3 marca 2014

Moje największe denko ever, czyli styczniowo-lutowe zużycia

Denko pojawia się u mnie raz na dwa miesiące, bo tak zdecydowanie bardziej się mobilizuję mając dłuższy czas na zużycie:) Jeszcze rok temu w ciągu miesiąca nie potrafiłam zużyć więcej niż 2-3 kosmetyki.
Znacznie też uszczupliły się moje zapasy włosowe, w końcu mogłam sięgnąć po nowe rosyjskie kosmetyki, które długo na to czekały w zapasach:)


Kolorem zielonym zaznaczyłam te które kupię ponownie, czerwonym, których nie kupię i żółtym te, co do których nie jestem zdecydowana- może tak, może nie, fioletowym już niedostęne :)


1) Szampon Alterra bambus i papaja dodający objętości- pięknie pachnie, ale niestety zaczął mnie obciążać z czasem kiedy zapuściłam włosy, kiedy miałam krótkie był moim sprzymierzeńcem, pisałam o nim TU
2) Szampon Schauma- biedaczek leżał już bardzo długo na półce i zbliżała się mu data końcowa, więc go zdenkowałam; to był mój ulubiony szampon jeszcze przed erą namiętnego dbania o włosy :) 
3) Szampon Love2Mix z efektem laminowania, genialnie nabłyszcza włosy, pisałam o nim TU
4) Szampon Love2Mix bambus i sewilska mandarynka, świetnie oczyszcza włosy, ma ładny oryginalny zapach, pisałam o nim TU
5) Odżywka Balea nawilżająca mango i aloes- po wyschnięciu włosów powodowała ich mega plątanie, po przejściu się na wietrze to był koszmar..., może dam jej jeszcze szansę latem i skuszę sie na ponowny zakup; pisałam o niej TU
6) Balsam do włosów Organic Shop "Miód i winogrono"- mogłam ją w sumie zdenkować we wrześniu, ale bardzo ją lubię, więc ją oszczędzałam i używałam od września dosłownie 2-3 razy miesięcznie, zapach ma bajeczny! :) pisałam o nim TU
7) Aktywne serum na porost włosów Apteka Agafii- rozpoczęłam drugą kurację tym serum, więc za jakiś czas będę mogła napisać II część recenzji o niej (miałam jej końcówkę zostawić i zrobić z niej domową wcierkę, ale nie będę ryzykować, boję się po przebojach z Joanną Rzepą); pisałam o nim TU
8) Tonik wzmacniający do włosów Receptury Babuszki Agafii- genialny produkt, powstrzymał wypadanie i lekko przyspieszył porost włosów; pisałam o nim TU
9) Saszetka Biovax: maska do włosów suchych i zniszczonych, wystarczyła mi na 1 raz, na pewno kupię w tym miesiącu pełnowymiarowe opakowanie.
10) Olej śliwkowy 30 ml z Mazideł- olejowałam nim włosy chyba ok. 4 razy, kompletnie nie byłam z niego zadowolona, do zabezpieczania końcówek po myciu też się nie nadawał, ponieważ był "za ciężki"- przynajmniej na moich prostych włosach się nie sprawdził, może kręconowłose byłyby bardziej zadowolone :) Niemniej jednak jego marcepanowy zapach mnie urzekł :)


11) Płyn micelarny Bourjois- cena w porządku, działanie również, ale trochę nie przekonał mnie do siebie składem; pisałam o nim TU
12) Płyn micelarny Ultra nawilżenie AA- genialnie nawilża, ładnie zmywa podkład, ale z tuszem sobie nie radzi i trochę piecze, pisałam o nim TU
13) Płyn do demakijażu oczu Miraculum- fatalny skład i piekły mnie po nim oczy; pisałam o nim TU
14) Krem do twarzy aloesowy Bioluxe- niska cena, dobry skład, genialne nawilża; pisałam o nim TU


15) Nawilżający olejek kąpielowy Mndarynka i Cynamon Green Pharmacy- peany napisane na temat jego właściwości odchudzających, leczących etc, a tak naprawdę to zwykły produkt do kąpieli o zapachu cynamonu, pisałam o nim TU
16) Żel pod prysznic Sparkling Avon Senses- z tej serii żele mnie nie uczulają, więc się na niego skusiłam. Miał piękny zapach korzennych przypraw, ale już pod koniec niestety czułam w nim zamiast cudownego otulającego zapachu jedynie alkohol. 
17) Płyn do kąpieli Oriflame czekoladowy, ładnie się pienił i pachniał dość intensywnie gorzką czekoladą przez całą kąpiel, był wydajny, ale jego skład woła o pomstę do nieba, bo nie miał w sobie nic poza SLES, konserwantami, barwnikami i zapachem...
18) Kula do kąpieli z Body Club- zaskoczyła mnie tym, że świetnie wirowała w wannie, ładnie pachniała i pozostawiła uczucie takiej nawilżonej skóry, pisałam o niej TU


