Jantar, niestety już wycofany, a ja namiętnie szukam jego zastępstwa ;)
Zastanawiam się czy nie zrobić postu ze zdjęciami moich włosów na przestrzeni roku, który by podsumował i uwiecznił ich przyrost w tym czasie, ale są one tragicznej jakości- robione z bliska itd. Właśnie ta jakość mnie trochę powstrzymuje, bo tyle piszę o tym zapuszczaniu włosów, że może warto byłoby je pokazać pomimo wątpliwości. Co myślicie?:)
P.S. Jutro obiecuję wpaść na Wasze blogi i skomentować Wasze wpisy, ostatnie dni trochę dały mi w kość, poszłam do pracy i wracałam padnięta, dziś odespałam i wychodzę wieczorem, także jutro będę nadrabiać ;)
P.S. Jutro obiecuję wpaść na Wasze blogi i skomentować Wasze wpisy, ostatnie dni trochę dały mi w kość, poszłam do pracy i wracałam padnięta, dziś odespałam i wychodzę wieczorem, także jutro będę nadrabiać ;)
Ciekawy produkt!!
OdpowiedzUsuńZrób post o włosach;)
Czekamy na post o włosach :))
OdpowiedzUsuńNo i czekamy na podejścia nr 2 :P
Będzie, będzie ;)
UsuńCałkiem ciekawe jest te serum ;)
OdpowiedzUsuńJa bym się nie bawiła w to serum, bo kiedyś jak używałam jednego na porost włosów to dostałam takich krostek na głowie że myślałam, że ich ich nigdy nie wyleczę, od tamtego czasu się boję i stosuje swój sprawdzony szampon na baby hair ;P
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się, ja teraz też mam trochę uraz po Joannie Rzepie do testowania czegokolwiek nowego :(
Usuńsuper zdjęcia z tymi papryczkami. bardzo szybki przyrost, ja mam 1cm miesięcznie a nie tygodniowo
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) 1 cm też mam zazwyczaj na miesiąc, tutaj miałam takie szczęście bądź może bardziej pecha, bo nie lubię tak często bawić się w ścinanie co do grzywki ;)
UsuńA mnie bardzo kusi.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u mnie przyspieszyłoby przyrost i to w znacznym stopniu :)
Niewykluczone ;)
UsuńCiekawe, czy w końcu przyspiesza porost :) Przeraża mnie trochę to podrażnianie skóry głowy :(
OdpowiedzUsuńPorównując obecny stan to większe podrażnienie miałam po Joannie Rzepie...
Usuńnie znam produktu baa nawet firmy, ale chyba wart skuszenia :))
OdpowiedzUsuńNie jest jeszcze to bardzo popularny kosmetyk, rosyjskie powoli dopiero stają się co raz bardziej popularne ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym produktem :D skład fajny, atomizer :) bardzo fajnie :D
OdpowiedzUsuńAtomizer to wybawienie dosłownie, a skład faktycznie bardzo na plus ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie, ale jak robi takie spustoszenie (łupież itp.) to ja podziękuję...
OdpowiedzUsuńNastępnym razem będę starała się coś wykombinować by na bieżąco nawilżać skalp i jakoś temu zaradzić ;)
Usuńo kurczę!to chyba coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńczytałam o tym serum wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńMyslę, że fajnie by było, jakbyś pokazała zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńA tego kosmetyku jeszcze nie uzywała. Kiedyś mnie kusił, teraz jakoś nie.. chyba go nie kupię na razie, bo mam zapas starego jantaru :)
Zazdroszczę zapasu starego jantara ;))
UsuńWystraszyłam się jak przeczytałam, że aż tak Cię podrażnił. Dobrze, że to przeszło. Czekam na kolejne podejście :) pozdrawiam i zapraszam do mnie, jeśli blog Ci się spodoba to zaobserwuj :)
OdpowiedzUsuńOj jak Ciebie podrażniło, to bałabym się że i mnie podrażni. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie pierwszy raz i na pewno będę wpadać częściej.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać ciekawe treści,a tym bardziej uwielbiam zdjęcia i to nieważne, czy z dnia codziennego, mody czy kosmetyku. Pozdrawiam
Zapraszam również do mnie na konkurs z okazji 1 urodzin mojego bloga ;) www.ilonastejbach.blogspot.com
Miło mi bardzo czytać takie słowa ;)
UsuńTo ja mam podobne odczucia po Jantarze :( Niby ok, ale jednak nie zauważyłam jakiejś szczególnej poprawy...
OdpowiedzUsuńGdzie mozna kupic serum do wlosow ?
OdpowiedzUsuńJoanna
Glownie w sklepach internetowych- np. Kalina albo na allegro;) Stacjonarnie chyba tylko w sklepach zielarskich, ktore maja rosyjskie kosmetyki, ale szansa jest raczej mala, wiec niestety pozostaje internet;) Ale moze uda sie tak, ze sklep internetowy bedzie mial siedzibe w Twoim miescie i umowisz sie na odbior osobisty;)
UsuńDziekuje bardzo za informacje:)
UsuńPozdrawiam,
Joanna
Ja wczoraj kupiłam w sklepie internetowym bioema.pl, 16 zł mnie kosztowało;
UsuńPozdrawiam
Kasia
Nie znałam tego sklepu, dobrze, że napisałaś;)
Usuń