Szata graficzna jest bardzo estetyczna, masa słodkości, która w mig przyciąga wzrok;) Na plus przemawia fakt, że posiadał sreberko dzięki czemu ma się pewność, że nikt nie wkładał do niego paluchów, a na minus to, że bardzo szybko zaczęły się odklejać naklejki z boku.
Zapach dla mnie to największy walor tego peelingu. Pachnie identycznie jak przyprawa do piernika- nie wyczuwam w nim chemii, jest to idealnie odwzorowany zapach pierniczków z charakterystyczną korzenną nutą. Cudo po prostu <3 Czuć go przez cały czas podczas peelingu, na ciele się jednak nie utrzymuje, ale w łazience za to dość długo:)
Wydajność: wystarczył mi na 7 razy, także wydaje mi się dość przeciętna jak dla produktów tego typu.
Działanie: zacznę może od tego, że nie lubię mocnych zdzieraków i takich też nie mogę używać, bo mnie podrażniają. Preferuję średnie albo lekkie, a ten nawet jak na mój gust jest bardzo lekki i nie zauważyłam ścierania martwego naskórka, jedynie charakterystyczną powłoczkę jaką zostawiają peelingi na parafinie. Choć muszę przyznać, że choć cukier nie rozpuszcza się zbyt szybko, to jednak tarcie jest nie wystarczające nawet dla mnie.
Skład:
przeciwnicy parafiny nie będą zadowoleni, ponieważ znajduje się już na pierwszym miejscu.
Jeśli miałabym polecić komuś ten peeling to tylko ze względu na zapach, ponieważ jest boski i idealnie pasuje na chłodne zimowe wieczory ;)
W niedzielę skończyłam ten produkt i zgodzę się - zapach to największy atut. Niesamowita woń czystego piernika, nieskalanego chemią, dosłownie orgazm dla noska, w czasie zimowym. ; ) Podobnie jak Ty, uważam że peeling jest mało wydajny, mnie starczył na niecałe dwa miesiące stosowania raz w tygodniu. Nie wiem jak Ty, jednak ja ze względu na zapach i pomimo parafiny, do niego powrócę. ; )))
OdpowiedzUsuńRównież wrócę, ale dopiero podczas następnej zimy ;)) Teraz trochę mi się znudził by kupować drugi pod rząd ;)
UsuńKolejna pozytywna recenzja tego produktu, chyba się skuszę na ten peeling :)
OdpowiedzUsuńOja ale bym kupiła ten peelin, może w następną zime, bo narazie do końca marca postanowiłam nic nie kupowac z kosmetyków...
OdpowiedzUsuńJa też na niego nabrałam ochoty w marcu/kwietniu zeszłego roku i poczekałam na zakup do końca września:)) Nie ucieknie ;)
Usuńjeju ja jestem tak napalona na ten produkt,że sie nie da opisać;d
OdpowiedzUsuńNie dziwię się skoro wszyscy kuszą;D
UsuńJa lubię mocne zdzieraki, ale ten za sam zapach bym kupiła :)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam zarówno zapach, jak i działanie :)
OdpowiedzUsuńJa za działanie mniej niestety, ale ma w sobie to coś ;)
Usuńmam ochotę go wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńZapach na pewno apetyczny, ale wydajność trochę kiepska.
OdpowiedzUsuńJestem wrażliwa na zapach:) Zjadła bym go;p
OdpowiedzUsuńFakt, czasem trudno się powstrzymać;D
Usuńwiele dobrego o nim słyszałam :) a sam zapach...hm fajny na zimową zimę :D
OdpowiedzUsuńDokładnie ;)
UsuńUwielbiam takie kosmetyki "do zjedzenia". A peeling kusił mnie już z innych blogów, ale chyba wolę zdecydowanie takie połączone z żelem pod prysznic. Są dla mnie wygodniejsze w użyciu.
OdpowiedzUsuńFaktycznie występuje także jako żel peelingujący ;)
UsuńTak? Kochane podajcie mi linka do jakiegoś zdjęcia czy recenzji, jeśli możecie, bo nic o takim żelu nie słyszałam. ; )
UsuńPrzepraszam za wprowadzenie w błąd Paulinko! :) Byłam przekonana, że jest a jak przekopałam stronę Farmony nie ma jednak w tej wersji zapachowej :(
UsuńNic się nie stało, każdemu może się zdarzyć. ; )
UsuńZe względu na zapach na pewno chciałabym go przetestować, ale akurat w peelingach nie lubię właśnie tej parafiny :/
OdpowiedzUsuńMi do tej pory nie przeszkadzała, ale teraz co raz bardziej właśnie już mnie denerwuje ;) Jedyny peeling, który ją posiada, a nie zostawia tej tłustej warstewki to Green Pharmacy róża piżmowa i zielona herbata ;)
UsuńZapach obłędny - racja, racja :)
OdpowiedzUsuńja lubię bardzo mocne zdzieraki, nawet jak mam czerwone nogi wieczorem to rano już jest ok a skóra gładziutka.
OdpowiedzUsuńA czerwona skóra to w sumie jeszcze nic strasznego, u mnie to raczej objawia się tym, że skóra jest mocno przesuszona, trudno ją nawilżyć i właśnie z gładkości nici... ;)
Usuńto ja tak na szczęście nie mam.
UsuńZapach musi być cudowny ;)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie produkt dla mnie:)
OdpowiedzUsuńmialam maslo z tej serii:P
OdpowiedzUsuńJa chyba nie dałabym rady pachnieć tym zapachem codziennie np. przez miesiąc:D Przejadłby mi się po tygodniu:D
UsuńNie słyszałam nigdy o nim ;)
OdpowiedzUsuńoj zapachu to jestem ogromnie ciekawa:) też lubię mocne peelingi, więc również mogłabym nei być do końca usatysfakcjonowana, ale za taką cenę warto spróbować, choćby dla relaksu:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie kosztował koło 12, więc cena w porządku ;)
Usuńmiałam ten peeling i zapach był cudowny, ale ta parafina właśnie :(
OdpowiedzUsuńTeż go miałam, ale parafina pod koniec zaczęła mi dokuczać ;) Nie sądzę, żeby był kiepskim zdzierakiem :P Dla mnie był całkiem, całkiem, a lubię mocne ;)
OdpowiedzUsuńU mnie kompletnie nic a nic ;) Sama tłustawa warstewka, a jakiejś gładkości brak ;))
UsuńNie znoszę tego zapachu :( Miałam piernikowy żel pod prysznic z TBS i mnie wykończył, autentycznie, mam dość pierników na kolejne 2 lata :D
OdpowiedzUsuńZnam ten ból miałam tak z mandarynkowym masłem do ciała z Wellness&Beauty, nie mogłam patrzeć na mandarynkowe kosmetyki;D
Usuńboom na te kosmetyki mnie kusi ... hmm
OdpowiedzUsuńMam go :))
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten peeling
OdpowiedzUsuńMmmm, zapach musi być cudny! :))
OdpowiedzUsuńChoć dla samego zapachu chyba bym go nie zakupiła, skoro zdzierania brak :)
Ojj brak niestety ;)
UsuńOsobiście preferuję mocniejsze zdzierki, ten z miłą chęcią bym poznała ze względu na zapach. Parafina akurat mojej skórze jak do tej pory nie zaszkodziła.
OdpowiedzUsuńMiałam wersję migdałową, jako tako ścierała, lepiej na sucho oczywiście, z utrzymywaniem się zapachu było podobnie - jedynie łazienka, ale zapach zaczął mnie męczyć po pewnym czasie..
OdpowiedzUsuń