Witam, dziś chciałam napisać kilka słów o oleju, który gości u mnie już od lutego. Od pierwszego użycia po dziś dzień mam względem niego mieszane uczucia, bo posiada i plusy i minusy, które mnie do niego zniechęcają.
Udało mi się kupić stacjonarnie w zielarni pojemność 250 ml za 11,50 zł, zaś 500 ml kosztowało ok. 20 zł, ale nie chciałam na pierwszy raz wydawać tyle pieniędzy mimo, że bardziej się opłacało.
Producent: "Olej musztardowy działa pobudzająco i orzeźwiająco, ma doskonałe właściwości odżywcze i nawilżające, doskonale działa na skórę przesuszoną, działa rozgrzewająco, nie może być stosowany na skórę popękaną i z zapaleniem. Dzięki pobudzającym i rozgrzewającym właściwościom pobudza pracę układu krążenia. Odżywia włosy i mieszki włosowe, wspomagając mikrokrążenie. Znakomicie je odżywia od cebulek aż po końce. Tylko do użytku zewnętrznego."
Producent: "Olej musztardowy działa pobudzająco i orzeźwiająco, ma doskonałe właściwości odżywcze i nawilżające, doskonale działa na skórę przesuszoną, działa rozgrzewająco, nie może być stosowany na skórę popękaną i z zapaleniem. Dzięki pobudzającym i rozgrzewającym właściwościom pobudza pracę układu krążenia. Odżywia włosy i mieszki włosowe, wspomagając mikrokrążenie. Znakomicie je odżywia od cebulek aż po końce. Tylko do użytku zewnętrznego."
Zacznę może od opakowania, co prawda jest to rzecz, do której nie przywiązuję zbyt wielkiej wagi, ale w tym przypadku jest po prostu tandetne... Może wizualnie się takie nie wydaje, ale mając go w dłoni widzimy cieniutki plastik i byle jaką nakrętkę. I też naklejka mogłaby być wodoodporna, a jest papierowa i już jest cała tłusta.
Zapach to w sumie ciekawy aspekt ;) Spodziewałam się, że będzie pachniał jak standardowa musztarda, co mi nie przeszkadza i na to się nastawiałam, a jak odkręciłam po raz pierwszy nakrętkę uderzył mnie taki musztardowy odór, jakby 10 razy mocniejszy niż w zwykłej musztardzie. Aczkolwiek już po pierwszym użyciu przywykłam do niego. Podczas aplikacji i przez pierwsze kilka minut go czuć, później już nie, więc siedzenie z nim 30 minut nie jest udręką. Po Sesie jednak doceniam każdy zapach i w porównaniu do tamtego oleju ten to poezja ;)
Działanie- właśnie tutaj mam wspomniane mieszane uczucia;) Do plusów mogę zaliczyć to, że pomagał mi w kryzysowych sytuacjach nawilżyć przesuszony skalp, na którym pojawił się łupież i zwalczyć go. Już jedno użycie powodowało, że zażegnywałam ten problem. Chociażby w lipcu się borykałam z tym problemem- miałam mocno podrażniony skalp po ziołowym serum na porost włosów Babci Agafii. Jeśli zaś chodzi o same włosy to po jego zmyciu są one miękkie i błyszczące. Czasem na efekt olejowania konkretnym olejem trzeba długo czekać, a tutaj już po wyschnięciu włosów jest on zauważalny.
Do minusów z kolei zaliczam dość problemową aplikację. Już nawet nie chodzi o fakt tego, że trzeba go podgrzać, bo zawsze nalewam go na szklany spodek, kładę na dopiero co zalanej herbacie i odczekuję ok. 5 minut by zrobił się ciepły, tylko o to, że umywalka jest zawsze brudna, bo jednak z opuszek palców odrobina ścieka, a ciężko jest później wszystko doczyścić ;) Ale to tak nawiasem mówiąc, bo mam hopla na punkcie czystej umywalki:P Także bardzo ciężko jest go zmyć z włosów i skalpu. Muszę zawsze myć włosy w umywalce by widzieć czy leci jeszcze piana i woda koloru pomarańczowego, a to trwa i trwa... Ostatnio zmywając go myłam włosy 2 razy włosy szamponem bez SLS/SLES i zajęło mi to jakieś 7 minut, gdzie przeciętnie nie schodzi mi to dłużej niż 2 minuty;) Raz gdy go zmywałam podczas prysznica nie udało mi się tego zrobić dokładnie i chodziłam cały następny dzień z niedomytym olejem, a to duży dyskomfort.
Czytałam kiedyś, że może ożywić kolor włosów rudych na co również liczyłam, w moim przypadku niestety w tej kwestii nie odnotowałam żadnego jego wpływu.
