W moim dwusetnym poście przedstawiam śmietankę łagodzącą od Lirene, którą kupiłam podczas promocji majowej w Rossmannie na pielęgnację twarzy. Była to świetna okazja do wypróbowania czegoś nowego, jednak ten zakup zaliczam do nieudanych.
Napisy śmietanka łagodząca oraz skóra alergiczna i wrażliwa przyciągnęły mnie jak magnes, błędem było jednak nie popatrzenie na skład, ale do tego wrócę później:)
Opakowanie jest wygodne, widać dokładnie pod światło ile go zostało do końca. Po 2,5 tygodniowych testach ubyło mi go 1/3. Jest bezzapachowe.
Śmietanka nie jest niczym innym jak mleczkiem, dość niewydajnym, bo ciągle dolewałam i dolewałam go na płatek. Przy zmywaniu twarzy czułam dyskomfort, ciągle mi wydawało, że nie jest dokładnie oczyszczona, myłam ją jeszcze wodą, a później traktowałam płynem różanym z Fitomed. Jeśli chodzi o zmywanie oczu nie radził sobie, ponieważ rozmazywała ona tylko tusz zostawiając tłustą powłoczkę, dodatkowo oczy zachodziły mi taką mgłą, co dla mnie ją zdyskwalifikowało w tej materii. Fakt faktem, że nie podrażnił mnie, ale spowodował wysyp pryszczy... Na brodzie było to dość duże skupisko. Postanowiłam go dalej nie używać, bo za długo parę lat temu męczyłam się z wypryskami, by teraz znów borykać się z problemami z cerą. Ma składzie na 2 miejscu parafinę- dotąd ten składnik np. w kremie czy maseczce Iwostin Sensitia nie spowodował u mnie takich problemów, także ciężko mi rozstrzygnąć czy jednak mojej skórze przestała odpowiadać parafina czy była tego jakaś inna przyczyna, ponieważ raczej nie chodziło o to, ze to był niedokładny demakijaż o czym wspomniałam wyżej.
Skład:
Fakt faktem obiecany olej ze słodkich migdałów jest na 3 miejscu, a na dalszych alantoina i ekstrakt z lnu, ale i z niepożądanych składników paraben, methylchloroisothiazolinone i methylisothiazolinone.
Nie znajduję w tym mleczku czy śmietance jak ktoś woli ani jednego pozytywnego aspektu, niestety czeka go spotkanie z koszem, bo nie będę go denkować dla samej idei krzywdząc przy tym moją cerę ;)
Nie łądnie z tą parafiną tak wysoko w składzie :/ A takie niby hipoalergiczne i w ogóle cudowne kosmetyki , BUBEL!!!!! Będę omijac szerokim łukiem !!!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie lubię takich kosmetyków do demakijażu, które nie potrafią poradzić sobie z usunięciem tuszu ;/
OdpowiedzUsuńNiestety ten produkt ma parafine czego ja i moja skora-podobnie jak twoja-nie lubią. Mialam jakies mleczko z ziaji, ktorego nie lubię. Nie lubię tej mgły na oczach ani tłustego uczucia na skórze.
OdpowiedzUsuńŚmietanka, wow, co za nazwa :D Opisałaś dokładnie powody, dla których ja nie znoszę mleczek. Wypryski!!
OdpowiedzUsuńparafina .. oł nol
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na rozdanie! ;-)
nie dla mnie
OdpowiedzUsuńBardzo niefajny skład, szkoda;/
OdpowiedzUsuńWłaśnie ze względu na wypryski unikam mleczek, tym bardziej tych z parafiną :/
OdpowiedzUsuńJa używam micelków, są chyba najbezpieczniejsze ;)
OdpowiedzUsuńO proszę jaką kreatywną nazwę wynaleźli dla mleczka..śmietanka. Hah.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się tak zawiodłaś,
:)
Pierwszy raz spotykam się z nazwą "śmietanka". Ja teraz używam mleczka z YR i w porównaniu z Liren spisuje się całkiem dobrze:)
OdpowiedzUsuńAle szkoda :( Nie można teraz wierzyć w te napisy: do cery wrażliwej, hipoalergiczny ;/
OdpowiedzUsuńja miałam to mleczko w niebieskiej wersji a nie zielonej, nic złego mi się nie stało i zużyłam do końca używałam jedynie do demakijażu oczu, czasami miałam mgłę ale makijaż dobrze schodził (mój jest zawsze delikatny)
OdpowiedzUsuńTeraz z pewnością nie kupię
OdpowiedzUsuńJa maluję się zwykle tylko tuszem więc jak sobie z nim nie radzi to mówię jej NIE.
OdpowiedzUsuńSzkoda że się nie sprawdziła ta 'śmietanka":/
OdpowiedzUsuńUUuu to niezłe "cacko", swoją drogą nazwa "śmietanka" jest całkiem spoko :)
OdpowiedzUsuńWolę micele niż mleczka i tym podobne.
OdpowiedzUsuńOj, parafina na drugim miejscu to zdecydowanie kosmetyk nie dla mnie niestety
OdpowiedzUsuńu mnie się strasznie lirene nie sprawdza
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie, zresztą nie lubię takich produktów do demakijażu ;/
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę micele od mleczek ;).
OdpowiedzUsuńNie lubię mleczek do demakijażu, źle się ich używa i zapychają... i widzę, że ta śmietanka nie odbiega od mojej reguły ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię mleczek do demakijażu, więc ominęłabym ten kosmetyk szerokim łukiem. Ostatnio straciłam zaufanie do kosmetyków drogeryjnych i stosuję OCM.
OdpowiedzUsuńJa jednak chyba pozostanę przy płynach micelarnych ;) Nawet ta śmietanka w nazwie mnie nie skusi ;P
OdpowiedzUsuńkurcze, szkoda, że taki z niego bubel :/
OdpowiedzUsuńdobrze wiedziec:)
OdpowiedzUsuńja nie musze uzywac takich produktow ;p
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziła :/
OdpowiedzUsuńParafina by mnie zapchała;/ ale jakoś generalnie nie przepadam za mleczkami, śmietankami do twarzy..
OdpowiedzUsuńWedług mnie najlepszy produkt do demakijażu :) jedyny, które nie powodował u mnie pieczenia oczu, a próbowałam ich całe mnóstwo .. ale zaznaczam, że używam jej tylko do demakijażu oczu ;)
OdpowiedzUsuńMleczko i tonik do demakijażu Derrmiki Hypoalergica sa bardzo łagodne i nie powinny podrażnić nawet bardzo wymagającej i kapryśnej skóry
OdpowiedzUsuń