19) Peeling do ciała korzenne pierniczki z lukrem z Farmony- mimo, że nie mogę używać mocnych peelingów w przypadku tego nie odnotowałam praktycznie żadnych właściwości ścierających, ale pięknie pachniał, umilał chłodne zimowe wieczory, pisałam o nim TU
20 i 21) Żele peelingujące z Mariona: biała czekolada i pomarańcza oraz mleczko kokosowe- niesety w mojej ocenie to buble, niedługo pojawi się ich recenzja 
22) Krem do ciała rokitnikowy Planeta Organica- dla mnie to nr 1 wśród nawilżaczy do ciała, tak dobrze nawilżającego kosmetyku do ciała nie miałam nigdy, pokłony dla tego Pana! :)); pisałam o nim TU


23) Pianka do higieny intymnej Lawenda i Szałwia Green Pharmacy- bardzo ją lubię, dosłownie za wszystko, pisałam o niej TU
24) Płyn do higieny intymnej nawilżający Ziaja Med, zużyłam już chyba z 10 opakowań, lubię go, ale uwaga ma w składzie SLES 
25) Mydło do rąk Isana, hibiskus i trawa cytrynowa- pachniało landrynkami! :)) Miało fajną żelową konsystencję, było niebywale wydajne, ale niestety to limitowana edycja :( W zapasach mam jeszcze jedną butelkę, TU pisałam o wersji pomarańcza i magno, które wg mnie jest porażką jakich mało, to było 100 % przeciwieństwem 
26) Żel do golenia Gilette Mach 3, dla mnie żel jak żel, starczył mi na 3 miesiące, podebrałam TŻ jak skończyła mi się pianka Isany:D
27) Dezodorant w spray Dove- dla mnie średniak 
28) Krem do rąk Brazil Nuts z Oriflame- ładnie pachniał, ale jeśli chodzi o właściwości nawilżające to bardzo słabe... pisałam o nim TU


29) Cleanic płatki kwadratowe, bez nich nie wyobrażam sobie demakijażu 
30) Zmywacz w płatkach pomarańczowy- niestety nie spełnił moich oczekiwań, pokryre tłustą warstwą dłonie i rozmazany po skórkach lakier to niestety nie jest moje marzenie :); pisałam o nim TU
31) Podkład L'oreal True Match N1, ładny jaśniutki kolor, ale z nosa schodzi w tempie ekspresowym, pisałam o nim TU
32) jeśli coś Wam nie gra na tym zdjęciu to słusznie :P tak się denerwowałam przed wynikiem egzaminu, że merdając szczoteczką w tuszu złamałam ją... :D Na szczęście i tak już się kończył, więc nie było czego żałować:) Tusz Maybelline Colossal 100 % Black nie mniej jednak jest moim nr 1
33) Essence Multi Action- najgorszy tusz z jakim miałam kiedykolwiek styczność- niedługo kilka słów o nim skrobnę
34) po raz pierwszy miałam styczność z płatkami Carea z Biedronki- okazały się dorównywać tym z Cleanica, więc u mnie będą gościć częściej :)

Znacie któryś z tych kosmetyków?:)

37 komentarzy:

  1. Sporo się tego uzbierało:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Płatki Carea używam namiętnie, teraz goszczą u mnie grubsze Tami, już Cleanic nie kupię

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogromne denko, piankę z GP uwielbiam, a mydełko z Isany bardzo lubiłam szkoda, że je wycofali.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, wspaniałe denko ileż produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporo Ci się tego nazbierało :) Płatki Carea bardzo lubię :) Rosyjskie kosmetyki do włosów cały czas mnie kuszą, ale jeszcze muszę trochę na nie poczekać aż wykończę moje zapasy drogeryjne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. duże denko :) bardzo nie lubię produktów do włosów z Alterra. Pianka do higieny intymnej ciekawi mnie bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. na pewno wyprobuje tonik i serum do wlosow Agafii i balsam Organic Shop :) no i krem Bioluxe bo baaaardzo mnie zainteresowal.