I najważniejszy cel w jakim go kupiłam- pobudzenie porostu włosów. Używałam go od połowy lutego i w marcu 2 razy w tygodniu. Niestety nie pomógł mi on, odnotowałam wówczas standardowo 1 cm. Skóra głowy po nim mnie nigdy nie mrowiła, a jedynie czułam ciepło. A olejek nakładałam wręcz gorący, ale na moje cebulki włosowe nie podziałał ;) Zaczęłam się wówczas zastanawiać czy mój skalp jest aż tak niewrażliwy?
Reasumując:
+ łagodzi podrażniony/suchy skalp nawilżając go i likwidując łupież
+ włosy są miękkie i błyszczące po jego użyciu
- ciężko zmywalny
- nie ożywił mojego koloru włosów
- brak wpływu na porost włosów
Nie zdecydowałam czy kupię go ponownie, chociaż wiem, że mogę na niego liczyć w kryzysowych sytuacjach ;)
Mnie by chyba zapach odstraszył :P
OdpowiedzUsuńa o tym nie słyszałam jeszcze;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzez zapach jestem stanowczo na nie, nie dałabym rady :-)
OdpowiedzUsuńopakowanie faktycznie troche słabe, a btw to wcześniej nigdzie o takim oleju nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy o nim nie słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze o tym oleju nie słyszałam... :)
OdpowiedzUsuńAkurat testuję go na moim skalpie.
OdpowiedzUsuńDomywa się bez problemów, ale potwornie brudzi wszystko dookoła :)
Ten olej to dla mnie nowość, ma plusy i minusy jak przeczytałam. Zapach mnie odstrasza przyznaję, ale gdyby miał mi pomóc to bym go użyła w razie potrzeby.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tym oleju :)
OdpowiedzUsuńHmm... trochę mi się nawet chciało śmiać jak sobie wyobraziłam Twoją minę zaraz po otwarciu tego oleju. Ach ten odór :] Haha.
OdpowiedzUsuńNo ale czego się robi prawda?
Poza tym szkoda, że nie przysieszył porostu.
:)
Nie lubię musztardowych zapachów. :C
OdpowiedzUsuńmusztarda na włosy :D moja siostrzyczka raz stłukła musztardy w sklepie ;p
OdpowiedzUsuńja go lubię :) świetnie nawilża włosy, za to za wcześnie by oceniać przyrost ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o czyms takim jak olej musztardowy ;)
OdpowiedzUsuńskoro aż tak agresywnie trzeba go zmywać, to trochę jego działanie traci sens
OdpowiedzUsuńmnie by zapach odstraszył, nienawidzę musztardy ;p
OdpowiedzUsuńjeszce o nim nie słyszałam.Boję się zapachu;)
OdpowiedzUsuńmoja skóra głowy jest ostatnio bardzo podatna na podrażnienia i swędzenie. pierwszy raz czytam o tym oleju, przydałby mi się taki
OdpowiedzUsuńtrochę obawiam sie go, ale może się skusze
OdpowiedzUsuńJa bym chyba jednak zapachu nie zniosła.
OdpowiedzUsuńJak łagodzi skalp to z pewnością by się u mnie sprawdził ale to ciężkie zmywanie mnie odstrasza..:)
OdpowiedzUsuńTak jakoś niespecjalnie mnie zachęciłaś :P Problemowy trochę :P
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio o tym oleju i ciekawa jestem jakby się sprawdził na moich włosach. Nie wykluczam zakupu :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nie wpłynął dodatkowo na porost włosów.
Szkoda, że tak strasznie ciężko się go zmywa...
OdpowiedzUsuńHmmm kupiłabym go ze względu na plusem gdzie działa na łupież, ale szkoda, że źle się go zmywa i trwa to tyle, wiec nie wiem czy byłabym w stanie się skusić.
OdpowiedzUsuńmoja skóra uwielbia olej ze słodkich migdałów :) tego jeszcze nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie efekty super daje ten olejek;)
OdpowiedzUsuńA zapach noo szczerze ja go nie czuje po nałożeniu na skalp a więc ok ;)
Za to AMLA śmierdzi strasznie,ale już mam końcówkę na szczęście :P
Pozdrawiam super blog ;)
U mnie olej musztardowy/gorczycowy sprawdził się na podrażnienia skóry głowy, ale zdecydowanie lepiej zadziałał olej czosnkowy, który odkryłam nieco później. Niestety żaden nie wpłynął na przyrost. U mnie też nie było mrowienia, jedynie uczucie ciepła ;)
OdpowiedzUsuńA ja mam taki olej już od dawna, bo robię go sam z własnej ekologicznej gorczycy. Tylko dużo taniej bo 3zl
OdpowiedzUsuńza 200ml. Chyba, że ktoś chce inne opakowanie. To na prawdę działa!!! Na włosy, skórę, można stosować do masażu całego ciała. Znakomicie pobudza krążenie. A zapach... kwestia gustu... ja go lubię.
wopi68@wp.pl albo tel. 609 94 34 95 Wojtek