    OdpowiedzUsuń
  8. spore denko, ale fajnie sie czytało ;D ja kilka produktow z tych w/w miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale dno! Odżywkę mango i aloes bardzo lubiłam, ale mogę ja kupić tylko online...
    A krem Oriflame orzechowy tez tak średnio... na lato mógł być, ale na zimę za slaby.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja reakcja na pierwsze zdjęcie: "łooo mamusiu! :O" :D Świetne zużycia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wooow, jestem pod wrażeniem ilości zużytych kosmetyków :)
    Można uzupełniać zapasy :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. woow poszalałaś :D Miałam tylko chyba zmywacz w płatkach - też mi się nie spodobały ;D No i teraz używam szamponu z efektem laminowania - po pierwszym użyciu jestem na tak :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam to aktywne serum na porost włosów i tonik przeciw wypadaniu i je uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To się nazywa denko :D Gratuluję zużyć! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Extra denko !!! :-D
    Ja jeszcze swoje zbieram.
    Uwielbiam te płatki z Biedronki :)
    Moja siostra miała ten sam tusz do rzęs i jest fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale góra pustych opakowań :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow, świetne denko ;) True Match`a też bardzo lubię, dzisiaj kupiłam już kolejne opakowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję zużyć :) Ciekawi mnie ten tonik Agaffi :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przypomniałaś mi o toniku Agafii. Miałam ochotę do niego kiedyś wrócić.
    Rzeczywiście mwga denko!

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaciekawiłaś mnie tą odżywką "Miód i winogrono".

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo dużo wykorzystałaś produktów :) Wiele kosmetyków mnie zainteresowało.

    OdpowiedzUsuń
  22. A ja mam zupełnie odwrotne zdanie co do mydeł z Isany (z hibiskusem śmierdziało mi tanim winem, natomiast mango było dobre, jeśli chodzi o właściwości) i tuszy (Essence jest moim ulubionym, a z 100% black jak na kilkanaście użyć nie jestem zadowolona)... :P

    OdpowiedzUsuń
  23. Cóż za denko, zazdroszczę :) U mnie jakoś żadnych zużyć nie ma od stycznia, ale za to w marcu chyba coś się znajdzie :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Faktycznie tym denkiem dałaś czadu! Znam płatki Carea i peeling Farmony i obydwa produkty sobie bardzo chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Szkoda, że olej śliwkowy tak się nie sprawdził, u mnie pewnie też byłaby lipa bo mam tak jak Ty proste włosy.
    A i ten tusz to chyba również mój numer jeden jak narazie:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Spore denko:) ja też bardziej się mobilizuje, jak mam więcej czasu:)
    Te szampony Love2Mix coraz bardziej mnie do siebie przekonują...:)

    OdpowiedzUsuń
  27. ahahaha już któraś osoba z kolei co w denku ma ten sam tusz co ja <3
    I tak Ci zazdroszczę denka, że sama bym takie chciała!

    OdpowiedzUsuń
  28. noooo sporo tego :-)
    widzę kilka kosmetyków na które mam chrapkę, ale teraz zużywam, nie kupuję :-)
    miałam te żele peelingujące Marion, ale raczej należy je traktować jako ciekawostkę i odmianę od codzienności niż jako peelingi

    OdpowiedzUsuń
  29. Jej, przez chwilę myślałam, że to denko z jednego miesiąca i stwierdziłam, że połowę kosmetyków musiałaś wypić, bo nie sposób tyle zużyć. Ale nawet na dwa miesiące jest tego sporo. Mi się nie udaje zużyć w miesiącu więcej niż 10 kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  30. To jest dno gigant! Nie miałam niestety niczego, jestem po tyłach ;-))

    OdpowiedzUsuń
  31. Rzeczywiście nieźle zaszalałaś z denkowaniem :D
    Mnie ta maska z efektem laminowania kusi (choć widzę, że Ty miałaś szampon), cała ta seria wydaje się bardzo interesująca. Myślę, że moje włosy by ją polubiły :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Dawno takiego ogromnego denka nie widziałam, gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Wielkie to denko :) Miałam wiele z tych kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Mam tą Schaumę zieloną, ale odżywkę. Lubię jej zapach i włosy się wygodnie po niej rozczesuje.

    OdpowiedzUsuń

Za każdy pozostawiony komentarz serdecznie dziękuję ;)